hello
dzięki Lucyna... wzajemnie..
Sylwester w końcu był do 22 w domu, a potem u właścicielki stajni, w naszym byłym tymczasowym mieszkaniu
wszystko wydawało się ok.. ale gdy o 24 wyszliśmy przed dom, złożyliśmy sobie życzenia, a tu patrzymy, a w naszym oknie zapaliło się światło
i Poker wygląda przez okno

tż stwierdził.. "chyba się boi..."
no i pędem do domu.. a tam koty w legowiskach, luzik, a Poker z pikawą..
mamy ścianę i drzwi do malowania

sobie chciał wyjść i lekko podrapał..
a tylko dodam, że w odległości co najmniej 1 km nie było żadnego fajerwerka.. z daleka coś tam pukało, ale bardzo stłumione, zwłaszcza w mieszkaniu.. światło też nie dochodziło.. nie wyobrażam sobie Pokera w mieście.