Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 16, 2015 18:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Przepraszam, ale refleksja sama ciśnie się na usta: jak w przytułku dla bezdomnych...
Lilianko, mocno trzymam kciuki :1luvu:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2432
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 16, 2015 19:03 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Nic dodać , nic ując .
Zdrowiej i szybko do nas wracaj :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro cze 17, 2015 17:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Ale ze znieczuleniem na szczęście! Lilianaj jak się czujesz??
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro cze 17, 2015 18:57 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Dziękuję Wam bardzo za kciuki.
To będzie przydługie opowiadanie wyłącznie dla cierpliwych lub zainteresowanych.
Otóż jestem. Żyję i jak zjem sobie w dniach najbliższych z pół kilo antybiotyków, to zamierzam być zdrowa, jak koń. Następne kamienie pewnie się odezwą za dwa, może trzy lata, bo z taką mniej więcej cyklicznością dają mi popalić.
Rzeczywistość w Szpitalu Praskim jako żywo przypomina atmosferę obrazów Beksińskiego: gdzieniegdzie jakieś kolorowe plamy i trochę nadziei, ale przeważnie to mroczność, upiory, szaro - sine koszmary i ogólna martwota.
Oddział urologii został przeniesiony do świeżo wyremontowanej części szpitala i teraz jest tam świeżo i estetycznie. Dostałam super wygodne, nowiutkie łóżko w łamaną siatką i grubaśnym materacem. Ale zanim do tego łóżka trafiłam, przeszłam dość skomplikowaną procedurę przyjęcia do szpitala.
Po dziewiątej zgłosiłam się na SOR i poczekałam sobie z pół godzinki w kolejce do rejestracji. Potem okazało się, że pani nie może mnie zarejestrować, mimo, że byłam w posiadaniu stosownych skierowań i czułam się już ekstremalnie sponiewierana bólem nerki, w której siedział kawał plastiku i dawał mi do wiwatu. Pani była uprzejma stwierdzić, że na SORze takich drenów nie usuwają i poleciła mi udać się do sekretariatu oddziału urologii. Zapomniała przy tym dodać, że ów oddział ze względu na remont, został przeniesiony do innej części szpitala. Miałam więc okazję tułania się po różnych zakamarkach, budynkach , blokach, oddziałach, korytarzach. W piwnicy z lekka zabłądziłam, ale się odnalazłam, dzięki przytomnym panom budowniczym. Jak już trafiłam do pożądanego sekretariatu, to pani sekretarka stwierdziła, że może mnie zapisać na czwartego grudnia, a najlepiej żebym poszła do przychodni przyszpitalnej. Więc opowiedziałam pani o swojej wizycie w tejże przychodni i spotkaniu z krewkim lekarzem specjalistą, o fenotypie doświadczonego alkoholika. W związku z tym pani kazała mi iść na SOR, z którego właśnie przyszłam. Ponieważ czułam się już dostatecznie sponiewierana wędrówką oraz wizją sepsy na skutek zgnicia nerki lewej, a dodatkowo bolało mnie coraz bardziej, to wymiękłam i się... rozpłakałam. Publicznie. Rzeczywistość mnie przerosła i nie mogłam przestać szlochać. A jak mi się już ta sztuka udała, to skierowano mnie do inspektora do spraw praw pacjentów. Po ponownych poszukiwaniach w bloku D oraz B znalazłam stosowny gabinet. Poczekałam sobie, aż pani skończy rozmawiać przez telefon i mogłam zacząć snuć swoje żale i wynurzenia. I pewnie bym je snuła, gdyby wspomniany telefon znowu nie zadzwonił. Pani inspektor omawiała sprawy ważne kłótliwych pacjentów, a ja kwitłam i czekałam grzecznie z pół godzinki, aż ona skończy. Ostatecznie pani poszła do dyrektora szpitala, ja nasmarowałam na kolanie elokwentną skargę na piśmie, a jak wróciła, to powiedziała, że mam pójść na SOR, ponieważ pan dyrektor szpitala nakazał mnie przyjąć. Więc znowu poszłam czekać w kolejce do kolejki i tak około... siedemnastej skierowano mnie na oddział w celu usunięcia drenu JJ z układu kielichowo - miedniczkowego nerki lewej. Wisienką na torcie okazała się wiadomość, że mam miejsce w sali męskiej, bo akurat tam jest wolne łóżko. Chłodna atmosfera na sali sprzyjała jednak obyczajnemu zachowaniu, ponieważ ktoś za bardzo odkręcił klimatyzację i starsi panowie siedzieli w łózkach przykryci kołdrami po nozdrza. Alienowałam się za swoim parawanem. Skończyły się również moje cierpienia, bo osobiście zaaplikowałam sobie w pośladek końską dawkę Ketonalu. Dziś czynność szczęśliwie powtórzyłam i nadzwyczaj dobrze zniosłam sam zabieg usuwania drenu. Aż się dziwiła młodziutka i bardzo miła pani doktor, która wcześniej poprosiła mnie, żebym współpracowała i nie... krzyczała, bo wrzaski pacjentów ją dekoncentrują. Na takie dyktum natychmiast pożałowałam, że nie walnęłam sobie podwójnej dawki, ale mnie już nie wypuszczono, gdy chciałam ten błąd naprawić.
Niezwykłe jest to, że takie absurdalne, niemal surrealistyczne sytuacje dzieją się naprawdę. Aż mi samej w to trudno uwierzyć. Może to i dobrze, bo wmówię sobie, ze to tylko koszmar senny i w ten sposób uniknę kosztownej psychoterapii. :lol:
Zastanawiam się dlaczego tak jest... Może to ja mam zbyt duże oczekiwania. Personel na ogół jest uprzejmy, nawet, gdy odmawia, czegoś, co się pacjentowi należy. Niektórzy po prostu olewają swoją pracę, niektórzy odwalają, a że pracują na żywym materiale, to i skutki są dotkliwie odczuwalne przez ów materiał. Szpital Parski nie ma opinii mordowni. Tyle, że to fabryka i przerób mają tam ogromny. Prawdopodobnie zatrudniają za mało personelu i u pracowników występuje zmęczenie materiału. Ciągle im ktoś zawraca głowę i w końcu nie wiedzą, gdzie ręce włożyć i mają tego dosyć. A tak naprawdę, to ludzie są różni, jak wszędzie. Jeśli się trafi na osobę, której brakuje empatii, współczucia i życzliwości, to się ma kłopoty.
Ostatnio edytowano Śro cze 17, 2015 20:47 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 17, 2015 19:06 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

O rany :strach: :strach: :strach: To wygląda jak 20 lat wstecz. Przykro mi że musiałaś to wszystko przejść. Teraz chyba najlepiej obejrzeć coś jeszcze gorszego (horror) i zapomnieć :( Trudno w to uwierzyć, że polskie szpitale (niektóre) trzymają standardy z poprzedniej epoki :/ Przychodnie zresztą też - czas się w niektórych zatrzymał :/
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro cze 17, 2015 19:11 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Nie . To wygląda jak 100 lat wstecz conajmniej .
No cóż , ciekawe kiedy z zębem do wyrwania będą odsyłać do kowala ?

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro cze 17, 2015 19:32 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Koty się za mną stęskniły bardzo. Pilnują mnie. TŻ się starał, aż za bardzo. Podał kocurkom o jedną dawkę antybiotyku za dużo. Jak tylko wróciłam do domu, to porządnie nakarmiłam i wymiętoliłam towarzystwo. Od razu zauważyłam, że Florcia nie dostała swojej codziennej dawki Bielucha, bo miałkoliła pod stołem. Kocurki chyba lepiej się czują. Podobno brakowało mnie w domu przez te dwa dni.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 17, 2015 19:38 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

:D :ok: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro cze 17, 2015 20:18 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Uffff.... Ale juz jesteś i bez drenu :ok: :ok: :ok:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Śro cze 17, 2015 20:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Ale opowieść :strach: :strach: :strach:
ja omijam szpitale szerokim łukiem :strach: :strach: :strach:
ważne ze towarzystwo wytarmoszone :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
bieluch taki serek podajesz i chętnie jedzą ?
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro cze 17, 2015 20:24 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Współczuję bardzo, ale się niczemu nie dziwię. Dawno przestałam. Niestety

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Śro cze 17, 2015 20:40 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Tak, najważniejsze, że usunięto mi ten piekielny dren. Teraz to już sobie sama poradzę.
Czasami niestety nie sposób uniknąć szpitala. Oczywiście można się uprzeć, ale trzeba się wtedy liczyć z ... "anielski orszak niech Twą duszę przyjmie"... A jak się ma dzieci, koty, plany, marzenia i ogólną niechęć do umierania, to lepiej jednak pójść do szpitala. Zazdroszczę Ci Moli25. Przyznaję, że najbardziej tego 25. Jak człowiek się zużyje, to zaczyna się powoli sypać. Niestety.
YBenni, co nas nie zabije, to nas wzmocni. A żyć trzeba, bo jest dla kogo żyć.


Wczoraj wieczorkiem zadzwoniłam do pana Macieja Sieczkowskiego, ponieważ na Stronie EKKR nie było informacji losach mojego przydomka hodowlanego. I dowiedziałam się, że mój wniosek 26.05. 1015 został wysłany do FIFE. Mam nadzieję, że przydomek Ragilian przejdzie, bo już się z nim oswoiłam.

Tak prawdę mówiąc nie mam pojęcia dlaczego działają pseudohodowle, skoro założenie legalnej hodowli nie jest ani przerażająco trudne, ani oszałamiająco drogie. Przecież o koty i tak trzeba dbać, opiekować się nimi, jeśli mają być zdrowe i dawać dobre potomstwo. Już nie mówiąc o tym, że z zasady. No, koty hodowlane z prawdziwym rodowodem są drogie... Może dlatego.
Ostatnio edytowano Śro cze 17, 2015 20:45 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 17, 2015 20:43 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Moli25 pisze:Ale opowieść :strach: :strach: :strach:
ja omijam szpitale szerokim łukiem :strach: :strach: :strach:
ważne ze towarzystwo wytarmoszone :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
bieluch taki serek podajesz i chętnie jedzą ?

Tak Moli25, daję Bielucha głównie Florci, bo ona go... pożąda. Gustawcio od czasu, do czasu poliże, a Orbiś lubi wyłącznie mięsko, bo to mięsny miś. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 17, 2015 21:19 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Ja mam 31 i bardzo nad tym ubolewam :placz:
Patrzę na młode siksy i zazdroszczę im tego wszystkiego co przed nimi!
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro cze 17, 2015 21:26 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Z mojej perspektywy 31 może być. Też się nadaje do zazdroszczenia. Chociaż niektórzy moi pacjenci mi też zazdroszczą, a kilka pań po 90 mówiło do mnie "dziecko". I panom z pokolenia powstańców warszawskich też się podobam, bo mam fenotyp "lata dwudzieste, lata trzydzieste". :lol:
Zawsze lepiej jest być młodym, zdrowym i bogatym, niż starym, chorym i biednym. Jestem tak w połowie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alfanel i 26 gości