Lonia, Marceli i Pugalek

» Śro sty 25, 2012 22:06 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

w tym roku mój K. zrobił się ciepłolubny :evil:

ja skręcam i wietrzę, on zamyka okna i odkręca kaloryfery

Ale u chłopaków to nawrót. Musimy przejeść 21 dni antybiotyku :cry:

» Śro sty 25, 2012 22:31 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

Polcia, kciuki za kotki.
Co one Ci się tak wygłupiają?
Może stęsknione za dr D. po prostu?

» Śro sty 25, 2012 22:55 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

Za zdrówko :ok:

A ja wychodzę z tego forum, bo widzę, że jakowyś wirus się tutaj panoszy. A my wyjeżdżamy za niedługo i kotki mają nie chorować.

» Czw sty 26, 2012 0:32 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

tajdzi pisze:w tym roku mój K. zrobił się ciepłolubny ja skręcam i wietrzę, on zamyka okna i odkręca kaloryfery

Ale u chłopaków to nawrót. Musimy przejeść 21 dni antybiotyku

He, he - u nas odwrotnie. Może ja nie przepadam za chłodem, ale Jana uwielbia upały w mieszkaniu. :wink:

Ale kaloryfery kręcę tylko ja - trochę dla siebie, dla oddechu, potem by Jana nie marzła.

21 dni... Aż sobie nie wyobrażam.

Mocne, mocne kciuki!! :!:

» Czw sty 26, 2012 9:59 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

Dzięki kochani!
Pugi po wczorajszej dawce czuje się nieźle. O 4 rano uznał, że to najlepszy czas na miziaki (skoro wczoraj sie czuł źle i się nie miział, to kiedyś trzeba, prawda?!)
wrr łobuz.

Oczka zafaflunione, ale przynajmniej zaczęły jeść. Najgorzej, że to świństwo powraca. Mam nadzieje, że wytłuczemy tym antybiotykiem raz na zawsze, w koncu miesiąc podawania to nie jest pikuś :/

http://dragcave.net/user/beznadziejna · » Czw sty 26, 2012 22:46 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

trzymam za zdrowko :ok:

ja w tym roku tez wiecej grzeje, mimo ze zima (na razie) bardzo lagodna - chyba zmiana diety :wink:

jest mi zimniej i to pomimo ubrania sie w cieply polarek...

a "staruszka Daisy" daje popalic wszystkim okolo 5 rano, wrrrrr :wink:

dzisiaj bylo nawet przestawianie mebli i proba wyrwania drzwi z lazienki :roll:

» Pt sty 27, 2012 9:34 Re: Lonia, Marceli i Pugalek :)

No dziś w nocy było na prawdę zimno.
Muszę po pracy zrobić budkę, bo po zrobieniu 3 i ich postawieniu późną jesienią - nie została ani jedna. Pewni "mili" panowie mieli dużo frajdy rozwalając je w pył :/
No i nie stawiałam - bo zima ciepła, oni tam przesiadują - szkoda mi było robić, wydawać kasę na ich zabawę...
No ale teraz to już za zimno się zrobiło - chociaż jedną muszę wstawić.
Na szczęściej tej do karmienia nie ruszają...
Miałam tez taką jedną porządną - drewnianą budkę, ocieplaną i co? rozwalili dach, zostało samo dno budy