Cześć Aniu
ja też takie dzieciństwo wspominam, głównie podczas wakacji, które spędzałam właśnie na działce. Ogrody mają 217 działek, wokół pola, lasy i jeziora, a najbliższa wioska ok 3 km stąd. Więc funkcjonowaliśmy jak taka "społeczność"
teraz z tej mojej grupki znajomych nikogo tu nie ma, bo się normalnie tu nudzą

grupka mojego brata jest, ale oni wychowują już dzieciaki.. i rośnie nowe pokolenie działkowiczów

ja nie pasuję do ani jednych (rozmowy o porodach i dzieciach.. brrr.. ) ani do drugich (zrozumiałe - piaskownica to przeszłość

).
Od mniej więcej roku powstaje coraz więcej domków w okolicy, w związku z czym coraz więcej samochodów obok działek jeździ

no i przychodzą się kąpać na naszą plażę

a im nie zależy czy tu czysto... i śmiecą
niedługo drogę wyleją asfaltem i sarny będą biegać po autostradzie
nie podoba mi się to
a żeby było kocio.. żaden dzikun się nie naje, dopóki moje burasy tu są!
muszę je gonić, a przy tym oczywiście i dzikuny uciekają.. ale jak nie przede mną.. to przed Benkiem.. ehh.. muszą się nauczyć przychodzić w nocy.. kiedy burki są w chacie
jedno co mnie martwi i dziwi.. Kacper ma rozwolnienie. Fakt, że je teraz dużo dziwnych czyt. innych potraw, choć u nas też ma dosyć urozmaicony jadłospis i nigdy problemów jelitowych nie było
Nie chodzi zbyt często do kibelka, ale qpa jest rozwodniona... poza tym, kot bez zmian. miły, skory do zabaw i z apetytem. mam się już stresować?
