Dziewczyny wymiękam
Przedwczoraj fajnie, wczoraj i dziś rano masakra...
We Frycka wstąpił diabeł - goni z domu WSZYSTKIE KOTY
Milka panicznie się go boi. Wczoraj po południu uciekła przed nim do młodnika i nie wróciła na noc
Dziś o świcie próbowała dostać się do domu na śniadanie. Frycek wypatrzył ją pierwszy i znów pogonił, zanim zdążyłam zareagować. Nie przyszła przed moim wyjazdem do pracy. Siedzi pewnie bida w krzakach i trzęsie się ze strachu. Gdy ją nawołuję, nie odzywa się. Pewnie spróbuje wrócić znowu o zmierzchu, bo to bardzo ostrożny kot...
Ponieważ dziś rano bił się już każdy z każdym, zabrałam Frycka znów do drukarni i już nie zawiozę go więcej do Dąbrów. Na forum piszecie, że dokoceniu potrzeby jest czas, ale mówicie też, że dobro rezydentów jest najważniejsze. Nie pozwolę, by najbliższe tygodnie tego dokocenia (bo nie sądzę, że pójdzie to szybciej) Milka przesiedziała w lesie. Nie i już.
Źle mi z tym, ale Frycek nie jest mi chyba pisany i muszę zacząć szukać mu domu...
Michał zgodził się ze mną, żeby Tośka na razie była kotem przydomowym. Pewnie tak zostanie, bo nie wierzę, że moje koty się z nią dogadają. Będzie dokarmiana i
zaopiekowana, ale bez prawa wchodzenia i nocowania w domu. Może Michał z czasem dojrzeje do wyadoptowania jej

. Jeżeli nie, będzie sobie żyć tak, jak żyła dotąd.
Nie sądziłam, że tak się sprawy potoczą...