EwKo pisze: i co, zawinęłaś się jakoś wokół Burej Piękności?

Tak
Wypracowałam już sposoby spania na brzeżku poduszki i pod rożkiem kołdry
Miniony tydzień miałam jakiś zabiegany i męczący. W pracy zimno, na zewnątrz - ciepło i burzowo, a zmienna pogoda skutecznie uniemożliwiała ścięcie trawy, co dodatkowo wprawiało mnie w stan podwyższonej nerwowości
Wreszcie wczoraj dorwałam się do urządzenia strzygącego i wystrzygłam za jednym zamachem cały ogródek. Trawa sięgała już do kolan, a chwasty - jeszcze wyżej.
Następnie, z rozpędu, wysprzątałam to miejsce na rogu budynku, które wreszcie w tym roku zostanie naprawione. Rozmawiałam o tym z administratorem budynku, który powiedział mi, że zostanie to wyremontowane na koszt wspólnoty, przy okazji remontu tarasów na trzecim piętrze. Dobrze, że o tym pomyślałam, zanim przyszedł to obejrzeć. Ostatnio ogarnął mnie jakiś marazm i nie chciało mi się tego robić, chociaż aż czułam się chora, myśląc o tym miejscu. W sumie wygarnęłam stamtąd cztery worki mokrego żwiru i piachu z domieszką ziemi, cementu i jeszcze jakieś zaprawy. Dobrze, że było to namoczone przez ostatnie deszcze, bo na sucho nie dałoby się tego usunąć. Pod osłoną nocy wytargałam te worki do śmietnika
A we czwartek byłyśmy - ja, Kasia i Kropcia - u weta, aby się zaszczepić (tylko Kasia i Kropcia

).
Podróż była dość przykra, bo Kropcia, która wcześniej nigdy tak się nie zachowywała, płakała głośno i aż dostawała takich spazmów, jak Bisia
Kasia natomiast była ponura i wściekła, aż jej się oczy świeciły zielono.
Na szczęście nie czekałyśmy długo, szczepienia to też tylko chwilka i można było wrócić do domu. Przy okazji poprosiłam weta, żeby zajrzał Kasi do uszka, które co jakiś czas drapie, ale okazało się, że w uszku nic nie ma i że to pewnie nerwowe. Jednak po powrocie do domu wyczyściłam jej uszka wacikiem z kremem, żeby jej tam w środku nawilżyć i natłuścić, bo sama nerwowość, jako wyjaśnienie, to dla mnie za mało. Dotychczas nie robiłam tego zbyt często, bo Kasia nienawidzi wszelkich zabiegów.
Niestety Kasia znowu ma zaczerwienione dziąsła w paru miejscach

Za miesiąc mamy sie z tym pokazać i wtedy pojedziemy razem z Bisią, żeby zrobić hurtowe badanie krwi.
Dzisiaj znowu Kasi zaczęły łzawić oczka

Od śmierci Mrusi (nie wiem, czy to ma związek, ale tak jest) Kasia zrobiła się wyjątkowo wrażliwa - byle co - i już ma nawrót kataru
A poza tym, to przeżyłam u weta spore rozczarowanie. Otóż chwaliłam się niedawno, że Kasia i Kropcia, żywiące się karmą Orijen, mają takie piękne i smukłe figury. Tymczasem na wadze u weta Kropci wybiło 4,05 kg, a Kasi - 4,30 kg

Jednak myślę, że to raczej masa mięśniowa niż tłuszczyk
No i na koniec kilka nowych zdjęć weekendowych (niezbyt ładnych, bo robionych komórką, z lenistwa

):
