
Dziś się nie wyspałam Mechaty miał w nocy wielokrotne przypływy czułości i usiłował zamiziać mnie na śmierć oraz udusić TŻ astmatyka układając mu się zadkiem na twarzy. Kilkanascie razy zwalałam go z łóżka... oczywiście od razu wracał. Zawziął się, żeby mi od mruczenia popękały bębenki wtykając mi ryj w ucho... a potem kichnął. Żeby jeszcze leżał grzecznie, nieee co 3 minuty musiał zmieniać pozycję wcierając się w moją twarz, żeby upewnić się, że wiem o tym, że właśnie się mizia. Co go odsuwałam bardziej w nogi to wracał ze zdwojonym impetem. W końcu po kilkukrotnym potraktowaniu spryskiwaczem


Przegania Ineczkę i Elvisa z łóżka
