Dziś w nocy kociaki mnie pokonały. Wieczorem Julcio ułożył się na mojej poduszce. Mam taką anatomiczną "rynienkę". Zasnął tak słodko, że poszłam sobie do drugiego pokoju spać. Kociaki i Pusia zostały w sypialni, wszyscy słodko chrapiąc

Właściwie to sobie pomyślałam: jedna noc bez zwierzyńca w łóżu może być całkiem spokojna. Och, jakże się myliłam. O trzeciej obudziło mnie piszczenie Batmana i mruczenie Julcia ( jak on głośno mruczy

). Puśka już leżała w moich nogach

. Batman piszczał dopóki go pod kołdrę nie wpuściłam, Julek pomruczał jeszcze, aż się ułożył z drugiej strony Pusi. I po spaniu.
Mogłam zostaćw tej sypialni wieczorem, miałabym przynajmniej więcej miejsca na nogi
To był stanowczo pierwszy i ostatni raz.