Ano... Karol nie widzi problemu z noca, grunt to pelny brzuszek. Zwykle do polnocy nie spimy bo maly tankuje na zapas - jakos tak ma, ze miedzy 22:00 a polnoca zapycha ile wlezie, wiec a to cyc, a to butla, odbija i dojada na zmiane. Potem idziemy spac, dziecie robi nam pobudke miedzy 2 a 3, wiec go przewijam, daje cyca, a Rajmund leci przygotowac "dobitke" w butli. Przynosi, ja karmie, on odbija malego w tym czasie ja juz spie. Karol spi z nami - lozeczko mu nie odpowiada zupelnie. Nastepna pobudka jest miedzy 4 a 6, to zalezy od tego ile zjadl poprzednim razem i procedura sie powtarza - ja pielucha i cycek, Rajmund galop po flache, dokarmiam, tata odbija i jest ok, do 8-9. Kolejna powtorka z procedury i albo wstajemy, albo spimy dalej do 10-11. Tak to wyglada przewaznie - bywaja odchylki, kiedy dzieciatku w srodku nocy zbierze sie na zycie towarzyskie na przyklad. Generalnie Karol jest bardzo spokojnym dzieckiem - nie ma kolek, nie ryczy o ile nie jest glodny. Kweka jesli nie odbije dobrze i cos go gniecie po brzuszku, ale nawet wtedy nie ryczy tak na serio.
A ja? A ja nie mam czasu na zastanawianie sie jak sie czuje. Najchetniej przespalabym cala noc i to odczuwam, ale poza tym jest ok.
