Teraz też mam kociaki i powoli odbudowuję kwiatową populację.
Jedna malutka doniczka została przez Gabi przewrócona (niechcący, ogonem). Żadnych strat.
Są koty i koty

A jak sobie przypomnę chwilę, kiedy wchodzę od pokoju i widzę podłogę zasłaną ziemią i drobniutkimi listkami dorodnej paprotki, a w tym wszystkim wylegujące się z zadowoleniem dwa dranie, to jeszcze teraz śmiać mi się chce. Choć wtedy bliżej mi było do wywalenia drani
