Morris i Rico w jednym stali domu...zapraszamy na nowy wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 06, 2012 23:13 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

Jeszcze będzie chciał wrocic :conf: :conf: :strach: :strach: :strach:
musicie się teraz mooocno starac :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35647
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lip 07, 2012 11:27 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

Na pewno będziecie musieli odpracować porzucenie :mrgreen:

Zakładam, że wyjazd był udany :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Sob lip 07, 2012 12:05 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

ksb pisze:Na pewno będziecie musieli odpracować porzucenie :mrgreen:

Zakładam, że wyjazd był udany :D

:wink:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Sob lip 07, 2012 13:56 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

Ciiisza....
Morris zjadł Dużych? :roll:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Sob lip 07, 2012 15:19 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

Chyba wszyscy odsypiają...
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Sob lip 07, 2012 16:02 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

odsypialiśmy po dłuuugiej podróży :) w sumie przejechalismy prawie 3000 km w pięć dni :ok: Wycieczkę zaczęliśmy od Strasburga i ogromnej katerdy, gdzie wyszlismy jakieś 60 m do góry krętymi schodami (w głowie kręciło się tak samo jak na karuzeli), a później dwa dni spęziliśmy w Europa Park w Rust na szaleństwach i przeżyliśmy :ok:
Po Morrisa TZ jechał 7 godzin bez przerwy - aż w końcu sama zmusiłam go do postoju, a po paru godzinach snu znowu jechał po kociastego, bo tak się już stęsknił :)
Kociasty drogę powrotną przetrwał lepiej, bo prawie przez połowę podróży wyginał się i łasił w transporterku na moich kolanach, a pańcia miziała i drapała za uszkiem. Później jak zaczęły się korki jechaliśmy objazdami po krętych uliczkach i zaczął już odczuwać podróż, więc zaczęły się płacze i krzyki, ale jak już dojechaliśmy to było wporządku. Z transporterka wyszedł z podniesionym ogonem jak na pana domu przystało :wink:

Jest jeden plus tej wycieczki i kociego porzucenia - Asia przekonała mnie do spróbowania cats best'a, którego sama używa i na który Morris był skazany. Od wczoraj testujemy i jak narazie jestem zadowolona zwłaszcza z komfortu wyrzucenia kociego urobku do wc :ok: Morris to kot mocno kopiący, więc każdy żwirek rozrzuca na wszystkie strony, ale ten chyba łatwiej posprzątać, bo nie rozpada się na skrzypiący pod nogami piach :ok:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob lip 07, 2012 16:07 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

wszędzie dobrze, ale na własnym łóżku najlepiej :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob lip 07, 2012 19:12 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

ewexoxo pisze:
Po Morrisa TZ jechał 7 godzin bez przerwy - aż w końcu sama zmusiłam go do postoju, a po paru godzinach snu znowu jechał po kociastego, bo tak się już stęsknił :)


:D :ok:


ewexoxo pisze: ale jak już dojechaliśmy to było wporządku. Z transporterka wyszedł z podniesionym ogonem jak na pana domu przystało :wink:


Bardzo się cieszę, że tak bezproblemowo zniósł "wywózkę" i rozłąkę.

ewexoxo pisze: Jest jeden plus tej wycieczki i kociego porzucenia - Asia przekonała mnie do spróbowania cats best'a,


No tak, a jak Ciebie od poczatku namawiałam to nie chciałaś słuchać. Ale lepiej późno niż wcale :mrgreen:
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Sob lip 07, 2012 19:14 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

ewexoxo pisze:wszędzie dobrze, ale na własnym łóżku najlepiej :ok:
Obrazek


A to co ma być :?: :!:

Tylko jedno zdjęcie....
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Sob lip 07, 2012 21:53 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa-przymusowe wakacje w KRK

ksb pisze:
ewexoxo pisze: Jest jeden plus tej wycieczki i kociego porzucenia - Asia przekonała mnie do spróbowania cats best'a,


No tak, a jak Ciebie od poczatku namawiałam to nie chciałaś słuchać. Ale lepiej późno niż wcale :mrgreen:


Każdy mnie namawiał na inny żwirek, a cats best wydawał mi się po piersze - dość drogi w stosunku do ilości (ale jak otworzyłam opakowanie i wysypałam to... czary-mary i kuweta odpowiednio wypełniona, jeszcze trochę zostało 8O ), a po drugie - czytałam wiele opinii że cats best nie sprawdza się przy rzadkich biegunkowych kupach.

Teraz jesteśmy na etapie testów, ale jak narazie Morris jest zadowolony i ja też. Tylko powiedz mi czy to normalne że po siu kulki są dość małe? Wydaje mi się że Morris tak samo ambitnie podchodzi do sikiania (ta sama mina, ten sam odgłos ciśnienia w wężu :mrgreen: i tak samo długo sika jak wcześniej). Wiem, że cats best jest bardzo chłonny, ale aż tak że kulka jest prawie połowę mniejsza? 8O

ps. a ze zdjęciami ciężko, bo u nas upał i wszystkie wyglądają tak samo - zdechły kot :wink:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Nie lip 08, 2012 11:19 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - w domu najlepiej :)

Witajcie z powrotem. :)
To baaaardzo wydajny żwirek, może nie tani, ale dobrze mi się sprawdza przy mojej trójce pannic. Te kulki są małe i mocno zbite, łatwo się sprząta. Z luźnymi kupkami też sobie dobrze radzi (zdecydowanie lepiej niż silikon i betonit...). Forma sprzątania, to też dla mnie wielki plus. Minus, że jest lekki, i łatwo się rozsypuje - ale moje też kopaczki zawzięte.

Świetnie, że Morrisek tak bezproblemowo podszedł do wakacji. Taki kot, to wielki skarb.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon lip 09, 2012 19:01 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - w domu najlepiej :)

szczyt wczorajszych wieczornych szaleństw Morrisa w czasie upałów :| jest gorąco, więc nic się nie chce i wieje nudą...
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Pon lip 09, 2012 19:05 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - w domu najlepiej :)

i dzisiejsze wylegiwanie się na parapecie
Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Pon lip 09, 2012 19:10 przez ewexoxo, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Pon lip 09, 2012 19:08 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - w domu najlepiej :)

i jeszcze raz to samo...

Obrazek

Obrazek

i uwaga - kot naaaaaagle się zeeeeeerwał z prędkością żółwia
co się dzieje? jest jedzenie? nie ma? to idę spać...
Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Pon lip 09, 2012 19:21 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - w domu najlepiej :)

Morris dostał jeszcze od naszego "starego" weta tabletki na odrobaczanie - tak na wszelki wypadek jako uzupełnienie ostatniej kuracji. Mamy mu podawać co tydzień przez 3 tygodnie. Nie policzył nas za to, ale mamy kota odchudzić :oops:

Dzisiaj mamy trzeci dzień testowania nowego zwirku. Kot nie zgłasza zastrzeżeń :wink: zresztą Morris to raczej dość wyluzowany kot, któremu chyba wszystko jedno - byle by było posprzątane :)
Natomiast ja sama mam zabawę ze sprzątania kuwety, bo teraz można powiedzieć, że to przyjemność w porównaniu z usuwaniem poprzedniego żwirku :ok: nawet wołałam TZa żeby mu pokazać jak teraz wygląda sprzątanie i spłukująć wodę powiedziałam "taaa-daaam!" :mrgreen: TZ powiedział "pięknie kochanie" (już jest przyzwyczajony do moich kocich odchyleń :mrgreen: )
W zapachu żwirku też jest duża różnica, bo świeży cats best pachnie drewnem, a bentonit - cementem :roll: 3-dniowy używany cats best pachnie mniej drewnem, a 3-dniowy bentonit trzeba podsypywać proszkiem, żeby nie "pachniał" kocią kupą :roll:
jak narazie same plusy - zaczynam być podejrzliwa - gdzie jest "haczyk" :roll:

ps. jest jeszcze dodatkowy plus cats best - pasuje kolorem do płytek w naszej łazience :mrgreen:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 140 gości