najtrudniejsza, jesli do konca ma sie nadzieje...
Paciunia odeszla wczoraj
mialo duzo imion: Duza Paciunia, Paczunia, Laciata, Zolta Kotka, Duza Paciunia, Fionka...
nie zapomne jej nigdy, madrej, spokojnej, rozmruczanej kotenki, z czarna szachownica na glowce
ale tez figlarnej pogromczyni wszystkich gryzoni na terenie, z ogrrrromnym apetytem
sama przyszla do nas, zaprzyjaznila sie z Brutusem i u niego w kojcu poczatkowo sie zywila.. zostala na zawsze i odwdzieczyla sie szybko 4 kociat, rodzilam z nia 30.04.2003r. od 12 w nocy do 6 rano, ani na chwile nie chciala zostac sama
byla opiekuncza mama, jedyny raz w swoim zyciu
3 kotki znalazly domy, z nami zostala jej corka - Mala Paciunia
Laciata przyjaznila sie z Brutusem, komicznie wygladali, wielki kaukaz i kotka ktora przychodzila pod nim, laszac sie o lapy
lubila spac na kolanach mojego taty.. pamietam ich wspolne posilki, zawsze cos wyprosila, towarzyszyla mu tez przy pracach w ogrodzie i w garazu... teraz cala trojka jest gdzies tam, mam nadzieje ze znowu razem....