Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 05, 2008 19:10

Przeczytane i wciąz mało .....

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 05, 2008 22:21

Amika6 pisze:Czemu tak daleko do jutrzejszego wieczoru.......


Właśnie :roll:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 05, 2008 23:04

właśnie...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 06, 2008 11:24

8O 8O 8O

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 06, 2008 11:31

Caty dziekuję Obrazek

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro lut 06, 2008 14:40

a ja tak w pracy sobie siedzę, i nagle myk! i jestem w Złociejowskiej szafie, a tam brązowy kot opowiada... a ja się czuję jak mała dziewczynka... cudnie, nie mam słów podzięki dla Caty...
Obrazek
Obrazek

kirke18

 
Posty: 2132
Od: Pt mar 31, 2006 10:17
Lokalizacja: Grudziądz

Post » Śro lut 06, 2008 19:19

siedzą, siedzą misie, już umyte pysie... i czekają na bajke :D

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 06, 2008 21:23

Ostatnio było prawie jak w zegarku, a dzisiaj już dwie godziny spóźnienia :( .

Caty, czyżbyś szykowała dwa odcinki na dzisiaj :D
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro lut 06, 2008 21:25

Dni płynęły wolno, stając się coraz dłuższe. Nadeszła wiosna.
Chłopiec zaczął posługiwać się poprawnym językiem i codziennie nauczyciel ćwiczył go w pisaniu i głośnym czytaniu.
Wieczorami słuchałem opowieści chłopca i historii starszego pana, w których świat był dokładnie taki sam, jak ten, który opuściłem.
Nasłuchałem się opowieści o śnieżnobiałych koniach z szarosrebrnymi grzywami, o sarnach wychodzących na nowiu pod las, o wilkach, które dawno, dawno temu, gdy starszy pan był jeszcze małym chłopcem straszyły wyciem samotnych podróżnych…
Ale najbardziej lubiłem opowieści o naszym mieście, do którego tęskniłem. Bo – jak każdy kot – uznałem za swoje jedno jedyne miejsce na świecie – i tam pragnąłem powrócić.
Pewnego dnia, kiedy było już bardzo ciepło i nocą otwierano okna, starszy pan z pomocą nauczyciela wybudowali drewniany domek w rozwidleniu gałęzi starej, przysadzistej gruszy.
Wieczorem, kiedy na niebie pojawiły się żółto-różowe chmury chłopiec zabrał koc, naftową lampę i miskę dojrzałych, ciemno czerwonych czereśni.
- Dzisiaj będziemy spać na drzewie – powiedział i wdrapał się na drzewo. Postawił mnie w rogu domku, rozścielił koc i zapalił lampę.
Krąg ciepłego, drgającego światła zamknął nas w bezpiecznych objęciach . Obszedłem cały domek i z zadowoleniem odkryłem dziurę w dachu, przez którą widać było gwiazdy.
Zobaczyłem więc gwiazdy większe i mniejsze, jaśniejsze i te bardziej odległe, ale na próżno wypatrywałem tej jednej, jedynej.
Bez niej czułem się obco i nie4swojo wędrując przez zarośnięty trawą , zapuszczony ogród, gdzie spomiędzy krzaków porzeczek wylatywały całe roje świetlików . wiedziałem też, że nie ma obok m nie mojego opiekuna, który – bo był to z pewnością on – ocalił mnie z pożaru i otworzył drzwi komórki…
Niebo nad moją głową było wielkie i nieskończone, przyprawiające o dreszcz.
Tę noc – uwolniwszy się z objęć chłopca spędziłem w ogrodzie, nasłuchując tupotu mysich łapek i wołania nocnych ptaków w odległym lesie.
A potem, z futrem wilgotnym od rosy wróciłem na drzewo i wymościłem sobie wygodne miejsce na swetrze chłopca.
Tak minęło lato. Na drzewach zaczerwieniły się jabłka, do konfitur stojących w glinianym garnku zlatywały się osy, ludzie z odległej wsi wyjeżdżali w pola. Na polnych drogach skrzypiały koła wozów.
Starszy pan wraz z nauczycielem siadali nad szachownica, a nad ogrodem przeciągały długie klucze dzikich gęsi.
Nadchodziła jesień, a starsza pani dalej nie zauważała chłopca, zupełnie jakby był on niewidzialny.
Owszem, stawiała na stole czwarte nakrycie i w domu były stale jakieś drobne łakocie, ale przechodziła obok chłopca spoglądając w druga stronę, zupełnie tak samo, jak przechodziła obok mnie.
- Zachowujesz się jak dziecko – powiedział pewnego razu starszy pan.
- Powinien zajmować się córką ! – wykrzyknęła. – A ty wnuczką…
- Gdybyś nie wysyłała ich na siłę - rzekł – cała rodzina byłaby teraz razem. Ale nalegałaś, nie dawałaś spokoju…
Starsza pani wytarła oczy koronkową chusteczką.
- Gotowa była zostać – wybuchnęła schowawszy chusteczkę.
- Nie byłoby w tym nic złego – powiedział starszy pan.
Starsza pani zmarszczyła brwi.
- Nic złego, oczywiście. Szkoła na werandzie, Żydzi w komórce. Nieżyciowy człowiek, ryzykant…Ot, stąd się mu pomieszało w głowie.
Pomyślałem, że na pewno chodziło jej o mnie i nie myliłem się.
- I ten okropny odpustowy kot…Oboje tak się na niego uwzięli…gusta plebejskie…
Wieczorem, gdy starsza pani zasiadła do koronki starszy pan i nauczyciel wymknęli się na górę.
Chłopiec siedział w fotelu czytając książkę, a ja skuliłem się za firanką.
- Wiesz, Janku – powiedział starszy pan stawiając na stole dwa wysmukłe kieliszki i pękatą karafkę – moja żona to w gruncie rzeczy dobry człowiek, ale wychowanie…ot, czasami nieznośna jest…
Nauczyciel pokiwał głową.
- Gdybym nie schodził jej z drogi – ciągnął starszy pan – nieraz byłaby burza z piorunami, oj nie raz…a tego kota – rozejrzał się po pokoju – to upodobała sobie szczególnie. Że odpustowy.
- Odpustowy – przytaknął nauczyciel. – Ewelina zobaczyła go na strzelnicy…
- To ty musisz dobrze strzelać, Janku – uśmiechnął się starszy pan.
Napełnił kieliszki czymś, co zapachniało na cały pokój, trącił swoim kieliszkiem kieliszek nauczyciela i rozmarzył się.
- Na odpustach, Janku, były lusterka, ale nie takie zwyczajne. Takie lusterko było klejone z dwu części, na odwrocie miało czerwone serce i w to serce można było wsunąć fotografię.
- Pamiętam je dobrze – uśmiechnął się nauczyciel.
- A ja dawno, dawno temu – rzekł starszy pan – kochałem się w jednej dziewczynie… i wiesz ty, ze kupiłem jej takie lusterko. Wsadziłem do środka swoje zdjęcie i poszedłem na wiejską zabawę. Była tam, w białej bluzce, w spódnicy w róże. Lusterko przyjęła, ale jej brat …ech, szkoda gadać. Kazał mi się z daleka trzymać, bo inaczej obije jak psa…Żebym siostry mu nie bałamucił. A ja żenić się chciałem…
Lusterko, pomyślałem i przypomniałem sobie wigilijna noc, ta, w którą spłonął mały, drewniany dom…ciepłe ręce wynoszące mnie z pożaru i leżące obok mnie, na śniegu , lusterko…
- Dziewczyna wkrótce zapomniała…wyszła za mąż, urodziła dziecko…ale ja dalej pamiętam, nie zapomniałem.
Nie zapomniała, pomyślałem, nie zapomniała, tylko los, z którym zmagałem się tyle lat , zarządził inaczej…
Z drewnianego zegara wiszącego na ścianie wyskoczyła kukułka i zakukała dwanaście razy.
- No, pora spać – rzekł starszy pan i wstał z fotela.
W pokoju chłopca zgasło światło i kiedy nauczyciel wyciągnął się na swoim łóżku wymknąłem się na korytarz i wskoczyłem na przygotowane dla mnie miejsce…”
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro lut 06, 2008 21:43

A miałam nadzieję na więcej ... ale i za tyle dziekuję ...
Dobrej nocy Caty
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro lut 06, 2008 22:18

Och Caty :1luvu:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 06, 2008 22:53

Caty Obrazek

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro lut 06, 2008 22:54

A gdzie madziaki-pysiaki ???
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw lut 07, 2008 8:39

caty pisze:A gdzie madziaki-pysiaki ???


Jak to robią grzeczne kotki - poszły już wczoraj spać (bez bajeczki i rozrabiały cała noc :twisted: )

Przeczytały dopiero teraz :D

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 07, 2008 10:06

no to dzisiaj będą mieć bajeczkę i rano i wieczorkiem :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Paula05 i 85 gości