Co u dziewczynek?

Mają się dobrze
Już po kuracji pasta Vetmithu, świerzbowca prawie nie ma i Sati coraz lepiej znosi czyszczenie uszu (czasem, jak ma dobry dzień, nawet nie wydaje odgłosów niezadowolenia

) Narie jeszcze na antybiotykach przez kilka dni - ale tez w świetnej formie.
Dokazuja głównie rano i wieczorem bo w południe jest za gorąco
Sati lubi przychodzić na mizianie jak Narie nie widzi, i vice wersa
Narie - w demonicznym wcieleniu
Wciąż uważacie, że jestem słodka? Bu ha ha ha!
Sati - arcydzieło słodkości
Uśpiona na kolanach
I na koniec - śpiąca puma
Miałam gości jednonocnych z 2 letną kotką- złośnicą

, niespecjalnie się polubiła z moimi maluchami choć na szczęście bójek nie było, tylko obchodzenie się z wielkim sykiem, prężeniem grzbietu. Mój TŻ na widok kotki znajomych (
to nasze też będą takie WIELKIE??

) Kicia (imię kotki znajomych) niestety obchodzeniem nowego terytorium z gniewnymi pomrukami i sykaniem (także na mnie

) szybko zagoniła moje maluchy w różne kąty, ale trzeba przyznać, że długo się jej nie bały i łaziły sobie tam i sam, sycząc, kiedy napotkały gościa

(
no co, myśmy jej nie zapraszały 
) Gość zaś trochę się rozpanoszył

i prezentował swe wielkie gabaryty, możliwości głosowe oraz niezadowolenie - gdzie się dało
Honoru domu broniła Sati, która jako najodważniejsza próbowała się stawiac z sykiem i prężeniem, dzielnie też jadła chrupki nie zważając na syki zbliżającej się Kitki i ignorując ją podczas jedzenia zupełnie, cio wymagało z pewnością stalowych nerwów

Już myśle, że jak urośnie, to się nie da zagnać w kozi róg na własnym terytorium

mój TŻ
"Sati, wierzę w Ciebie" 
)
Narie wiała znacznie częściej

ale za to z zapałem znaczyła transpoter gościa i właziła jej do kuwety oraz wyjadała z miski, kiedy ta nie widziała

Moje dzielne kociambry
