

Biedny Misza, biedna Ty, Opiekunko! Podawanie kroplówki samodzielnie, to wyższa szkoła jazdy, znam z autopsji - szacunek. I też mieliśmy taką sytuację, że kiedy zdenerwowany rezydent, warcząc i wyjąc przyjmował kroplówkę, rezydentka... zabawowo pacała sobie zwisające rurki od kroplówki... nam opadły witki...

I niech wreszcie będzie nudno, na ile to oczywiście możliwe
