Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Po szpitalu

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 14:46 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Wybywam

A już się ucieszyłam, że behemotka się odezwała.
No własnie, Behemotko, jak opiekun kotecków - żyje :mrgreen: :?:

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Wto maja 18, 2010 20:18 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Wybywam

Siedem miesięcy bez futer :(. Tęsknię strasznie. Z tego też wynika moja nieobecność na miau. Forum kojarzy mi się jednoznacznie z całym stadem. I tęsknię jeszcze bardziej.

Co gorsza – trochę jeszcze sobie potęsknię. Odrobinę mi się pokręciła koncepcja na życie i zdecydowałam zostać w UK na dłużej. W związku z powyższym cała trzoda wyjeżdża za morze. Nie mogę się doczekać.
Wszystko zaczipowane i poddane kłuciu (Bulwa przy tej okazji usiłował zjeść wetkę :twisted: i trzeba mu było dać uspokajacza, a Paskudztwo mocno asertywną postawą wymogło zastosowanie pancernych rękawic 8); zresztą niezależnie od nich wytoczyło z wroga trochę krwi). W ciągu circa tygodnia robimy badania posiewowe na przeciwciała wścieklizny. I czekamy na możliwość legalnego wywozu.
Podróż z grubsza zaplanowana. Samolot nie wchodzi w rachubę z racji konieczności załadowania zwierzy do ładowni. Pojadą samochodem, obowiązkowo razem ze mną.

A tymczasem?
Mają się dobrze. Bez wątpienia tęsknią, zwłaszcza Paskudztwo – z 4,6 kg schudło do 4,0, futro jej się pogorszyło, nawet mniej tłucze resztę towarzystwa – i Kazan. Chlorom trochę czasu zajęło przyzwyczajenie się do opiekuna (którym, nawiasem mówiąc, ostatecznie okazał się mój tata, znajomy tylko partycypuje), ale jak już przywykły, jest OK. Normalnie przychodzą się miziać, trykają łebkami etc. Oczywiście w procesie przekonywania żadnej roli nie odegrały kilogramy mięska tudzież serc :wink:. Z kolei Pasożyt jest chyba nawet szczęśliwszy teraz niż przedtem. W końcu ja po zakupie fontanny stanowczo odcięłam mu dostęp do prysznica/kranu w łazience, a teraz znowu sobie wymarudził i wyjęczał bieżącą wodę na życzenie :roll:

Obawiam się, że gorzej z moim samopoczuciem.
Nikt nie drze ryja, kiedy idę do łazienki.
Nikt nie drze ryja, kiedy idę do kuchni.
Nikt mnie nie wita w drzwiach, nikt się nie wpycha pod kołdrę, nikt nie zajmuje miejsca na kanapie. Ba, nikt nie kradnie jedzenia zostawionego luzem (= bez przykrycia, systemu alarmowego, zasieków z drutu kolczastego i wilczych dołów)… Zaraz, zaraz, to chyba dobrze? :conf:
Brakuje mi każdego głupiego kawałeczka ich zachowania, po prostu niewymownie tęsknię :crying: :crying: :crying: :crying:
Ludzi z psami zaczepiam na ulicy, do ludzi z kotami chodzę w odwiedziny – pardon, nie do ludzi, do kotów… Nie tylko brakuje mi tych wstrętnych, parszywych, namolnych, żarłocznych i niewdzięcznych padalców, ale dodatkowo mam wyrzuty sumienia, że je tak zostawiłam. Po prawdzie nie wynikło to z zachcianki, tylko stanu wyższej konieczności, ale mimo to jest mi strasznie źle ze sobą. Będzie lepiej dopiero wtedy, kiedy będę je miała przy sobie.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto maja 18, 2010 21:14 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

witaj Behemotko, zastanawiałam się ostatnio o u ciebie i kiedy wracasz, a tu pacz pani przeprowadzka się szykuje. powiem jedno: nie mogę się doczekać relacji z tej wspólnej waszej podróży. :mrgreen:
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 18, 2010 22:07 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

Trochę bieżących zdjęć zwierzy. Ja się na nie gapię długo i namiętnie, to się podzielę :P

Pasożyt w środowisku naturalnym, czyli (wiecznie) czekając na wodę :twisted:
Obrazek
Obrazek
Marzenia spełnione 8)
Obrazek

I trochę Chlorów :)
Obrazek
Obrazek
Błyskuś chyba dostał fleszem po oczach :lol:
Obrazek
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto maja 18, 2010 22:21 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

Paskudztwo w nastroju klasycznym: "Komu by tu przylać?" :twisted:
Obrazek
Pozy reprezentacyjne Potworów :1luvu:
ObrazekObrazek

I jeszcze odrobina lenistwa:
Obrazek
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto maja 18, 2010 22:33 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

A w czasie, kiedy koty rozwalają się na wszelkich powierzchniach płaskich, większe futro szaleje na dworze. Te foty mocno nieaktualne (co widać po krajobrazie :wink:), ale piękne, więc nie mogę się powstrzymać.
Kazan nad mocno zimowym Bałtykiem:
Obrazek
Obrazek

Zabawa mojego strasznie groźnego kundla z ukochanym kumplem. Przypadkowi widzowie czasem chcą policję wzywać, że walki psów się urządza :smokin:
Obrazek

Oraz typowa na spacerach postawa pt. "Oczywiście, że wszyscy pana kochamy, tylko DAJ" :mrgreen:
Obrazek
Obrazek
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto maja 18, 2010 22:56 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

rambo_ruda pisze:witaj Behemotko, zastanawiałam się ostatnio o u ciebie i kiedy wracasz, a tu pacz pani przeprowadzka się szykuje. powiem jedno: nie mogę się doczekać relacji z tej wspólnej waszej podróży. :mrgreen:

Dziękuję za myśli :)
Relacja będzie z pewnością, taka wyprawa to nie byle co. Przetrwałam na razie z 2 kotami, a teraz przedsięwzięcie znacznie poważniejsze. Mam nadzieję, że zwierze dobrze zniosą podróż.

Przy okazji wspomnę o przeżyciach z burasami transportowanymi do Irlandii, które zabrałam przy okazji przeprowadzki. Teraz to się z tego śmieję, ale wtedy mocno się strachu najadłam :roll:
Otóż koty mimo obaw (na wszelki wypadek zabrałam w drogę uspokajacze) nieźle zniosły jazdę. Głównie siedziały w transporterkach, na postojach wypuszczaliśmy je, żeby napiły się wody tudzież skorzystały z kuwety. Tak bez problemu, nawet w ciszy, przebyliśmy całą kontynentalną część trasy. Problemy zaczęły się po zjechaniu z promu w Dover, kiedy silnik zasygnalizował bunt. Na dobre padł w Londynie, więc musieliśmy zrobić nieplanowany postój.
Szczęśliwie hotel nie robił problemu z futrami, ale drugiego dnia Kacper wsiąkł :strach:. Okno z ogranicznikiem, przed KAŻDYM otwarciem drzwi rozglądaliśmy się na wszystkie strony, żeby nic nie wypuścić, a jednego burasa nie ma :?. Pokój hotelowy przeszukaliśmy z dwieście razy, potem zaalarmowaliśmy personel, odbyło się wielkie przeszukanie wszystkich pokoi i pomieszczeń służbowych na piętrze, czatowanie z przynętą w krzakach na zewnątrz, wypytywanie każdego gościa etc. Ogólnie wielka afera.
Kacpra nie było dwanaście godzin. Ja załamana (jak powiedzieć pani, że się jej kota trzymało przez dziesięć miesięcy i przetransportowało dwa tysiące kilometrów, a potem zgubiło w hotelu :conf:) i dręczona wizjami ślamazarnego, pierdołowatego futra, które ktoś nieopatrznie wypuścił na dwór i które w związku z powyższym wpadło pod samochód na biegnącej tuż obok ulicy; a kot tymczasem...
Kot ni z tego, ni z owego nagle wylazł z łóżka. Ze środka materaca konkretnie, w którego poszyciu znalazł sobie dziurę. Najwyraźniej przespał poszukiwania, nawoływania i kuszenia różnego rodzaju przysmakami.

Miałam ochotę go udusić :evil:. Ale ostatecznie tak się ucieszyłam, że darowałam mu marny żywot. Grunt, że razem z Kicią trafił z powrotem do swojej pani. W sumie historia z happy endem, ale ile adrenaliny po drodze...
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Śro maja 19, 2010 6:58 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

Fajnie, że się odezwałaś wreszcie :1luvu:

To jak swoje kociarstwo zabierasz do siebie, to rozumiem, że możemy liczyć na regularne wpisy na Twoim watku, żadnych przerw już nie będzie? :twisted:

A fotki super, tylko mało :wink:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Śro maja 19, 2010 7:42 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

Jak miło, że się odzywasz :D
A ja mam takie nietypowe pytanie: czy w Glasgow jest teatr muzyczny? :mrgreen:

Apsa

 
Posty: 1030
Od: Wto mar 11, 2008 12:20
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro maja 19, 2010 21:22 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

Wow! Behemotko cieszę się, że się odezwałaś :D po takiej emigracji to będzie materiału na wątek, że ho ho ! :D
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Czw maja 20, 2010 0:22 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

AgaPap pisze:Fajnie, że się odezwałaś wreszcie :1luvu:

To jak swoje kociarstwo zabierasz do siebie, to rozumiem, że możemy liczyć na regularne wpisy na Twoim watku, żadnych przerw już nie będzie? :twisted:

A fotki super, tylko mało :wink:

15pietro pisze:Wow! Behemotko cieszę się, że się odezwałaś :D po takiej emigracji to będzie materiału na wątek, że ho ho ! :D

Dziękuję bardzo za pamięć :)
Relacje mogą być nawet wcześniej, choćby z przygody pt. "Igła: mój wróg, czyli jak złe człowieki próbowały zabrać mi krew" :twisted: Pozwolę sobie przypomnieć, że przy czipowaniu/szczepieniu Bulwa dostał szału bojowego i trzy osoby musiały się wspomóc uspokajaczem, żeby go okiełznać. A moje ukochane Paskudztwo :1luvu: nie dało się podejść bez pancernych rękawic... Ciekawam, jak się rozwinie następny odcinek, czyli pobieranie krwi do badań na przeciwciała. To już na dniach.
Przy tym wszystkim procedurę najspokojniej zniósł Pasożyt. Zanim się tępaczyna jeden zorientował, że coś w niego wbijają, to już było po wszystkim :lol:. Zresztą pewnie się zagapił na kran (bo jest tuż obok stołu do badań), mając nadzieję, że ktoś mu puści wodę :roll:

Z osiągnięć trzody mogę dodać, że koty - nie do końca wiadomo które, ale najbardziej podejrzane są Chlory - nauczyły się otwierać szafę w przedpokoju 8O. Dziwne: po pierwsze, wielkie drzwi sięgają praktycznie do samej podłogi, nie ma gdzie zaczepić łapy. Po drugie, w tej szafie nie ma żadnego żarcia...

Postaram się pisać regularnie. Teraz mi nawet jakby łatwiej - kiedy już procedura odpalona, coś się dzieje w temacie, mam realną perspektywę zobaczenia ich znowu w konkretnym terminie. Z drugiej strony, jak pomyślę o tak długim oczekiwaniu, to :crying:. Z upływem czasu wcale nie jest lepiej. Mniej brakuje mi znajomych - z nimi mogę pogadać przez tel. czy skype i jest ok. Ale co bym dała, żeby mieć przy sobie te gnidy :(. Niech mnie ktoś przytuli :placz: :placz:
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Czw maja 20, 2010 0:41 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

Apsa pisze:Jak miło, że się odzywasz :D
A ja mam takie nietypowe pytanie: czy w Glasgow jest teatr muzyczny? :mrgreen:

Czy to pytanie ma jakiś głębszy podtekst? 8)
Owszem, jest. Co więcej, nawet gdyby nie był zbyt dobry, w ramach rekompensaty są wspaniałe zabytki :D. Ja się od pierwszego wejrzenia zakochałam w tutejszej architekturze, mnóstwo pięknych budynków z XVIII i XIX wieku. A kiedy pojechałam do Edynburga... :love: To jak podróż w średniowiecze.
Się rozumie, że macie zaproszenie otwarte :mrgreen:. Kupowane z dużym wyprzedzeniem, bilety są tanie jak barszcz, więc może się skusicie?
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Czw maja 20, 2010 6:27 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

A w sumie to według Twoich planów mniej wiecej kiedy kociarstwo powinnaś powitać u siebie?


Co kociach histeryków to mam takiego w domu - Feluś się nazywa :roll:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw maja 20, 2010 7:30 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

behemotka pisze:
Apsa pisze:Jak miło, że się odzywasz :D
A ja mam takie nietypowe pytanie: czy w Glasgow jest teatr muzyczny? :mrgreen:

Czy to pytanie ma jakiś głębszy podtekst? 8)
Owszem, jest. Co więcej, nawet gdyby nie był zbyt dobry, w ramach rekompensaty są wspaniałe zabytki :D. Ja się od pierwszego wejrzenia zakochałam w tutejszej architekturze, mnóstwo pięknych budynków z XVIII i XIX wieku. A kiedy pojechałam do Edynburga... :love: To jak podróż w średniowiecze.
Się rozumie, że macie zaproszenie otwarte :mrgreen:. Kupowane z dużym wyprzedzeniem, bilety są tanie jak barszcz, więc może się skusicie?

Niedobrze, oj niedobrze 8)
Pomyślimy :mrgreen:

Edit: pomyślałam Obrazek

Apsa

 
Posty: 1030
Od: Wto mar 11, 2008 12:20
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt maja 21, 2010 12:40 Re: Chlory, Potwory & Psy. Debilowo - cz.II. Trzoda emigruje

AgaPap pisze:A w sumie to według Twoich planów mniej wiecej kiedy kociarstwo powinnaś powitać u siebie?

Badania (jeśli nic się nie zawali, a nie powinno) w przyszłym tygodniu. Od pobrania krwi trzeba poczekać jeszcze pół roku :(
Cholerne przepisy! Ja naprawdę rozumiem konieczność oznaczenia, zaszczepienia, a nawet tych nieszczęsnych badań. Ale sześć miesięcy "kwarantanny" - która naprawdę nie ma uzasadnienia medycznego/epidemiologicznego - to już przesada :evil:

Niestety, prawa w tym przypadku nie przeskoczę. Paskudztwo może by mi się jeszcze udało przemycić pod kurtką :wink:, ale Bulwa ujawniłby się przy kontroli przez swoją ruchliwość, Błysk przez wrzeszczenie, a Pasożyt... cóż, chyba by się nie zmieścił :twisted:. Że o pieseczku nie wspomnę :mrgreen:

AgaPap pisze:Co kociach histeryków to mam takiego w domu - Feluś się nazywa :roll:

Feluś, powiadasz...
Od razu przypomina mi się kot moich rodziców, Felek właśnie (odszedł dwa lata temu). Niezwykłej urody to było stworzenie, wystarczy zresztą popatrzeć - na wspominki mi się zebrało:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ten puchaty ogon i portki na tylnych nogach, ta skupiona minka przy drapaniu po grzbiecie...
Obrazek

Te wąsiska...
Obrazek

Te dumne pozy przybierane w najbardziej reprezentacyjnych punktach krajobrazu...
Obrazek
Obrazek

Ten wkurzony wyraz twarzy, gdy się jaśnie panu przeszkadzało w drzemce...
Obrazek
Obrazek

Każdy, kto nie uzna jego miejsca w piątce najpiękniejszych kotów na świecie (własne są poza konkurencją, rzecz jasna 8)), zostanie publicznie odsądzony od czci i wiary. Cudny książę...
A Twój Feluś jak wygląda? Może by gościnnie zawitał?
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1429 gości