Moderator: Estraven
pozytywka pisze:przy czym wydało się to w taki sposób, że będąc przekonana, że żaden kot się nie zainteresuje wege-pasztetem, zostawiłam go w kuchni na blacie
i kiedy wróciłam, zastałam Zdzisię raczącą się w najlepsze
na mój widok rozwarła paszczę i capnęła poprzecznie cały pasztet, chcąc uciekać, gdzie oczy poniosą
ale niestety konsystencja nie ta, więc udało mi się uratować większość

Użytkownicy przeglądający ten dział: zjawka i 37 gości