Z katarem nadal walczymy, Anfi na antybiotyku, Dorka szwy ma zdjete.
Przy okazji pytałam pani doktor, czy przez pomyłkę zamiast sterylki nie zrobili jej lobotomii, bo po tej sterylce zachowuje się normalnie jak mały niedorozwój
Chodzi i drze pape, zeby ja ciagle glaskac, tak, jak nie lubila to teraz spi razem ze mna , najchetniej przy mojej twarzy, znow robi Anfisie na złość i albo wygania ja z łozka, albo wyjada z michy, a ostatnio "zaaadoptowała" sobie ulubiony anfisiowy pontonik do spania
i biedna Anfisia musi spac w koszyczku
Oczywiście jak biore Anfise na kolana to zaraz mam przyklejone z boku drace ryja male czarno-biale
Wczoraj Anfisia wlazła do budki na drapaku i ja mizialam taka lezaca w tej budce, to mala zazdrosna zolza wskoczyla do tej budki drugim wejsciem co moze byloby smieszne gdyby nie fakt, ze sie tam przez chwile zaklinowaly i zadna wyjsc nie mogla
A i nie wiem, czy juz pisalam, ale z osobliwych wydarzen ostatnich dni to Anfisa wskoczyla na połkę-wnękę podświetlaną halogenami, usiadła pod lampką i "przypaliła" sobie futerko na czubku głowy
No i miala taka brazowa plamke - musialam wyciac
I tak sobie żyjemy...