Fluszaku, nie widziałaś kotów na sprzedaż w Poznaniu, bo właśnie tam sprzedaż jest zabroniona. Cóż, czuję się, jakbym miała kotka nie z wystawy, a ze schroniska. Wykąpałam dziś Mirmiłka, bo drapał się niebywale. Po kąpieli okazało się, że maluszek ma lichsze i rzadsze futerko niż przypuszczałam. W futro Jożika nie mogę wbić grzebienia... Mirmiłek wygląda na 3 miesięcznego szkraba. Drobniutki, malutki. Jutro wybieramy się do weterynarza. Miałam jechać dziś, ale maluch bardzo boi się suszarki, schnął zatem razem ze mną pod kołderką. Jest przytulaskiem. Nie szuka wprawdzie towarzystwa człowieka, ale gdy człowiek znajdzie jego, Mirmiś zamienia się w jeden wielki, mruczący mechanizm. Wulkanek miłości. Tak bym chciała, żeby kondycją dorównał Jożikowi czy Czesiowi.
Piccolo, persy budzą niesamowicie opiekuńcze uczucia. Mają niesamowite oczy - potężne, okrągłe, jak czarne diamenciki. Mój maleńki Mirmiś z noskiem jak różowy guziczek sprawia, że mam ochotę go zjeść. Zaciumkać na amen.
Zaś jeśli chodzi o chłopaków, wszystko jest w normie. Czesio rzadziej posykuje, raz pacnął Mirmiłka łapką, bo ten dobierał się do jego miseczki.

Poza tym, jest święty spokój.