casica pisze:wilber pisze:Dzień dobry.
Pozwolę sobie coś dopisać, jako, że właśnie mam w domu neurotycznego kota, którego poza wszystkim innym staram się wyciszyć.
Mój dostaje preparat w żelu o nazwie Relaxer Vet, substancje czynne, to peptydy mleka ( to co w Zylkene ) i tryptofan ( to co w karmie Calm i syropie Calm Aid ) plus witaminy z grupy B. Chyba najbardziej kompleksowy jaki znalazłam, który nie jest lekiem i nie uzależnia.
Cenowo też wychodzi najkorzystniej.
W karmie Calm tryptofanu jest niezbyt dużo, żeby zadziałało trzeba podawać długo, weterynarz mi radził, że jakbym chciała, to lepiej już kupić KalmAid dla kotów.
Witaj
Zapiszę sobie nazwę do burzy mózgów z wetem. Każda rada cenna.
I co? Działa? Jak długo stosujesz i czy kot jest jedynakiem, czy masz więcej kotów?
Mam trzy koty, neurotyk obecnie depiluje sobie brzuch, ma problem z pęcherzem, prawdopodobnie na tle stresowym.
Ten żel też trzeba podawać dłużej, żeby były efekty, w tej chwili gruby dostaje od 27 maja, tak, wydaje mi się, że jest lepiej, do tego ma obróżkę feromonową, wymieniam co dwa tygodnie.
Żel dostaje też mój czwarty kot, który mieszka z moim ojcem, ma padaczkę, dostaje to, bo z racji innych problemów zdrowotnych nie może brać silniejszych leków. Dostaje już długo, chyba drugi rok, jest wyraźnie spokojniejszy, nie reaguje już tak nadpobudliwie na bodźce, hałas, nowi ludzie.
Mam wrażenie, że tego typu preparaty sprawdzają się bardziej u kotów, które trzeba wyciszyć z jakiegoś konkretnego zewnętrznego powodu, remont, wizyta, albo przygotować do czegoś co będzie dla kota stresowe, itp.,
Na zastałe problemy behawioralne, na jakieś takie ugruntowane lęki, wydaje mi się, że mniej to działa, nie wiem, czy jasno piszę, bom już dzisiaj zmęczona.
W każdym razie na Gacka z padaczką działa lepiej, bo on jest nadpobudliwy na bodźce z powodu uszkodzeń w systemie nerwowym, te tak naprawdę suplementy go tonują, wyciszają i jest ok.
Na grubasa, któremu "coś " siedzi w głowie już mniej, wyciszył się owszem, to widać, ale "coś" w głowie dalej jest.
Dostaje maksymalną dawkę, jeżeli to nie zadziała, to po wykluczeniu innych przyczyn zdrowotnych (podejrzenie nadczynności tarczycy) dostanie psychotrop.
Ogólnie nie mam problemów z relacjami kocimi, ale w tamtym roku miałam epizod przeniesionej agresji, agresja, klasyka, na tle lękowym, dwa koty, które się kochają i nagle jeden chciał zabić drugiego, który nie rozumiał co się dzieje ( ten neurotyk właśnie był obiektem agresji ).
Udało mi się nie dopuścić do walki między kotami, agresor siedział trzy tygodnie w łazience, wtedy właśnie dostawał psychotrop, Xanax, w sumie brał niecałe dwa miesiące, to silny lek, ale poprawa była widoczna już po tygodniu. Zeszło z niego takie wewnętrzne czujne napięcie.
Teraz jest ok, tak, jak było przed epizodem, ale muszę pilnować, żeby nie powtórzył się bodziec, który wtedy wywołał agresję.
Być może tamten moment dalej siedzi grubasowi w głowie i stąd problem.