U nas poł roku z kawałkiem minęło od ostatniego odrobaczania. Chyba dziś bandę zważę i pójdę po leki. Nie ma co.
A szczepić też chyba będę co 3 lata. Doktor Alek mówi, że jak mam koty dorosłe, nie wychodzą i nie przynoszę tymczasów to będzie ok.
A jeśli chodzi o koszty utrzymania/wyżywienia kota nerkowego to przez kilka miesięcy liczyłam te koszty, ale kiedy w jednym z miesięcy przekroczyliśmy 500zł przestałam liczyć. Tylko zaczęłam się bać

Bo to dla nas naprawdę dużo, a przecież Patka nie jest jedynym kotem. Całe szczęście, że ona je suchą karmę tylko, z mokrej wypija sam sosik, więc dostaje gourmeciki z wodą i serduszka wołowie/wieprzowe zmielone tak jak reszta kotów moich max. raz w tygodniu.
Wiadomo, że na chorym kocie nie można oszczędzać. Przecież nie zacznę jej głodzić, albo nie zrezygnuję z leków.
Eh, nie jest lekko, ale... nie oddałabym Patki nikomu. Mogę nie mieć butów na zimę, ale Patki nie mieć nie mogę
Aniu, z tego co wiem aparat do ciśnienia jeszcze nie dojechał.