Niestety, nie znam nikogo z Bielska, kto mógłby pomóc tej kotce. Faktycznie, można sobie podnieść ciśnienie, jak się to czyta...Miałam kiedyś kota ze wsi, gdzie był wychodzący, potem "się zepsuł" i chcieli go ukatrupić. Jak go zabrałam, to też lał mi wszędzie w mieszkaniu ... do chlebaka, na talerz, który na chwilkę zostawiłam na stole ..z moim obiadem

zalał książki, meble, ubrania... I mimo że nie był "mój" nie przyszło mi do głowy wywalić albo uśpić. Teraz znowu mieszka na wsi, trochę wychodzi na ogród i problem z laniem się skończył ... on po prostu lał ze złości, ze nie może wychodzić. Tak samo jest na pewno z tą kotką, nie leje bez przyczyny...
