Hubcio robi postępy jeśli chodzi o stosunek do człowieka, ona ma 2 twarze:
1 to mruczący przekochany kot, wyginający grzbiet, bawiący się z wszystkimi i wszystkim
2. to uciekający, spięty biedak, mam wrażenie że to drzemie w nim albo z przeszłości albo ze schroniska. Dzisiaj udało mi się podnieść go, przerzucić przez ramię i tak potrzymać z minutę, wcześniej nie mogłam go unieść nad ziemią. Więc jak dla mnie to spory krok do przodu, coraz częściej przychodzi do wystawionej ręki, bez jedzenia:).
Nie będę spieszyła się z jego adopcją, on potrzebuje jeszcze czasu, jak go wydam za szybko może się wycofać a szkoda bo to cudowny kot, widać że on chce być miziakiem, lubi człowieka, lubi inne koty tylko trochę cierpliwości jeszcze i będzie dobrze.
W styczniu zrobię mu tego ząbka i wtedy ruszę z ogłoszeniami jak trafi się doświadczony domek to będę rozważać, nie śpieszy nam się.
Co myślicie??