Jana pisze:Nie będzie łabędzia, nie zdążymy. Beciak ma już niewiele czasu na życie. I bardzo chce żyć. Gdyby się zaczęła poddawać, nie wybudzałabym jej dziś. Ale ona ma więcej energii niż moje koty wszystkie razem.
To się jeszcze okaże...
Jana, doczytałam wątek Betty. I faktycznie - co tu klepać w klawiaturę, jak się nie jest z takim problemem "oko w oko", ALE...
sama piszesz, że ona chce żyć, że ustawia Twoje koty, że się nie poddaje...
Z Twoim samozaparciem, doświadczeniem i wsparciem ze strony wetów - mam nieśmiałą nadzieję, że Betty jeszcze pożyje.
Nieśmiałą nadzieję mam tylko dlatego, żeby moja i innych forumowiczów nadzieja na cud nie stała się formą nacisku na Ciebie o przedłużaniu Betty niepotrzebnego cierpienia.
ALE...tymczasem pozwolę sobie jeszcze myśleć pozytywnie i wierzyć, że będzie lepiej niż nam się w tej chwili wydaje...

