Misie potrzymajcie za nas kciuki - cala noc mamy nieprzespana, nie wiem co sie dzieje z Pimpusiem, na dyzurze nocnym zadnego sensownego weta
Maly plakal, wymiotowal, nosilismy Go z P na rekach. Zrobil sioo do lozka, tak Go to przerazilo ze chcial uciekac, nie wiem jak byl karany w poprzednim zyciu ale na pewno bardzo.
Po tym sioo godzine zasypial u P na brzuchu a my tlumaczylismy Mu ze jest dobrym pieskiem.
Na razie jest tylko na nospie i tolfedynie.
W dodatku Kajtek wczoraj straznie sie pogryzl nie wiem z kim, ma rany na plecach, nowe rozorane - wyglada jakby w koncu dorwal Go pies ...
Szukalam Go wczoraj do 1 nad ranem.
Wlasnie jedziemy do weta.