Re: Moje kocistosci - wpadka

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro maja 25, 2011 15:37 Re: Moje kocistosci - Pepi rośnie i biega

Ja prosze o zdjecia.:)

pg39a

 
Posty: 43
Od: Pt cze 11, 2010 13:19

Post » Śro maja 25, 2011 18:55 Re: Moje kocistosci - Pepi rośnie i biega

Oj, niestety, na zdjęcia muszę jeszcze troche poczekać - kolega spec techniczny chwilowo nie ma czasu, by założyć mi czytnik.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 25, 2011 19:22 Re: Moje kocistosci - Pepi rośnie i biega

Siean pisze:Oj, niestety, na zdjęcia muszę jeszcze troche poczekać - kolega spec techniczny chwilowo nie ma czasu, by założyć mi czytnik.

Ale klawiatura Ci działa? 8)

No to nadawaj o księżniczce Pepi. :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39462
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 27, 2011 19:17 Re: Moje kocistosci - Pepi rośnie i biega

Klawiatura działa, tylko czasu dość niewiele. Jak już siadam do kompa, to tuzin spraw jest do załatwienia :P

A Księżniczka Pepi właśnie śpi mi na kolanach :) Słodka z niej dziewczynka. Ufi, też przecież odkarmiona na strzykawce, jest niezależna i nie przepada za ludzkimi rękoma. Owszem, przychodzi na kolana, ale wtedy, gdy ona chce, a poza tym to wieki wrzask i obrażanie. A Pepi się przytula i garnie do człowieka. Najchętniej na człowieku śpi, bawi też się chętnie, dużo mruczy... Duża już z niej kicia :D Ostatnio dostała szlaban na łazienkowe okno - odkrylismy, że panienka jest w stanie wskoczyć już na obramowanie wanny, co oznacza, że ma przejście na parapet. A że tam siatka ma za duże oczka, to kicię od łazienki trzeba trzymać z daleka.
Taki sam problem mamy z balkonami. Pepita już mnie raz prawie o zawał przyprawiła - wyszła za mną na balkon, jak poszłam podlewać kwiaty i co? Oglądam się, a panienka już przez siatkę przełazi. Koniec, szlaban, nul :!: :!: :!: W ostatniej chwili zdołałam rękę przepchnąć przez oczko i ją ściągnąć, bo już się łapki z balustrady zsuwały. Teraz mam oczy dookoła głowy, bo pannica śmiga jak błyskawica.
Szukam siatki z gęstszymi oczkami, ale się boję, że będzie po niej wspinaczkę ćwiczyć...
Jemy też sporo - gotowanego kurczaczka, surową wołowinkę, paszteciki BabycatRC, suche Kitten RC, a od czasu do czasu podjada coś z misek dorosłych.
Inne koty mają do niej morze cierpliwości. Żadnych posykiwań, awantur, odganiania... Bawi się z nimi i nimi :wink: , bo każda okazja dobra, by na czyjś ogon zapolować, nawet Huana. Wyjątkiem jest Mecenas - czasem zdarza mu się sprzedać Pepi klapsa za namolność, ale i ten stary maruda potrafi podejść do niej i wylizać po łepku.
A, z innych numerów, jakie wycinała, to wdrapuje się coraz wyżej - tapczany, krzesła, stoły... Zaliczyłyśmy już wizytę u weta, gdy po powrocie z pracy zastałam kulejącego koteczka. Na szczęście okazało się, że łapka była tylko stłuczona, bez poważniejszych urazów i po dwu dniach znów miałam szalejącego kociaka :)
O, i jeszcze mi do szafki z komputerem wlazła. Strachu się najadłam, bo to kabelków pełno, a i sprzęt wymaga pewnej delikatności w traktowaniu.

Z innych futer to Ufi właśnie zaczęła swą pierwszą w życiu rujkę. Panna ma już dziesięć miesięcy, spora jest. Chwilami trudno ją odróżnić od Tośki.
W ogóle to ostatnio mam passę na czarne koty.
Z szóstki maluchów w zeszłym roku została mi czarna Ufi. Lulek przyniesiony z działek - czarny. Niunia - też z działek - czarna. Pepi - czarna. Bubi - z działek, dla której muszę poszukać domu, bo się chyba obiecany wycofuje - czarna. A ze starszych jest jeszcze czarna Milusińska i Tośka, która teoretycznie jest szylkretką, ale to taka ruda, co sobie niedokładnie czarną farbę nałożyła i ma tylko gdzieniegdzie ryże pasemka. Na pierwszy rzut oka jest czarna.

A pozostałej ferajnie zdrowie dopisuje. Nie na długo pewnie, bo muszę mamę zmobilizować, by poszła z Bubi na przeglądowe badania, ale na razie żadnego alarmu nie ma. Było trochę perypetii z gruczołami przyodbytowymi u Tośki. Potem podobną historię, tylko nieco łagodniejszą miał Huan. Trzeba było mu je wyczyścić i problem się sprowadzał do zastania u weta odpowiedniej ilości mężczyzn, bo pierwsza próba udowodniła, że to będzie bardziej próba sił niż zwykły zabieg. Ten pies ma obsesję na punkcie nietykalności swojego podogonia i okolic. Teraz dąsa się na mnie nawet przy próbie czesania. Za to ładnie pilnuje na spacerach. Do tej pory chodziliśmy sobie co drugi dzień za ZOO, na wały nad Odrą, ale jak się ociepliło, to teren nam przepadł. To znaczy przepadł w weekendy, bo wtedy to tam płynie druga rzeka spacerujących ludzi, a od grilli to sino w powietrzu. No i razu pewnego jakaś damulka uległa pięknym oczom Huana. Poczęstowała go, na szczęście suchym chlebem, ale i tak przepadło - psies do końca spaceru żadnemu grillowisku nie przepuścił. Jakoś obeszło się bez rewolucji pokarmowej, ale drugi raz możemy nie mieć tyle szczęścia, więc trasa nadodrzańska została zarezerwowana na dni powszednie.

Uff... rozpisałam się :wink: A najważniejszej rzeczy nie napisałam:
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję, MarioD za pomoc.
Gdyby nie twoja rada o glukozie, nie byłoby Pepi
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 12, 2011 18:03 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

Moja mateczka właśnie dostała bolesną lekcję, że pewne sprawy trzeba przewidywać.
Ja dostałam także - że powinnam mniej jej słuchać i robić więcej awantur :( :( :( :(

Przez cały czas pilnowałam, wręcz obsesyjnie, żeby maluchy nie wychodziły na balkon bez nadzoru, więcej, by w ogóle tam nie wychodziły, skoro moja mateczka nie akceptowała osiatkowania. Tyle, że musiałam wyjechać na kilka dni. I co? Ano balkon był otwarty non stop, a mamuśka uznała, że skoro widzi jak kot siedzi grzecznie na parapecie i wygląda za balustradę, to jest wszystko ok.
Tja... ok...
Dziś była panika - wróciła od weta z Tośką i Bubi po przeglądzie szczęki i podniosła alarm - Pepita zniknęła.
Urwałam się z roboty, przelazłam na czworakach obie strony ulicy, zawiadomiłam wszystkie okoliczne portiernie, umówiłam się z ochroniarzami na nocną wycieczkę po podziemnym parkingu...
A teraz właśnie wyciągnęłam Pepi z szafy w przedpokoju - trzy razy wcześniej sprawdzanej, zaznaczę.
Ufff...

Jedna korzyść - balkon został osiatkowany. Teraz nie wejdzie na jego parapet nie tylko Pepita, ale i Lalunia.
Bo zapomniałam powiedzieć, że od Bożego Ciała mamy w domu nie tylko małą Pepitę, ale i o miesiąc młodszą burą Lalunię.
I biało-srebrną Piękną, która się przybłąkała na nasze podwórko.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 12, 2011 18:08 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

:ok:

a osiatkować można było wcześniej i spać spokojnie :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto lip 12, 2011 18:32 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

Można było. Mój balkon jest osiatkowany, na tyle, że śpię, a koty teraz latem - na nim.
Ale mamie przeszkadzało...

No, ale jest ok :D
Nadal nie mogę uwierzyć w szczęście.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 12, 2011 19:21 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

Dobrze, że tak to się skończyło. I, że mama jednak poszła po rozum do głowy :) :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 12, 2011 19:27 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

Uff!
I pozdrowienia!
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto lip 12, 2011 21:16 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

Ano uff...
Teraz mama odchorowuje stres, Pepita szaleje z kuzynkami Ufi i Niuńką (mam teraz takie zwariowane czarne trio dziewczynek :wink: ), a ja siedzę nad kolejnymi GB zdjęć. Jak odnajdę jeszcze kilka, to może w końcu zrobię aktualną prezentację stada.
A, i jeszcze Bubi i Tośka odsypiają dzisiejsze porządki w paszczy.

Zapomniałabym... Jeszcze Huan mi na wczorajszym spacerze dorwał się do czegoś, co capiło śledziem i było tłuste - utytłał się niemiłosiernie i dziś zaliczył kolejną kąpiel. Ideał nie pies, jeśli idzie o zachowanie pod prysznicem.
Smród zelżał na tyle, że da się z nim być w jednym pokoju... :twisted: :twisted: :twisted:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 23, 2011 13:54 Re: Moje kocistosci - Ech, Pepita...

Szukałam Pepity - znalazła się.

Tydzień później znów panika - gdzieś znikła Lalunia. Znalazła się, oczywiscie, w drugim pokoju.

A dziś do nowego domu pojechała Piękna.
Mama mnie za to obsobaczy. Zgodziłam się oddać Piękną znajomej, na kota niewychodzącego, do domu, gdzie są jeszcze dwa przyjaźnie nastawione kocury. Żużel, podobnie jak Krówek, kocha cały świat. Bobsley również, ze szczególnym uwzględnieniem zawartości miseczki. Zresztą Bobsleja znam, bo kiedyś mieszkał u nas i nazywał się Śnieżek :wink:
Ale mama chciała, by Piękna była jedynaczką. A ja uważam, że w domu, gdzie będzie miała pokój dla siebie i gdzie są tylko dwa koty, będzie jej lepiej, niż w domu, gdzie tych kotów jest jeszcze osiemnaście i w dodatku hałaśliwy, namolny pies. Piękna się u nas bała, była wycofana. Mam nadzieję, że u Teresy rozkwitnie...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 23, 2011 16:01 Re: Moje kocistosci - Piękna pojechała do domu.

Myślę, że to dobra decyzja :) :ok:
Dla Pięknej w nowym domu :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 23, 2011 16:42 Re: Moje kocistosci - Piękna pojechała do domu.

Dzięki.
Mama się wkurzy, bo upierała się, żeby Pięknej tam nie dawać. Ale ten dom będzie dla niej naprawdę lepszy niż to, co miała u nas...
Zobaczymy, czy przeżyję burzę.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 19, 2011 18:45 Re: Moje kocistosci - Piękna pojechała do domu.

Czas pędzi na złamanie karku. Ostatnie miesiące robota tak mnie zawaliła, że nie miałam czasu pisać na forum, a zaszło u mnie trochę zmian.
Piękna ma na imię Harfa i domek ją uwielbia.

Pepita i Lalunia rosną i rozrabiają.
Rudy jak zwykle podlewa kąty.
Na podwórko przybył kolejny kocur, dziki, pobliźniony wojownik. Wystarczyło trzy tygodnie, a stał się pieszczochem i ulubieńcem mieszkańców. Koniec końców, dwa tygodnie temu wprowadził mi się do domu. Nazywamy go Wojas. Mieszka w pokoju Bubi i jest idealnie grzeczny.
Cudem uratowałam Ufi - na swoje pierwsze urodziny dostała ropomacicza. Na szczęście otwartego, ale panikowałam nieźle.
Podczas mojego wyjazdu Matylda zaczęła mieć problemy z nerkami - co drugi dzień siedzimy na kroplówce. Na szczęście sytuacja wygląda na opanowaną.
Lulek i Bubi mają problemy z dziąsłami. Mam już umówione czyszczenie - zobaczymy, czy to plazmocytarne zapalenie dziąseł.
Mecenas znów kicha. Tradycyjnie.
Srebro kocha się w mojej mamie - nagle odkryliśmy, że się swojego imienia nauczył.
Tośka miała zapalenie pęcherza.
Hela, Minnie, Missy - utyły, za to Bambo ciut zeszczuplała.
Miciek jest wielki i leniwy, jak zwykle, a Krówek niańczy Lalunię.
Niunia rozrabia.

Mamie udało sie nie zapaść Huana. Mam w planie agility, by się pies wyszalał.

Ale mam też smutne wieści.
Dziś w nocy odeszła Milusińska. Nowotwór wątroby.
Moja czarna, dzika kocica, pierwsza dziczka, jaką oswajałam... :(
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 19, 2011 18:52 Re: Moje kocistosci - Milusinska [']

Siean :( jak się pojawiasz, to ja już się boję. I widać mam rację :(
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 16 gości