Witamy, jeszcze żyjemy...
Ponieważ po przyniesieniu do domu dwóch ciężkich siat zakupów ledwo żyję
(no dobra, w tych siatach ważyły głównie butle z nowym winem
), napiszę krótko i przyjdzie pora na toasty. Powinnam była napisać to wczoraj, ale widocznie też zdychałam
Ażeby uprzedzić pytania: solenizant prezenty dostał
Dokładnie pięć lat temu w Zaduszki, co nieco po południu, bezlitośni i bezwzględni diabli wynurzyli się na powierzchnię Ziemi. Trafili akurat do Polski, do Warszawy, w okolice Placu na Rozdrożu. Chyłkiem cisnęli w krzaki mały piszczący bury kłębuszek, po czym oddalili się równie niepostrzeżenie jak przybyli. Kłębuszek, choć dosyć przerażony i zagubiony, jakimś dziwnym trafem już od pierwszej chwili wiedział, że życie jest walką i że to w jego własnych malutkich łapkach
(a w tym wypadku raczej chyba w gardziołku
) leży cała jego marmurkowa przyszłość lub też jej rychły brak - toteż nie zwlekając zaczął z całych sił pruć swój mały słodki tygrysi pyszczek: tak, aby świat się o nim - nieszczęsnym porzuconym czarcim pomiocie - jak najszybciej dowiedział i pospieszył ocalić go przed niechybną zagładą. Anioł-stróż małego spryciarza przybył w osobie kilkuletniej dziewczynki kochającej kotki. Zabrał diabelskie pacholę i wraz z nim oraz swoją Babcią podążył na przystanek autobusowy, z którego kilka minut potem całą trójka wsiadła do autobusu linii 195...
Autobusem tymże wracałam do domu z uniwerku oczywiście ja. Jak może się domyślacie, już wtedy wydawało mi się (jakże straszliwie się myliłam!!!), że bardzo ale to bardzo lubię kotki, z cała pewnością nie mniej niż ta mała dziewczynka-wybawicielka Licha
Ulitowałam się, wzięłam, schowałam za połę płaszcza... Do samego domu darło się toto jak natarczywe pisklę, co ja zresztą piszę 'do domu': dopiero w domu rozpoczęło prawdziwy koncert i iście piekielny show... show, który trwa do dzisiaj
Liszek - mój pierworodny, toteż dzień jego przyniesienia jest też początkiem mojego samodzielnego, 'dorosłego' kociego fioła
Hmm, czyli wychodzi na to, że wczoraj było święto i Liliana, i moje, i chyba przy okazji wszystkich moich Drani, czyż nie...?
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]