Ostatnio bohaterem odcinka był Gluś (zupełnie przypadkowo), a więc dziś czas na Kulkę.
„Opowieści z krypty”, czyli jak Kuleczka polowała na szarańczaki.
Kuleczka od początku była królową balkonu. Patrolowała go na bieżąco bacząc, by ŻADEN niepożądany element nawet nie śmiał pomyśleć o bodaj krótkiej „przebieżce” po jej terytorium. Na pierwszy ogień poszły wróble, które od niepamiętnych czasów grasowały po naszym wiecznie zarośniętym balkonie w poszukiwaniu nasion obeschłych, a nieusuniętych w porę, części roślin. Podejście było tylko jedno. Kuleczka akurat wygrzewała się jak co dzień na swojej „latarni morskiej”, kiedy jakiś kompletnie chyba ślepy, wróbel usiadł na kratce okalającej balkon. Żeby jeszcze był cicho. Ale gdzie tam – darł się niemożebnie Bóg jeden wie z jakich przyczyn. Kuleczce nie potrzeba było dodatkowej zachęty. W mgnieniu oka doskoczył i cap go za nogę. I byłoby po wróblu, gdyby w ostatniej chwili nie oprzytomniał i nie wyrwał się z jeszcze większym wrzaskiem. Incydent musiał się błyskawicznie rozejść po okolicy, bo więcej żadnych ptaków na naszym balkonie nie było i nie ma do tej pory.
Lato przyniosło ze sobą nie tylko ptaki, ale i całą plejadę owadów, spośród których najwięcej emocji dostarczały muchy i ćmy (ze względu na wyjątkowe, zdaniem Kulki, walory smakowe) i szarańczaki – wielkie pasikonikopodobne zielone stworzenia. Szarańczaki zawitały do nas nie od razu, a dopiero wówczas, gdy posadzony swego czasu przez którąś tam z kolei lokatorkę mieszkania na parterze winobluszcz osiągnął wysokość naszego, czyli trzeciego, piętra. Nie grzeszące intelektem owady wspinały się po gałązkach, by w końcu przecisnąć się przez balkonowe kratki i wylądować na podłodze. Kuleczka z lubością je łapała, po czym „bawiła się” nimi w klasycznie koci sposób – „na zamęczenie przeciwnika”. Szarańczaki łatwo skóry nie sprzedawały i skacząc na lewo i prawo, uciekały jak najwyżej. Jeśli nieopacznie zwiały na wiszącą nad kanapą półkę, Kulka radziła sobie bez problemów. Gorzej, gdy uciekły na bibiloteczkę. No, tu już pojawiał się niejaki problem, ponieważ zajmuje ona całą ścianę, półki sięgają do sufitu, a wspiąć się nie ma jak. I co? Myślicie, że Kulka rezygnowała? A gdzież tam. Owszem, na początku dawała szarańczakowi „drugą szansę” – siedziała z głową zadartą w górę, hipnotyzowała go wzrokiem i w miarę spokojnie czekała aż sam zejdzie. Nie schodził, więc kotka uznała, ze albo jest głupi, albo ślepy, albo się zamyślił, więc postanowiłam poszukać „grupy wsparcia” wśród… Dużych! Siedziałam wtedy w kuchni i coś pisałam. Nagle czuję, ze coś mnie paca delikatnie w rękę. Odwracam się, patrzę – Kuleczka. Siedzi „na świstaka” i patrzy na mnie wymownie. „O co jej chodzi?” – myślę. „Co jest, Kuleczka, co byś chciała?”. A ona opiera się o mnie łapkami, dalej patrzy i „mrauuu, mrauuu”. Wstałam, a wtedy Kulka jakby turbo doładowanie dostała – jak się nie puściła biegiem. Wpadła do pokoju, siadła dokładnie pod szarańczakiem 9który zdążył się zainstalować na najwyższej półce, pokazuje główką „Tam, tam siedzi. Zdejmij mi go!” i znowu „mrauu”. Co zrobić, pomogłam… cwanemu zwierzęciu w potrzebie.
Glusik w tym czasie polował na wszystko, w tym pszczoły i osy. Nawet jedną udało mu się zjeść, ale to był incydent, bo już następna go lekko użarła (chyba), bo potem wycierał pyszczura, i wycierał, a potem już omijał osy szerokim łukiem.

не шалю, никого не трогаю, починяю примус
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']