W takim razie ja nie jestem typową kobietą

Ale opowiem Wam historię z mojego życia wziętą...facet przyjechał założyć nam siłownik do bramy, nie chciał w ógóle rozmawiać z kobietą i przyjechał późnym wieczorem - "kiedy będzie mąż". Rozmawiają sobie, omaiwają szczegóły i w pewnym momencie Piotr przyszedł do kuchni i pokazuje mi pilota, czy taki mi sie podoba - wysłał go "fachowiec"...no nie wytrzymałam i się wydarłam z kuchni: "A czerwonego Pan nie ma?" - skoro i tak brał mnie za blondynkę

Facet zgłupiał,
niestety, proszę Pani mamy tylko takie...to czego się kretyn pytał, czy mi się taki podoba, skoro nie ma innych

A murarz, co stawiał nam dom, też nigdy nie chciał ze mną rozmawiać

Z kolei lubię patrzeć na miny fachowców, jak mój Piotr mówi:
A resztę szczegółów ustalicie z żoną....

Faktem jest, że w czasach, gdy Piotr dużo pracował, bywali u nas fachowcy, którzy go nie wiedzieli na oczy...i jeszcze się pochwalę, że, może to kobiecie do niczego nie potrzebne, ale wiem co to klucz ampulowy, podałam kiedyś Piotrowi dobry rozmiar klucza nasadowego "na oko" - zeszłam do piwnicy i przyniosłam dobry - a nie był to jedyny, który tam był!!!! no i wiem, jak coś się psuje w samochodzie, bo po prostu to słyszę, kiedyś wsiadłam do samochodu taty i słucham, koło na którym siedziałam z tyłu strasznie szumiało, mówię do niego,
masz do wymiany łożyska...wyśmiał mnie oczywiście, bo niedawno był w serwisie, ale podjechał, co mu szkodzi...no i jego blondyneczka miała rację

No to się pochwaliłam...dodam jeszcze, że kolor samochodu nie ma dla mnie znaczenia - jak to mówi mój TŻ -
i tak siedzę w środku :lol: