Uroczy, lagodny i taki, hmmm, "misiowaty"
Wczesniej wredny gbur, łajdak, oszust i dewastator
Przed pojawieniem sie Muffa... To ja bylem jego zabawka. Gdy lezalem na lozku uwielbiam wskakiwac mi na tors i machnac w twarz lapka z ostrymi jak brzytwa pazurami. Uwielbial podbiegac, drapac mnie po nogach pazurami i uciekac (zapewne abym go gonil). Skurczybyk nauczyl sie otwierac nasza stara szafke na smieci i gdy spalismy... Rozwalac wszystko po calym duzym pokoju, gryzc, rozszarpywac. Rano udawal niewiniatko, ocieral sie o nogi, mruczal i gadal, zapewne "Co złego to nie ja!?".
Najlepsza zabawa byl tzw. (i tutaj niestety cenzura

) pie**olec. Wygladalo no tak: Denis (Rozrabiaka

) grzecznie spal (np. po zabawie z myszka). Nagle podnosil glowe, wydajac blizej nieokreslony dzwiek (myyyy?) i dostawal furii biegajac po calym mieszkaniu, skaczac po wszystkim (lacznie ze scianami i zyrandolem na suficie!), zwalajac wszystko co bylo na półkach, szafkach.
Bardzo lubil tez byc zlosliwym i wrednym kocurem. Mielismy kiedys wiele babilotow na starej meblosciance. Denis dawal znak, najczesniej dziwne "miauł" i wskakiwal na mebel. Patrzac na mnie z wyrzutem (?) spychal cos lapka na ziemie, zeskakiwal i uciekal (pewnie zebys go znowu gonil).
Najsmiesznieje bylo to, ze bawilem sie z nim nonstop. Ciagle jakies myszy na patykach, piorka, pileczki, kuleczki, szeleszczace papierki. Nieraz zabawa trwala tak dlugo, ze dostawal zadyszki i sapal jak zmeczony pies. I oczywiscie dalej uprawial te swoje dziwne (i niezwykle bolące mnie) zabawy
Pojawil sie Muff, towarzysz zabaw i wszystko sie zmienilo
Denis stal sie najpotulniejszym kotem na swiecie. Spokojnym, rozwaznym, szalejacym zadko i jedynie z Muffem, kocurem. Taki koci misiek, lagodny olbrzym, czesto altruista.
I tylko czasami, gdy jak za dawnych "lat" odpoczywam na lozku, patrzy na mnie z gornej szczesci mebloscianki, nabija sobie na pazur misia-maskotke i zrzuca go na ziemie... Ale juz nie ucieka przynajmniej, a ja nie musze go ganiac po calym mieszkaniu...
I te jego szalone spojrzenie, wielkie oczyska, uszy nachylone do przodu i lapka z pazurami przed moja twarza... Zapewne zawsze bedzie to mi sie snilo w najgorszych koszmarach
