maluszki byly dzis na szczepieniu
pierwsze w zyciu spotkanie z wetem

i nawet nie plakaly przy szczepieniu
zaplacilismy jak za zboze

ponad 120 funciorow za trzy kotecki

cholernie tu drogo u weta
a na koniec maluszki dostaly po wyprawce kazde po miseczce,zarelku w tym chrupki hillsa(a one do tej pory chrupek nie jedza,chyba nie umieja

) plus bony na znizke przy odrobaczaniu i sterylce,no nawet calkiem milo,wyprawki jak dla dzieci nowo urodzonych

To chyba na zlagodzenie stresu po zaplacie
a przy okazji pan wet powazyl (bo u nas w domu waga siega tylko do pol kilo) no i wyszlo tak:
Max 1.30 kg
Charlinek 1.40 kg
Lucky 0.90 kg
Lucky szczepiona byla ostatnia i jak ja wyciagnelam z kontenerka po Maxie i Charlim to wet az sie cofnal ze ona taka malutka,pytal czy ona napewno z tego samego miotu

on jest pewny ze ona ma dopiero 4 tygodnie
Bardzo ladnie a wiedzialam ze Charlie jest ciezszy bo to czuc jak sie go podnosi na rece no i wogole wielkoscia juz przegonil Maxia
teraz maluszki leza troche nie tegez to znaczy bez checi do brykania,jedzenia i wogole

.To po tej szczepionce. Pierwszego zlozylo Charlinka,znalazlam go pod stolem w pozycji z noskiem przy podlodze jak to koty kiedy cos im dolega.Maxio tak na pol,troszke lepiej nic Charlie,ale tez taki nijaki.Najlepiej to Lucky

najmniejsza a ma jednak ukryta sile.Ona mniej niz chlopaki polegla.Teraz wszystkie z TZ okupuja sofe a Samson nie pocieszony wolal i wolal i nikt nie przyszedl sie z nim bawic,wiec walnal sie na drapaku i tez spi.