
Uważam że kłucie teraz koteczki, znowu za 10 dni - gdy jest o dla niej stres silny - ma mały sens.
Mocznik jest ok, po jedzeniu mógłby być co najwyżej podwyższony a i tak jest ładnie w normie - a więc ma go ogólnie ok.
Co karma nerkowa przez 10 dni może zmienić? Co najwyżej mocznik jeszcze spadnie.
Ona jest niskobiałkowa (a więc z zasady dla kotów niezdrowa, czasem niezbędna przy silnej niewydolności nerek, ale w moim przekonaniu - dopiero gdy już innymi sposobami nie daje się sytuacji kontrolować, podawanie jej kotu 15 letniemu, z takimi wynikami jest dla mnie hmm... no niekoniecznie dobrą decyzją) - nie ma żadnego wpływu uleczającego na nerki. Nie mówiąc o tych 10 dniach. Za to ma wpływ na cały metabolizm - który u kotów białka zwierzęcego po prostu potrzebuje.
I co - powtórzysz badanie za 10 dni, kreatynina wyjdzie trochę niższa (bo to nie jest stały parametr, zmienia się w zależności od okoliczności) - i co to będzie oznaczało? Że koteczka ma przejść na karmę nerkową? Bez sensu.
Gdyby to był mój kot - powtórzyłabym badanie po kilku miesiącach gdyby nie było niepokojących objawów.
Może przy okazji fundnęłabym kotce usg gdybym się mocno niepokoiła i chciała mieć pewność jak sytuacja wygląda.
Pamiętając że organizm mocno zbudowanych, umięśnionych kotów wytwarza o wiele więcej kreatyniny niż koty szczuplutkie, oraz że stary kot ma prawo mieć już troszkę mniej sprawne nerki ale wcale nie oznacza to że trzeba mu nagle wytaczać ciężkie działa, karmy nerkowe, leki, kroplówki etc.
Kreatynina nie jest szkodliwa - więc lekko powyżej normy nijak nie szkodzi nawet gdyby się taka stale utrzymywała.
Mocznik jest ok.
Ja bym poobserwowała, powtórzyła badania, koniecznie z jonogramem, czy nie trzeba troszkę kontrolować poziomu fosforu. Ale niekoniecznie za 10 dni
