No dobra poddaję się.
Umówiłam się do naszej pani doc. Miesięczna kuracja antybiotykiem i innymi kroplami nic nie dała u Pugiego

Mam już dosyć, on zresztą też

co to za draństwo?!?!
Tymczasem wczoraj jak chciałam sprzątnąć po południu kuwetki, przybiegła kurcgalopkiem Loniusia, wlazła do kuwetki.
Pokonałam prędkość światła, zlokalizowałam pojemniczek, podstawiłam i złapałam kilka kropel cennego płynu

Pani z lecznicy śmiała się ze mnie, że przetransportowłam go ostrożnie i tak dokładnie zapakowanego jak brylanty

Moczyk w pełni w porządeczku na moje niefachowe oko
