Pancerni i Marysia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 09, 2006 0:44

Hana pisze:Mądry Misiaczek, mądra Sisiulka, ino Marysińska w tych skarpetkach odstaje od poziomu... :ryk:

No wiesz, jak mozesz :lol: :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto maja 09, 2006 8:46

Ha, Misiaczek-strateg najwyższego lotu :twisted:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 11, 2006 14:36

Wczoraj Sisiulka poszla sobie w odwiedziny do sasiadow.
Byla piekna pogoda, drzwi na tarasy wszedzie pootwierane na osciez, wiec czmychnela sobie na zwiedzanie aranzacji cudzych wnetrz.
Nic o tym nie wiedzielismy.
Kiedy zrobilo sie pozno, a jej wciaz nie bylo w domu, przyobleklam cieple kaftany, wzielam w reke latarke, i szukalam jej po okolicy przez godzine.
Wrocilam do domu, przebralam sie w pizame, i juz cala w nerwach i prawie z placzem, czekalam na nia, biegajac od okna do okna.
O 23.30 dzwonek do drzwi. Sasiad przyszedl nam oznajmic, ze Sisiulka jest u nich i rozgoscila sie w najlepsze, przeglada wszystkie katy ale nie daje sie zlapac, wiec czy moge po nia przyjsc, bo juz sie nieco pozno zrobilo, zona juz w lozku i dzieci tez, a kotka gdzies buszuje na strychu.
Bosh, jaki wstyd :oops: :lol:
Niedawno sie wprowadzilismy, czlowiek probuje jakos kulturalnie przed sasiadami wypasc, a tu nagle w srodku nocy, w pizamie i szlafroku biegam z saszetka kociego zarla po obcym domu, tarzam sie po podlodze i zagladam ludziom akurat wszedzie tam, gdzie nie jest przeznaczone na oczy sasiadow, czyli pod wszystkie meble, wszystkie kurzyki im badam oraz porzucone skarpetki :twisted:
Cala rodzina sie obudzila, zaspane dzieci snuja sie po schodach, zona w poranniku niby sie do mnie usmiecha, ale slabo jakos, ciekawe, dlaczego :twisted: :oops:
W koncu przyszla, z ogonkiem w gorze, cala zadowolona z siebie wynurzyla sie z jakis czelusci, sasiadowi sie o nogi ociera, jakby juz w ogole stracila kontakt z ziemia i za dziecko kwiat robi.
Dzisiaj ma szlaban na wychodzenie, a ja pieke ciasteczka dla dzieciakow sasiada, zeby jakos przykryc nasze poznanie sie w tych zenujacych okolicznosciach :twisted: :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw maja 11, 2006 14:57

Jak dawno nie widziałem tego wątku!
Cieszę się, że wypłynął na powierzchnię :D

Wojtek

 
Posty: 27971
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw maja 11, 2006 15:13

Inka pisze:Dzisiaj ma szlaban na wychodzenie, a ja pieke ciasteczka dla dzieciakow sasiada, zeby jakos przykryc nasze poznanie sie w tych zenujacych okolicznosciach :twisted: :lol:

Jak to, ciasteczka zaniesiesz sama, bez Sisiulki? Przecież ona nawiązała te sąsiedzkie znajomości specjalnie dla Ciebie. :D :wink:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 11064
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Czw maja 11, 2006 15:15

Wojtku :D

Sisiula dzisiaj zla jak osa, ze jej nie wypuszczam, oczy ma cale ciemne, az jej sie zez powiekszyl ze zlosci :lol:

Taka jest prawda, ze gdziekolwiek rusze sie z tymi kotami, to robia mi pudru i psuja moj image :twisted:
Niestety, spodziewam sie, ze one mysla to samo o mnie :twisted:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw maja 11, 2006 15:18

Hana pisze:
Inka pisze:Dzisiaj ma szlaban na wychodzenie, a ja pieke ciasteczka dla dzieciakow sasiada, zeby jakos przykryc nasze poznanie sie w tych zenujacych okolicznosciach :twisted: :lol:

Jak to, ciasteczka zaniesiesz sama, bez Sisiulki? Przecież ona nawiązała te sąsiedzkie znajomości specjalnie dla Ciebie. :D :wink:


Hana znow robi sobie hece z powaznych Marysienskich dramatow :lol:

Sissi niech troche usiadzie na kuperku, bo juz taka sie zrobila bohaterka, ze slowa nie mozna jej powiedziec, bo zaraz leje za kare na koldry :twisted:
Misiolek ino przypyskuje, a ta zaraz kary wymierza :roll: :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw maja 11, 2006 15:42

Inka pisze:Hana znow robi sobie hece z powaznych Marysienskich dramatow :lol:

Żadne hece, ja po prostu tak przezywam Wasze opowieści. Ok, już będę cicho. :mrgreen: :lol:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 11064
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto lip 25, 2006 14:51

Od wczoraj jestesmy poczwornie zakoceni :strach:

Przybyly nam te oto dwa kocie stworzenia: Rose i Mustache (czyli Rozyczka i Wąsik po swojsku :wink: )


Obrazek

Obrazek


W tej chwili kiciuszki pojechaly do weta do szczepienia i kontroli.
Maja 3 miesiace i sa rodzenstwem.

Sytuacja jest napieta.
Kiciusie nic sobie nie robia z duzych, i zaaklimatyzowaly sie pieknie od pierwszej chwili. Ladnie jedza, chodza do kuwety, pokonuja 3 pietra schodow, bawia sie razem, kazde dostalo swojego czlowieka co za nim chodzi, mizia i pomaga, i wygladaja na bardzo zadowolone z nowego domu.
Za to duze cale w spazmach :roll:
Nie leja malych, bo takich malenstw co zaraz klada sie na grzbiecik i sycza niepewnie to nawet te moje dwie siroty nie biora powaznie :lol:
Ale sa obrazone na caly swiat, i maja taki wyrzut w oczach, ze przemykam sie po domu jak przestepca :twisted:
Sisiula wyprowadzila sie wczoraj na taras i nie chce wrocic.
Toto zajal salon. Czasami wymyka sie na taras do Cesarzowej i tam sie nawzajem pocieszaja w swej niedoli :roll:
Nie jedza, nie chodza do kuwety, futra sypia im sie garsciami - nie wiem, jak im pomoc :(
Macie jakies dobre rady moze? Bede wdzieczna.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 25, 2006 17:06

A skąd te piękne maluchy u Ciebie?

I kto założył Wąsikowi bindę na pyszczek? ;) :)

Wojtek

 
Posty: 27971
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 25, 2006 17:08

Inka :spin2:
wiecej fotek poprosze :lol:
Fajnie ze juz sa u Was i ze cos piszesz w koncu :wink: :lol:

Ja sie kocham namietnie w wasiku :D
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto lip 25, 2006 17:21

eve69 pisze:Ja sie kocham namietnie w wasiku :D

nie nie nie, to ja się kocham w Wąsiku. Ty się kochaj w kim innym :wink: :lol:

Inuś, nie wiem co Ci doradzić w temacie biednej załogi. Wydaje mi się, że maluchy sobie poradzą w domu, bo jeszcze małe są bez traum żadnych :wink: i nie trzeba im poświęcać aż tak wiele uwagi, przydałoby się natomiast, gdyby tą uwagą obsypać Toto i Sisi, bo one pewnie teraz się czują zepchnięte na margines, niekochane i pozbawione terytorium.
Może maluchom tymczasowo ograniczyć poruszanie się do jakiegoś jednego pomieszczenia tak żeby rezydenci nie czuli się tak całkiem wyparci ze swojego domku?
Poza tym może spróbuj z Feliwayem?
Jeszcze krople Bacha mi przychodzą do głowy, ale to chyba za wcześnie na nie.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Wto lip 25, 2006 17:26

Daga pisze:
eve69 pisze:Ja sie kocham namietnie w wasiku :D

nie nie nie, to ja się kocham w Wąsiku. Ty się kochaj w kim innym :wink: :lol:

Inuś, nie wiem co Ci doradzić w temacie biednej załogi. Wydaje mi się, że maluchy sobie poradzą w domu, bo jeszcze małe są bez traum żadnych :wink: i nie trzeba im poświęcać aż tak wiele uwagi, przydałoby się natomiast, gdyby tą uwagą obsypać Toto i Sisi, bo one pewnie teraz się czują zepchnięte na margines, niekochane i pozbawione terytorium.
Może maluchom tymczasowo ograniczyć poruszanie się do jakiegoś jednego pomieszczenia tak żeby rezydenci nie czuli się tak całkiem wyparci ze swojego domku?
Poza tym może spróbuj z Feliwayem?
Jeszcze krople Bacha mi przychodzą do głowy, ale to chyba za wcześnie na nie.


nie badz taka, to bedzie wielki kot, podzielimy sie :twisted: :wink:

Ja nie izolowalabym maluchow,tylko maksymalnie rozpieszczala rezydentow
minie im :wink:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto lip 25, 2006 21:00

Eva, Dagus, dzieki za rady i pocieszenie :1luvu:

Wyszla afera, bo Mustache to podobno dziewczynka :twisted: , czego mlodsza czesc rodziny nie przyjmuje do wiadomosci, bo sercem czuja, ze to jednak chlopczyk :lol:
A chlopczykowi w chwili obecnej wszystko jedno, odsypia po szczepieniu wtulony w siostrzyczke.

Sissi przepada na dlugie godziny, ale wyczailam ja w ogrodzie, zrobila sobie kryjowke pod krzakiem. Juz tam wymoscila trawe swoim kuprem i nawet przyjemnie sie urzadzila :lol: Porzeczki nad nia wisza, slonko swieci, i ma widok na dom sasiada i takiego jednego w biale laty co z nim jest na wojennej sciezce :twisted:
Ale jak jej dalam powachac widelec pomazany tunczykiem, to leciala na taras jak strzala :lol:
Siedzialam przy nich i nareszcie sie najadly, sierotki moje kochane.
Jednak do domu Sissi w dalszym ciagu nie chce wejsc. Na szczescie jest cieplutko, i ma caly czas otwarte okno nad soba na w razie cus.

Micha pozera ciekawosc, do ktorej nie chce sie przyznac nawet przed samym soba, bo jednak jeszcze troche zlosc nim szarpie.
Coraz czesciej sledzi maluchy, i albo misiowym zwyczajem niesmialo wystawia polowe lepetynki zza rogu, albo osmielony gabarytami kociat siada przed nimi i dluuugo sie w nie wpatruje, jak zmartwiony ojciec :lol:
Przed chwila nawet posunal sie dalej, i posprzatal im w kuwecie, wyczyscil im sciany i na progu, bo juz mialy troche balaganu. Myslalam, ze poszedl im zostawic pachnaca depesze :twisted: , ale tylko ogarnal z grubsza i wyszedl.

Misiu sie szybko pozbiera, widze po nim. Z reszta on nie ma nigdy problemow z upraszaniem sie o pieszczoty i teraz rowniez przy kazdej okazji zaznacza, ze kolana i brzuch TZ-ta sa jego, i domaga sie dopieszczania w tej traumatycznej sytuacji.

Bardziej martwie sie o Sisiule, bo ona jest uparta i twarda jak kamien, taka juz jej natura, i tej obrazy szybko mi nie wybaczy.

Nic to, jakos musza sie przyzwyczaic, na szczescie to maluchy, wiec chociaz jest obraza, to przynajmniej nie ma strachu.

Maluszki sa zdrowe, tylko troche zaniedbane i chude, ale apetyt im dopisuje, szybko sie tu w marysinskiej kuchni upasa :lol:

Za to ja mam reakcje wrednej macochy :roll:
Maluszki mnie rozczulaja, ale jeszcze nie ukradly mojego serca, i najbardziej martwie sie o te duze :oops:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 25, 2006 21:22

Jejku jakie słodkie maluszki :love:

A Cesarzowej przejdzie, musi przecież pokazać focha, nie?
:lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter i 44 gości