Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 15, 2011 11:41 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

:ryk: :ryk: :ryk:
Iwona Ty to masz przygody dzięki swoim futrom :mrgreen: nudzić się nie nudzisz z nimi :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro cze 15, 2011 16:48 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

I co obciachu doświadczam. :oops:

A ten, znowu swoje. :strach:
Przestałam reagować. :twisted:
Obrazek Obrazek
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 15, 2011 16:54 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

selene00 pisze:I co obciachu doświadczam. :oops:

A ten, znowu swoje. :strach:
Przestałam reagować. :twisted:
Obrazek Obrazek

Jakbym moją Czarusię widziała :ryk: nawet kolor się zgadza.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro cze 15, 2011 17:03 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

A jak imponuje reszcie kotów. :mrgreen:
Właściwie jednym imponuje, inne przyprawia o zawiść. :twisted:
Episia i Kaszmir patrzą z nieukrywanym podziwem. 8O
Silence ma to w nosie, wszak ona była tam pierwsza. :twisted:
Noise wygląda na zdziwionego. 8O
Miodzia krew zalewa z zawiści. :twisted:
Chyba jednak odrobina zazdrości lęgła się i w pozostałych kocich główkach, bo obsiadły fotel jakby chciały powiedzieć -"A teraz siedź tam!! Nie zejdziesz!!!!" :twisted:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 16, 2011 9:56 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Przepraszam Iwonko za OT, ale sprawa pilna!!!

andorka pisze:Mam ogromną prośbę do wszystkich:
pomóżmy CoolCaty rozładować lecznicę. Ona i druga Ania mają tam masę kotów pod opieką, w tej chwili praktycznie osiągnęły max. Większej ilości kotów nie są w stanie pomóc :(
Są maluchy gotowe do adopcji, są maluchy do doleczenia i doswojenia, jest cudowmy Franiu z gwoździowaną łapką, który matkuje wszystkim maluchom no i mamusia z jednym swoim i jednym przysposobionym dzieckiem (maluchy ok 4 tyg, więc lada chwila zaczną jeść same, a kotka ma bardzo dużo mleka i może jeszcze dość długo je dokarmiać.) Jest maleńka Lara znaleziona przez Duszka i ściągnięta z drugiej strony Tęczy.

Czy ktoś może dać DT chociaż jednemu kociakowi? albo mamie z maluchami?

Proszę, bo sama nic nie jestem w stanie zrobić :(

Czy ktoś jest w stanie zabrać choć jedno kocię na DT
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 16, 2011 10:37 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nic nie szkodzi, to ważna sprawa.

Trauma dnia dzisiejszego!!!!
Nie wiem czy jestem bardziej zmęczona, smutna czy wściekła. :roll:
Ponieważ nie umiem złapać siuśków, umówiłam się na ich utoczenie w lecznicy.
Trzymałam kotkę u Kiki całą noc i rano. Nigdzie nie siknęła, bo u Kiki to dyshonor dla Silensi. :wink:
Z pełnym pęcherzem :ok: i na wszelki wypadek na głodniaka pojechałyśmy do lecznicy.
Plan się nie powiódł z powodu tłuszczyku Silence. :(
Z powodu trudności obiektywnych uzgodniłyśmy z Panią doktor, że mocz pobiorę skąd się da, pomijając warunki względnie sterylne skoro ich nie ma możliwości stworzyć.
Miałam nadzieję, że Silence zrobi siusiu zaraz po powrocie do domu i coś złapię.
Odjechałam do pierwszego skrzyżowania i poczułam smrodek moczu.
Szybko nawrót!!! Coś z tego transportera wycisnę!
Nim zaparkowałam Silence była cała w siuśkach. Ani kropli nie zostało. :(
Ona śmierdzi. Ja śmierdzę. Auto śmierdzi. :evil:
Darła się rozpaczliwie całą drogę do domu. :(
Miałam ochotę wyć razem z nią.
Zaliczyła pierwszy w życiu prysznic, który naturalnie nie przypadł jej do gustu.
Wycieranie futerka na szczęście jej się podobało.
Teraz siedzi i się pucuje.
Ciężki dzień dla niej i dla mnie też.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 16, 2011 11:19 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

selene00 pisze:Nic nie szkodzi, to ważna sprawa.

Trauma dnia dzisiejszego!!!!
Nie wiem czy jestem bardziej zmęczona, smutna czy wściekła. :roll:
Ponieważ nie umiem złapać siuśków, umówiłam się na ich utoczenie w lecznicy.
Trzymałam kotkę u Kiki całą noc i rano. Nigdzie nie siknęła, bo u Kiki to dyshonor dla Silensi. :wink:
Z pełnym pęcherzem :ok: i na wszelki wypadek na głodniaka pojechałyśmy do lecznicy.
Plan się nie powiódł z powodu tłuszczyku Silence. :(
Z powodu trudności obiektywnych uzgodniłyśmy z Panią doktor, że mocz pobiorę skąd się da, pomijając warunki względnie sterylne skoro ich nie ma możliwości stworzyć.
Miałam nadzieję, że Silence zrobi siusiu zaraz po powrocie do domu i coś złapię.
Odjechałam do pierwszego skrzyżowania i poczułam smrodek moczu.
Szybko nawrót!!! Coś z tego transportera wycisnę!
Nim zaparkowałam Silence była cała w siuśkach. Ani kropli nie zostało. :(
Ona śmierdzi. Ja śmierdzę. Auto śmierdzi. :evil:
Darła się rozpaczliwie całą drogę do domu. :(
Miałam ochotę wyć razem z nią.
Zaliczyła pierwszy w życiu prysznic, który naturalnie nie przypadł jej do gustu.
Wycieranie futerka na szczęście jej się podobało.
Teraz siedzi i się pucuje.
Ciężki dzień dla niej i dla mnie też.

:(
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza


Post » Czw cze 16, 2011 20:33 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Szczerze współczuję... :(
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt cze 17, 2011 11:14 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nie wiem czy się martwić, czy cieszyć. :?
Albo Silence nie robiła siusiu od 24 godzin :strach: , albo zaczęła trafiać do kuwety. :roll:
Nowych kałuż nie odkryłam ni wczoraj, ni dziś. :roll:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 17, 2011 11:19 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

no to nie martw się od razu. Spróbuj poobserwować.
Jeśli zachowuje się normalnie, to raczej nie ma się co martwić.
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 17, 2011 11:25 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Zachowuje się normalnie.
Apetyt na za dwóch.
Albo wygląda przez okno, albo chrapie na fotelu.
Prawie jej nie spuszczam z oka, ale są miejsca i chwile, gdy jej nie widzę.
W kuwecie była, ale czy zostawiła w niej tylko kupę, czy może też siusiu nie wiem. :roll:
Biedna kocica jest przeze mnie ciągle inwigilowana.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 17, 2011 12:19 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Może faktycznie załatwiła się do kuwety dlatego właśnie,że ją tak pilnujesz :)
ja ostatnio miałam taką samą sytuację z Yuki
widziałam,że chce zrobić kupę,więc stałam nad nią i tłumaczyłam jej :roll:
i zrobiła do kuwety,a często robi obok nawet jak chłopaki śpią
i nie grozi jej że któryś ją zaczepi :(
Oby te nasze koty zaczęły załatwiać się wreszcie tam gdzie potrzeba :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 17, 2011 15:44 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nadal spokój. :roll:
Przyszło mi do głowy, że Silence po wczorajszym doświadczeniu przeanalizowała swoje zachowanie :wink: i uznała, że jej wcześniejsze powody do niezadowolenia są niczym w porównaniu z czwartkową traumą. :twisted:
Może nie wiedziała bidula, że może być gorzej! :twisted: :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 17, 2011 15:52 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

selene00 pisze:Przyszło mi do głowy, że Silence po wczorajszym doświadczeniu przeanalizowała swoje zachowanie :wink: i uznała, że jej wcześniejsze powody do niezadowolenia są niczym w porównaniu z czwartkową traumą. :twisted:
Może nie wiedziała bidula, że może być gorzej! :twisted: :wink:

:ryk: może i przemyślała :mrgreen:

:ok: :ok: :ok: za brak kałuż.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, Silverblue i 36 gości