Biedna Julcia, schowała się za kanapę, bo wiedziała, że idziemy do weta

Nie było jednak tak źle, nawet się nie ruszyła przy zastrzyku. Dostała l`lizynę, tak na wzmocnienie i od jutra będę jej dawać.Za miesiąc mam się z nią wybrać do kontroli i na badania krwi, narośl mam obserwować.Ale kotka znów w świetnej formie, dostała swoje ukochane danie-surowe serca z kurcząt i była bardzo zadowolona.Bawi się , skacze jak dawniej, brzusio wywala do miziania, czyli super! Oczywiście, najchętniej śpi przytulona do Marusi, znowu tak jak było.
