Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 25, 2008 21:08

Będzie dobrze :ok:

Czasem dobrze dać zwykłego mleczka jak ma zaparcia :wink:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pon lut 25, 2008 21:22

Aniada pisze:Czyli odstawić ją??? To ta najlepsza, 100%-owa :( Na Czesia "działa" swietnie. Ale odstawię, skoro istnieje taka możliwość, że to po niej. Albo na czas karmienia będę izolować kotuchy. Co się zresztą Czesiowi przyda, bo potężny kastrat, a je za dwóch :roll: :roll: i nie jestem w stanie go upilnować. GreenEvil, właściwie troszkę mnie pocieszyłaś. Kupiłam dziś serduszka, to im jutro zaserwuję. Czesio mnie ostro skrytykuje, a potem zlekceważy, ale trudno.


Aniada, a może spróbuj podać kotkom Leonardo albo Bozitę ( ja wybieram te karmy aniżeli Animondę, którą owszem, czasami im daję, ale nie raz znajdowałam niezmielone różne resztki i jakoś się zraziłam do niej ), dla maluszka może Animonda Vom Feinsten Kitten w tackach, to są takie jakby paszteciki, lekko pokryte galaretką. Fajne jedzonko dla kotków to Bento Kronen i Feline Porta, ale to drugie smakuje u mnie tylko mniejszemu kotkowi :roll:

Trzymam kciuki, będzie dobrze :ok:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 25, 2008 21:33

Poszperam w internecie, bo u nas to niestety, poza whiskasem i tym kit-cośtam niczego się nie uświadczy... :? Nawet Animondę moja mama przywozi z Niemiec. Najwyżej albo poproszę ją o pomoc, albo sama wybiorę się bodaj do Goerlitz, bo to jedno z bliżej leżących miast o ciekawszym asortymencie. Na razie przez kilka dni przetrzymam Jożika na całkowicie domowym jedzonku.
Chciałabym też bardzo, aby zaczął jeść suchą karmę, której ewidentnie nie lubi. Czesio wcinał m.in. Orijena i po nim nabrał pięknego blasku. Teraz od kilku tygodni je acanę i też jest super. Spróbuję mieszać małemu suche z "rosołkiem" z kurczaka, albo jakąś zupką.
Aniada
 

Post » Pon lut 25, 2008 22:43

Słuchaj, Józio ma długi włos, a więc o zakłaczenie nie jest trudno.
Piszesz, że kupka twarda, bardzo sucha - trzeba było ją rozerwać i zobaczyć ile w środku włosów (stąd jak taka wysuszona wygląda...). Moja Rudiśka i Leon od czasu do czasu robią takie kupy. Podaję im wtedy więcej niż zwykle pasty odkłaczającej i następne kupska są już ok. I tak jak piszesz - to najprawdopodobniej pękniete naczynko krwionośne od tej paskudnej wysuszonej kupy. Pomyśl o Bezo-pecie albo Malt-pascie - to na kłaki. Będzie dobrze :)
salma75
 

Post » Wto lut 26, 2008 0:15

8O oszaleje z tymi moimi kotami.... dlaczego pyszna jest purina light a nie acana junior, ktora czesc moich dzieciakow powinna jesc?
(juz zupelnie abstrahuje od tego, ze kot Sylwester uwalil sobie w mozgowinicy, ze bedzie jadl whiskas, ktory mam dla bezdomniakow ... i badz tu czlowieku madry :roll: )

pzdr
GreenEvil

GreenEvil

 
Posty: 2703
Od: Pon mar 27, 2006 8:33
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka

Post » Wto lut 26, 2008 7:31

Aniada pisze:Poszperam w internecie, bo u nas to niestety, poza whiskasem i tym kit-cośtam niczego się nie uświadczy... :? Nawet Animondę moja mama przywozi z Niemiec. Najwyżej albo poproszę ją o pomoc, albo sama wybiorę się bodaj do Goerlitz, bo to jedno z bliżej leżących miast o ciekawszym asortymencie. Na razie przez kilka dni przetrzymam Jożika na całkowicie domowym jedzonku.
Chciałabym też bardzo, aby zaczął jeść suchą karmę, której ewidentnie nie lubi. Czesio wcinał m.in. Orijena i po nim nabrał pięknego blasku. Teraz od kilku tygodni je acanę i też jest super. Spróbuję mieszać małemu suche z "rosołkiem" z kurczaka, albo jakąś zupką.


Aniada, polecam zwierzakowo.pl - duży wybór karm, przejrzyj sobie, napewno coś wybierzesz :D

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 26, 2008 9:47

Dzięki.
GreenEvil, ja też dziś poznałam silną wolę moich kocich dzieci :D Wstałam wcześniej specjalnie, by nagotować potrawki z serduszek, ryżu, marcheweczki, tak żeby Jożik nie jadł Animondy. Woń smakowitego rosołku owiewała mieszkanko... Nałożyłam malcowi - wciąga. Nałożyłam Czesiowi - "no co ty? Duża... jeszcze się nie nauczyłaś, że ja podrobów nie jadam???? Po co mnie masz, skoro żadnych wniosków nie wyciągasz???". O.k. Cichaczem wyciągnęłam animondę, nałożyłam Czesiowi i wygoniłam go wraz z miseczką do łazienki. Ja się kąpię, Czesio je. Po chwili widzę słyszę wyraźnie "jeszcze ciutkę... odrobinkę... proszę, mrrrr, tak cię, mrrrr, kocham...". Dobra, cichaczem nakładam jeszcze. Widzę, że w między czasie zniknęły serduszka, zaś ilość ryżu i marchewki nie została ograniczona nawet na jotę. Daję Czesiowi animondę, sama wracam do ablucji. Spłukawszy włosy, co widzę... Jożik wsuwa z Czesinej miseczki zakazaną puszkę, a Cześ siedzi obok dumny jak paw, z całą swą figurką informując - ustąpiłem mu miejsca przy miseczce, ale jestem szlachetny...
Aniada
 

Post » Wto lut 26, 2008 13:32

Aniada pisze:Jożik wsuwa z Czesinej miseczki zakazaną puszkę, a Cześ siedzi obok dumny jak paw, z całą swą figurką informując - ustąpiłem mu miejsca przy miseczce, ale jestem szlachetny...

:ryk: :ryk: skad ja to znam
kociuchy sa nieziemskie :ok:

pzdr
GreenEvil

GreenEvil

 
Posty: 2703
Od: Pon mar 27, 2006 8:33
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka

Post » Wto lut 26, 2008 14:11

Kochane są. Wczoraj chcąc ich w końcu położyć spać, uknułam spisek... nagotowałam pysznej wołowinki. Jożik tak się najadł, że turlał się do pokoju i nagle, jak na kreskówce, padł niczym zetrzelona kaczuszka, po czym... zasnął. Na środku pokoju, na środku zimnej podłogi, narażając się na rozdeptanie 8O Ułożyłam go na posłanku i do ranka miałam spokój. Dziś planuję uśpić chłopaków gotowaną wątróbeczką :wink:
Aniada
 

Post » Wto lut 26, 2008 14:33

Aniada a jam mam do ciebie prośbe.... :oops:
jeżeli masz mozliwośc zakupów w niemczech,tam sa takie dobre chyba puszeczki..prawie samo miecho ,czyste i pyszne ,nazywaja się APPLAWS czy podobnie :oops: mogłam literke przekręcic..byłąbym ci ogromnei wdzięczna gdybys np. mogła kupić...

a u mnie wołowinka tylko surowa :twisted: chyba gotowaną dłuzej musiały by gryzc... :wink:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43965
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 26, 2008 19:58

A u mnie z mięska wchodzi tylko surowy kurczak i to nie zawsze (u Felusia, bo Drabik zmiata wszystko, co ma w miseczce). Wołowinkę mogłabym zjeść sama, na serca wołówe żaden nawet nie popatrzy!

A co do ustępowania miseczki - to jest dokładnie odwrotnie: Feluś (młodszy) ustępuje Drabikowi mokrą karmę, bo wcale jej nie lubi. Żeby on zjadł puszkę (też Animondę!), to musi być posypana chrupkami i trzeba nad nim stać z batem :P
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto lut 26, 2008 23:10

Dorciu, podpytam mamę, czy widziała te puszeczki, i czy mogłaby kilka przywieźć.

Byłam dziś z Jożikiem u weta, żeby przedstawić nowego pacjenta i zrobić "przegląd". Wprawdzie zabrałam go odrobaczonego i raz zaszczepionego, ale wolałam upewnić się, że wszystko gra, i że szczepionkę dostał porządną :D Maluszek waży prawie 1 kg! :D Minimalnie przycięliśmy też pazurki, bo wczoraj Jożiś zręcznie wspinał się po mojej nodze, by sprawdzić, co tam dobrego gotuję. Noga jak noga, ale zaczęłam bać się o oczka Czesia, z którym maluch wciaż się bawi.
Kurczę, Dziewczyny fajnie jest! :D :D :D
Aniada
 

Post » Śro lut 27, 2008 11:41

A ja dzisiaj kupilam swoim kociuchom shiny cata... trudno... pod koniec miesiaca znow bede najwyzej jadla kluski z makaronem ;) ... albo dolacze sie do tych puszeczek, bo wygladaja apetycznie :lol:

Ja kociastym pazurow nie przycina, bo potem spadaja z drapaka ;)

a z Jożika kawal kocurrrrrrrra jest :1luvu: Beda jakies zdjecia? :oops:


omtako.. przeczytalam, ze Jozik bawi sie oczkami Czesia

pzdr
GreenEvil

GreenEvil

 
Posty: 2703
Od: Pon mar 27, 2006 8:33
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka

Post » Śro lut 27, 2008 13:06

GreenEvil pisze:omtako.. przeczytalam, ze Jozik bawi sie oczkami Czesia

pzdr
GreenEvil


Tak to jest jak się na wszystko koteckom pozwala Obrazek

Moje kotecki ze względu na Filipa dostają głównie mięsko ,mały dojada suche mieszane.Tak więc mięsko kupuję co chwilę,pytam czy aby świeże i czy aby na pewno ? ...myślałby kto że na obiadek dla nas ,a przecież nie powiem że dla kotków- i że jak jeden z drugim poczuje że nieśweże to machnie łapą i powie - zjedz sobie sama :x :smiech3:
Jak Karmelek był mały to też gotowałam z ryżem mięsko z marchewką,albo kupowałam bobovita dla niemowląt-marchewkę i kurczaczka i indyka w słoiczkach.Tak,tak...Obrazek
Teraz też im czasem kupię słoiczek ,zwłaszcza marchewkę i smaruję im mięsko.Karmel uwielbia marchewkę i zlizuje mi z palca-to mu zostało z niemowlęctwa :wink: :lol: Jak dostawał coś na palcu to zawsze zjadł-i tak jest do tej pory.Pastę na odkłaczanie,witaminy,wszystko jest mniam-bo od pańci Obrazek Filip wręcz odwrotnie.Nawet jak mu wcisnę na siłę to zwróci... :evil:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro lut 27, 2008 15:00

Amyszko, to moze i ja spróbuję z tym podawaniem kotkowi suchego własnymi ręcami? :wink: Przypomniało mi się, że przecież gdy choruje nasz pies, mama podaje mu jedzenie z ręki i on wcina, mimo że np. ma gorączkę, jest osowiały i bez apetytu.

GreenEvil... nie przydałby Ci się urlop? Chybaś zmęczona :lol: :lol: Ja wprawdzie stosuję wychowanie bezstresowe, ale to się obydwu kotów tyczy. Zabawa oczkami Czesia, byłaby - jak mniemam - lekko stersująca dla jednego z futerek i założę się, że pozostawiłaby makabryczny ślad w psychice drugiego.

A tak serio - właśnie zachodzę w głowę, jak tu w sposób mniej lub bardziej stresujący uświadomić mojemu rozczochrańcowi, że to ja będę decydować o porach czesania, oraz o wszystkim, co się z owym czesaniem wiąże. Maluch wychodzi z błędnego założenia, że wzrost natężenia wydawanego dźwięku będzie odwrotnie proporcjonalny do czasu trwania znienawidzonego zabiegu. Chciałabym uświadomić mu, jak bardzo się myli, ale przychodzi mi to z niejakim trudem. Wije się bowiem jak piskorz i zawsze mi gdzieś między palcami przeleci. Aha - czeszę go codziennie, więc nie ma kołtunków. Na razie nie poddaję się i walczę dzielnie, wychodząc z tarczą a nie na tarczy. Ale chciałabym jakoś ułatwić ów proceder, bowiem Jożik ma to do siebie, że rośnie. Udowadnianie dorosłemu persowi, że nie jest węgorzem i nie wyślizgnie się z moich objęć stanowi dla mnie perspektywę średnio radosną. :(
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości