Mirmiłki :) - KONIEC cz. III. Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 28, 2011 12:16 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Ja potrzebuję egzorcysty!!!
Amelia mnie tak gryzie przy czesaniu,że pewnego dnia ten krwiożerczy, jadowity zapewne stfur odgryzie mi rękę.
Nie pomaga ani podniesienie głosu ani trzymanie mocno w objeciach.Ba!Nawet podlizywanie się nic nie daje.
Mnie kocha ale ręka nie jest powiązana ze mną więc ja gryzie!Dobrze ,że nie ma jednego kła!
I drugie dobrze,że to tylko 3 kg...

Potrzebuję egzorcysty, to moja ostatnia nadzieja!

Aniada a nie dałoby się tak nagrać i wstawić Czesiutka w tańcu godowym??
U nas tylko Mel tańczy.Jamniczy Taniec G(ł)odowy! :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 28, 2011 12:44 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Heh, muszę nad tym wreszcie przysiąść, w sensie - sprawdzić, gdzie i czy w ogóle mam kamerkę. Następnie założyć konto na YT i pokazać Wam wreszcie bohaterów niniejszego wątasa. Wszyscy mają filmiki a my nie i to jest bez sensu :?

Kotkins, a spróbuj u weta ją podgolić. Polka dała sobie ogolić brzuchol bez problemu. Ja już nie mam siły walczyć.
Aniada
 

Post » Śro gru 28, 2011 13:34 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Mam uraz do golenie.Wycięłam brzuch,ale to nie zmienia sprawy: dredzi się bo ma ogromne ilości słabych i bylejakich włosów.
Musi się owłosić jak Fiona-wspaniałymi włosami jak jedwab.
Czeszę ją dwa razy dziennie, a teraz musze wykąpać.Ona nie powinna,stanowczo-nie- być białym kotem.
Ktoś ,kto kocha spać w psim legowisku nie powienien byc biały.

Pytałam czy mogę ję przefarbować ale się boi odrostów!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 28, 2011 13:35 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

NIEEEE!!!!!! Biały pers to volvo wśród kotów! Musi być jak mgiełeczka! Jak chmurka. Nie wolno farbować!!! :evil: ;)
Aniada
 

Post » Śro gru 28, 2011 14:02 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Powiedziałam jej.

Popatrzyła na mnie i się uwaliła na wznak pośrodku korytarza pomiędzy butami młodego.
Ja się zgadzam co do białych persów.Ale naprawdę NIE KAŻDY biały pers powinien nim być.

Swoją drogą...nie podobają mi się białe,moim marzeniem był czarny albo niebieski.No i mam białego.
Kocham tę moją białą mikrocóreczkę strasznie:), jest fajnym ,bojowo-myziastym koteczkiem.
Pomyśleć,że jak brałam ją do domu to myślałam,że z niej to taki pers jak z Melona traktor!Trochę bardziej plaskaty kociak z nieco dłuższym włosem.Łysolek.
I mnie pokarało: ma tyle włosów,że mogłaby konkurować z Jożem.
Dredy.Kołtuny.
"ZDREDZENI O ŚWICIE" jak mówi mój mąż.

Na razie mam wszędzie tony białego pierza.
Jak się ma białego persa to powinno się mieć ciemne dywany.Ja mam! :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 28, 2011 14:08 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

:ryk: :ryk: "Zdredzeni o świcie" - super!

Aj, Kotkinsie, mam to samo. Kołtuny, dredy, tony pierza, wszystko stworzenie tak ofutrzone, że zgroza ogarnia, a ja bezustannie wyciągam sobie kłaczki z oczu, ściągam z rzęs, wydłubuję z kremów, zdejmuję z ręczników.
Przed samą wigilią wyczesywałam towarzystwo. Tłumaczyłam, że przyjdzie Mikołaj, i gwiazdka zaświeci i że w ogóle dzieci muszą być pięknościowe. Wczoraj - dzień po świętach - gdzie nie chwycę Misia, tam kołtun. No wyć się chce.
Dywanów nie mam (jeden, mały), ale za to mam 3 persiaste, ofutrzone, kosmate stwory. Z Czesia, czwartego stwora, też się sypie.

Marzyć zaczynam o udaniu się do hodowli niejakiego Kicorka i zakupieniu sobie niemal golutkiego devonka :mrgreen:
Aniada
 

Post » Śro gru 28, 2011 14:59 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Oleje, oleje Dziewczynki i kot się nie kłaczy (aż tak bardzo). Olej z łososia i tran. Oba podaję Broniemu i mniej się kłaczy chłopak. I futerko ma bossskie.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 28, 2011 17:37 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Olej z łososia i Viacutan.
A kłaczą i tak,najokropniej Felix.Mama zabrania go czesać tą maszyną do podszertka bo mówi,że kot ma mieć dywan na kocie.

Polecam Melona.
Tylko nie można mieć jasnych płytek w łazience bo same czarne igły widać.
Kocham moje plaskacze, Amelka to słodziak (czasem kupka i siusia poza kuwetą a poza tym -ideał!)...ale to czesanie...

Jak wycinałam jej brzuch to się bałam ,że moja sąsiadka,aktywistko TOZ-u na mnie doniesie.Wyła na jednym tonie (Amcia ,nie sąsiadka) i tylko czekałam na policję...
A po zabiegu wstała jakby nigdy nic poszła se pojeść chrupki-trzeba "zajeść" stresy,prawda??

Zdredzonych...mój mąż wymyślił zaraz, jest taka(no,PODOBNA:)) książka ,klient pytała ale my taką literaturą nie handlujemy...
A o świcie bo ja zwykle rano znajduję te dredy przy myzianiu...

Fiona ma czysty, nieskudlony jedwab.
I kocha się czesać.
I myć.

Jakby się z nią Miś ożenił to by miał super-żonę.Tylko chyba ona jest trochę większa niż on:)

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 28, 2011 17:57 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Miś jest koteczkiem mamun..., to znaczy - Dużej i Duża nie pozwala mu się żenić :twisted:
A Amelka ewidentnie zachowuje się jak Pola. Pola wyje, pluje jadem, rzuca klątwy, przywołuje zaklęcia najgorszego sortu, wzywa demony i włada żywiołami, ale gdy zaprzestajemy czesania - spokojnie idzie jeść i mruczy natychmiast, gdy tylko się ją pogłaszcze. Zapomina krzywdy w tempie ekspresowym i zupełnie nieadekwatnym do karczemnych obelg, jakimi nas pół minuty wcześniej obrzuciła.
Aniada
 

Post » Śro gru 28, 2011 18:08 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Choleryczny temperament ma swoje zalety :lol:
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41743
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Śro gru 28, 2011 18:18 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Hańka pisze:Choleryczny temperament ma swoje zalety :lol:


Ma to po Dużym. :twisted:
Aniada
 

Post » Śro gru 28, 2011 18:32 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Amcia głównie udziela się wokalnie i łapoczynowo.Oraz gryzie.
Na szczęście usunęłam jej ten złamany ząb (jadowy?),więc ma trzy kły.
I wiecie -ja bym też Amci nie pozwoliła na małżeństwo.
Jeśli dziewczynka przy każdej wizycie w kuwecia wynosi bobelka w teren i zostawia na dywanie,to chyba męża mieć nie powinna?
Fiońci się to nie zdarza,Fio jest poprostu elegancka:)
Nie mówiąc już o Felisiu,on by umarł z obrzydzenia!!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 28, 2011 19:55 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

kotkins pisze: Jeśli dziewczynka przy każdej wizycie w kuwecia wynosi bobelka w teren i zostawia na dywanie,to chyba męża mieć nie powinna?


Zwłaszcza, że jej potencjalny małżonek robi kropka w kropkę, kubek w kubek to samo, zawsze i bez wyjątku. :ryk: :ryk: Jeszcze mu się nie zdarzyło wszystkich bobów zatrzymać i pozostawić tam, gdzie być powinny. :mrgreen: Zawsze, ale to zawsze jakowyś ucieknie.
Ot, byłoby małżeństwo dwojga małych us...ców.
Aniada
 

Post » Śro gru 28, 2011 19:57 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Aniada pisze:
kotkins pisze: Jeśli dziewczynka przy każdej wizycie w kuwecia wynosi bobelka w teren i zostawia na dywanie,to chyba męża mieć nie powinna?


Zwłaszcza, że jej potencjalny małżonek robi kropka w kropkę, kubek w kubek to samo, zawsze i bez wyjątku. :ryk: :ryk: Jeszcze mu się nie zdarzyło wszystkich bobów zatrzymać i pozostawić tam, gdzie być powinny. :mrgreen: Zawsze, ale to zawsze jakowyś ucieknie.
Ot, byłoby małżeństwo dwojga małych us...ców.

Para idealna, czyż nie?
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41743
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Śro gru 28, 2011 20:00 Re: Mirmiłki w kolorze niebieskim - kolędujemy po kociemu (cz.3)

Hańka pisze:
Aniada pisze:
kotkins pisze: Jeśli dziewczynka przy każdej wizycie w kuwecia wynosi bobelka w teren i zostawia na dywanie,to chyba męża mieć nie powinna?


Zwłaszcza, że jej potencjalny małżonek robi kropka w kropkę, kubek w kubek to samo, zawsze i bez wyjątku. :ryk: :ryk: Jeszcze mu się nie zdarzyło wszystkich bobów zatrzymać i pozostawić tam, gdzie być powinny. :mrgreen: Zawsze, ale to zawsze jakowyś ucieknie.
Ot, byłoby małżeństwo dwojga małych us...ców.

Para idealna, czyż nie?

Idealna :mrgreen: Najważniejsze to mieć wspólną pasję :lol:
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości