Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto sty 12, 2010 12:43 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Hipcia pisze:(...)
Stosowny pojemniczek to nawet mam w domu, bo moja córka miala do szpitala przynieśc od razu swój mocz do zbadania. Jako się rzekło do szpitala nie poszła, więc pojemniczek sie ostał. (...)

Jeśli dobrze pamiętam, to taki specjalny pojemniczek na posiew ma określony termin ważności - sprawdź.

Wojtek

 
Posty: 28065
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto sty 12, 2010 13:16 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Tak jest !


Sprawdziłam pojemniczek jest opakowany w worku i opatrzony różnymi sygnaturami ale daty ważności na nim nie dostrzegłam. :roll: .
Czyli co, to nie taki ?
Kupilam w aptece z przeznaczeniem na posiew.
Niecały miesiąc temu.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 12, 2010 14:38 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Może są różne modele? :)
Gdy kiedyś Dorinka była "zagrożona" robieniem posiewu moczu, to lekarka kazała mi kupić specjalny pojemniczek z wkładką :)
Na tej wkładce jest pożywka dla bakterii i podejrzewam, że termin ważności wynika z trwałości tej pożywki.
Coś takiego: http://zum.org.pl/uromedium.html
Znalazłem rysunek (produkt o nazwie "uromedium"): http://www.laboratorium.elamed.pl/stron ... -3814.html

To może dopytaj weta, żeby nie było niespodzianek?
Albo zadzwoń do laboratorium, jakie mają wymagania?

Wojtek

 
Posty: 28065
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto sty 12, 2010 14:52 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

O! A mój lab robiący posiew nie chciał na podłożu. Powiedzieli, że wolą sami to zrobić i kazali przynieść w takim sterylnym pojemniczku w woreczku właśnie. Pewnie ta data przydatności wynikała faktycznie ze świeżości podłoża.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 15:22 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Wojtek , jak zwykle okazałeś sie genialny. :D
Ja się porozumiem w tej sprawie z wetem, bo to na mój chłopski rozum może rozwiązać kwestię czasu.
No, bo tak sobie myślę, że jak mocz od razu laduje na podłożu, to czas dostarczenia go to labu nie jest już taki ścisły.
Wtedy byłaby możliwa nawet kombinacja, która mi proponował nasz bardzo uprzejmy weterynarz, że sam zawiezie kubeczek po drodze do domu, był tylko własnie problem ze zgraniem w czasie.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 12, 2010 15:34 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

:mrgreen:

W opakowaniu była też ulotka z instrukcją obsługi. Chyba chodziło o to, żeby tej płytki nie utopić na stałe w moczu, a jedynie zwilżyć. Ale już nie pamiętam dokładnie.

Wojtek

 
Posty: 28065
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto sty 12, 2010 18:34 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Psze bardzo... I się człek dowiedział (o sobie mówię) o istnieniu pojemniczków z podłożem :mrgreen:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto sty 12, 2010 18:52 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

O mnie też mówisz !
Ale własnie od takich rewelacji mamy tu na forum Wojtka 8)
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 14, 2010 21:32 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Po wielu próbach i błędach chyba znalazłam sposób na umieszczenie tabletki w środku kota.
Pierwsze podejście było z gruntu złe.
Kocio dostaje Enroxil (antybiotyk) 1/4 tabletki 1x, dziennie, Vetoquinol tolfedine (przeciwzapalny )1/2 tabletki 1x dziennie i coś na C czego nie moge rozczytac w kolorowych kapsułkach 1 tabletkę 2x dziennie.
Zrobiłam głupote :oops: pokruszyłam wszystko i wmieszałam w wieczorna porcję karmy :oops: . Szybko sie zreflektowałam ale było za późno :oops: .
Nastepne podejście było bardziej racjonalne. Kolorowe kapsułki to najmniejszy problem, bo podobno mają smak zbliżony do karmy ( opinia weta - osobiście nie próbowałam ). Otwiera się je i proszkiem posypuje żarełko, ponieważ 2x dziennie, więc nie ma specjalnego, wyboru dodaję je do porannego posiłku i do wieczornego, ale rozdzieliłam antybiotyk z przeciwzapalnym, jedno podaję rano, drugie wieczorem pokruszone i zmieszane z karmą . Kocur zaczął ciut chetniej jadać.
W końcu jednak wymyśliłam trzecią wersję i ta póki co najlepiej się sprawdza.
Zarełko szykuję tylko okraszone proszkiem z kapsułki a porcje pozostałych tabletek owijam w lekko rozmoczone chrupki, robię z tego zgrabną kulke i kłade na samym wierzchu. Głodny Kocioł rzuca się na żarcie i nawet jak skrzywi się smakiem pierwszego kęsa, to przeciez reszta jest już smaczna i pachnąca (no powiedzmy - rzecz gustu). 8)

Poza wszystkim zima daje nam się we znaki.
Co prawda nie musże kopać tunelów jak Czitka, ale dojechac gdziekolwiek to prawdziwy problem.
Wczoraj musialam do Tarnowskich Gór na zebranie u Kasi.
Bogdan wracał z porannej próby z Ostrawy i zadzwonił z trasy, że już jest niedaleko i podrzuci mnie na to zebranie.
Za chwilę kolejny telefon : leć na autobus, bo ja własnie wylądowałem w rowie melioracyjnym na jakiejś wsi pod Raciborzem i czekam aż mnie ktoś stąd wyciagnie.
Zadzwonił na assistance, ale przy tej pogodzie oni mają takich zgłoszeń na peczki, więc poszedł pytac czy ktoś we wsi nie ma ciągnika.
Nikt się nie przyznał,ale jak już przyjechała pomoc, to przylazło dwóch miejscowych w stanie wyraźnie wskazującym i zaczeli komentować poczynania faceta z pomocy.
Najpierw dawali rady, ale facet chciał byc mądrzejszy. Po czym okazało się, że mieli rację, bo o mało auto nie wyladowąło na boku. Tubylcy zaczeli rzucać inwetywy opierajace się głównie na męskim układzie rozrodczym.
Facet najpierw zachowywał zimną krew. Coś tam poprawił i w końcu wyciągnął Bogdana na szosę. Ale potem mu nerwy puściły i od slów przeszli do rekoczynów ,w końcu zaczeli się nawalać tarzając sie w zaspach.
Mój chłop zgłupiał i nie wiedział co ma robić, bo wcale mu się nie uśmiechało zarobić limo i na scenie wygladac jak menel.
No i czas go gonił.
Próbował ich rozdzielić, ale obaj zacietrzewieni jak koguty a ten trzeci jeszcze podżegał. Bogdan machnął ręką , wsiadł do auta i pojechał, żeby choć zdążyc mnie po drodze odebrać po zebraniu. Zreszta w nocy mial jechac do Słupska na koncert. Teraz sie martwi czy oni się tam nie pozabijali. Sprawdzałam w wiadomościach lokalnych ale nic nie mówlili. Choc, jak oni się tam dobrze w te zaspy wpasowali, to może odkryją ich dopiero po roztopach. :roll:
Ostatnio edytowano Pt sty 15, 2010 13:08 przez Hipcia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 14, 2010 21:54 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Dobre :)
Może godzą się w karczmie? :)

Wojtek

 
Posty: 28065
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw sty 14, 2010 22:06 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Hipcia a próbowałaś podać mu tabletki w maśle. Hakerowi wchodzą w maśle i w paście serowej o takiej Gimpet Kase Paste

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt sty 15, 2010 9:34 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Na masło to poszłaby Hipcia. Prawdopodobnie. Na 100% nie mogę gwarantować, bo choc ona dałaby sobie porteczki ogolić za masło, to jednak musi byc ono dobrego gatunku. Zadne masmixy czy inne masłopodobne stwory. Dlatego przypuszczam, ze zmieszane z tabletką nie cieszyłoby się jej zainteresowaniem. Jeżeli natomiast chodzi o Kocioła, to on ma w pogardzie wszelkie ludzkie jedzenie. Nie jada prawie nic poza karmą i mięsem, ale tylko surowym. Gotowany np. kurczak, którego juz sam zapach Hipcię nakręca jak kocimiętka, Kocioł ma w wielkiej pogardzie. Hipcia też do zwariowania uwielbia rybę, natomiast kocur nawet w karmie nie specjalnie. Wołowinka to jest to !
Nie jada tez zadnych kocich przysmaków typu jakies tam kocie cukierki , patyczki za ktore Hipcia oddałaby wszystko.
Narazie jednak system kuleczkowy działa, więc jest ok.

Dzisiaj oczekujemy księdza po kolędzie. Bedzie "wesoło" ! :evil:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt sty 15, 2010 18:00 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Hipcia, jakbym coś usłyszała a propos tej rozróby pod Raciborzem, nie omieszkam dać Ci znać :mrgreen: Nie był to Kornowac aby? :lol:

:ok: za faszerowanego kotecka!

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt sty 15, 2010 22:08 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

A wiesz, ze zaraz pomyślalam, że to Twoja okolica :D.
Kto to ten Kornowac ? Jakis okoliczny etatowy rozrabiaka ?
Ciekawe masz znajomości :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 16, 2010 11:10 Re: Kociołkowy wątek. Krew, białko i leukocyty w moczu :(

Wojtek

 
Posty: 28065
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 13 gości