Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 16, 2010 21:26 Re: Niki na swoim

kropkaXL pisze:Ja tez Ci wspominałam :lol:

:oops:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie maja 16, 2010 21:30 Re: Niki na swoim

I naprawde warto mieć w domu-nawet dla siebie-moja siostra w torebce nosi,bo ma problemy z jelitami.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie maja 16, 2010 21:37 Re: Niki na swoim

Obiecuję, od jutra będę miała :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie maja 16, 2010 21:44 Re: Niki na swoim

Agnieszko, sznurek to podstawa :mrgreen:.
Człowiek się rujnuje na wypasione zabawki, kupuje sto pięćdziesiątą ósmą myszę czy piłeczkę, a kot najlepiej się bawi zgniecionym papierkiem albo kawałkiem sznurka. Pod warunkiem, że po drugiej stronie sznurka jest Duża i pracowicie tymże majta :D.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 16, 2010 22:12 Re: Niki na swoim

pisiokot pisze:Agnieszko, sznurek to podstawa :mrgreen:.
Człowiek się rujnuje na wypasione zabawki, kupuje sto pięćdziesiątą ósmą myszę czy piłeczkę, a kot najlepiej się bawi zgniecionym papierkiem albo kawałkiem sznurka. Pod warunkiem, że po drugiej stronie sznurka jest Duża i pracowicie tymże majta :D.

Dokładnie. Najprostsze - najlepsze :mrgreen: i darmocha :mrgreen:
Mój Nikutek wymęczony, już nawet łapek do sznurka nie wyciąga, tylko wzrokiem i główką wodzi. Chyba czeka, że duża się położy albo choć przysiądzie na kanapie czy łóżku ;) No i chyba trzeba będzie to zrobić, bo chodzi z kąta w kąt.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 17, 2010 19:10 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Jestem wkurzona! :evil: Wręcz wściekła, nawet nie wiecie jak bardzo :evil: :evil: :evil:
Nie cierpię konowałów!!! Za błędy powinno się płacić!

Dzisiaj byłam u weta, bo Niki znów prawie 14 godz. nie jadła :( Brzuszek w porządku, tylko trochę zagazowany. Nikunia dała nam dziś zajrzeć do pysia i... są zostawione korzenie z 3 wyrwanych zębów: 2 na górze, 1 na dole. Wyobrażacie sobie jaki prawdopodobnie Niki czuje ból? Wie to ten, co miał zostawiony korzeń zęba - ja miałam. A Nikunia ma aż 3, w trzech miejscach!
To jest okaleczenie zwierzęcia. Rozumiem, może się zdarzyć, ale przy 3 wpadkach, to już nie jest przypadek, ale BŁĄD W SZTUCE. Ten co tak spartolił robotę, powinien teraz wypłacić odszkodowanie. Najprawdopodobniej (oczywiście to nie jest pewnik - przypuszczenie), to obecne zapalenie dziąseł idzie od tych korzeni. Fakt, że jest trochę kamienia, ale mało. Samym stanem dziąseł przy zębach wetka uspokoiła się, bo stan zapalny jest lekki i zęby też ok, ale miejsca z korzeniami - koszmar!
Najpierw Kamila zapłaciła za zabieg, teraz ja wielokrotność tego zapłacę za poprawkę. Moja wet powiedziała, że nie poradzi sobie z tym, że trzeba będzie pójść do stomatologa - pewnie trzeba będzie ciąć dziąsła, jak u ludzi :cry: . Jestem załamana! Nie dość, że za tym idzie znów koszmarny wydatek, to jeszcze teraz muszę Niki doprowadzić do porządku z żołądkiem. Ta kocina się wykończy psychicznie.

Normalnie wyć mi się chce z bezsilności :cry:

Niki nie dala sobie włożyć Espunisan w kapsułce. Mam jeszcze w saszetce, ale nie wiem czy to w wodzie rozpuścić? Chyba jutro kupię w płynie. Musiałam strzykawką dać jej Ulgastran. Strasznie się wyrywała. Chyba nie lubi słodkiego smaku. I teraz tak przez dwa tyg. Przerwa w miłości kota...

JA CHCĘ MIEĆ ZDROWEGO KOTA! JA CHCĘ MIEĆ PO PROSTU KOTA...

Przed chwilą dałam jej jeść, skubnęła trochę i zwymiotowała :( :( :(
Wetka oddzwoniła. Powiedziała, że chyba będzie potrzebna gastroskopia, bo nie wiadomo co się dzieje z żołądkiem. Albo nie je albo wymiotuje. To chodzący kościotrup :(

Nie mam już sił. Pasuję...
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 17, 2010 19:47 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Ale to niemożliwe. W tej klinice "robiono" też ząbki Sally, Espi i Cukierka - wszystko pięknie się zagoiło. Będę też umawiać Kaya, bo to dobry fachowiec. Sama oglądałam ząbki Niki tuż po zabiegu, i przed wyjazdem do Siedlec. Piękne, czyste! może z czasem coś się zaczeło psuć? Niki to sędziwa koteczka, a wiadomo - im starsze zwierze, tym więcej i częściej choruje.

Znam ten ból. Sama miałam dziurę w zębie, przez którą było widać całą "zawartość". Bałam się wyrwania, więc codziennie łykałam Ibuprom. Ale i tak cierpiałam okrutnie. W końcu zdecydowałam się go usunąć.

Nie mam już sił. Pasuję...


Myślę że jeśli kot nie je, i żadne leki nie pomagają, to nie ma co sobie robić nadziei. Chcę żeby Niki żyła, ale nie chcę też żeby cierpiała...

Agnieszko, możesz dzwonić do mnie w każdej chwili...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon maja 17, 2010 19:54 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Tak na szybko tylko wpiszę. Kłopoty z jedzeniem, a co za tym idzie z ukł. pokarmowym mogą być następstwem tych nieusuniętych dobrze zębów. Koty, które mają coś nie tak w paszczy odmawiają jedzenia, a jeśli jedzą to zdarzają się wymioty, biegunki i inne atrakcje jelitowo-żołądkowe.
Ja bym zaczęła od zrobienia porządku w paszczy, raczej bym nie męczyła kota gastroskopią i innymi badaniami, do których potrzebna jest narkoza. Zamiast tego - badania krwi, trzy, cztery dni antybiotyku, który podziała na stan zapalny paszczy i bym rwała, co trzeba wyrwać.
Zwłaszcza, ze podawanie leków dopyszcznie budzi taki sprzeciw u kota - być może po prostu boli ją buzia i nie chce żeby jej przy niej grzebać.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 17, 2010 20:35 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

o żesz :( :( :( :(
to fatalnie, cały organizm to zatruwa
Szybenko skontaktuj się z Mokkunią
ona też przeprowadzała u swojej koteczki podobny zabieg
usuwania pozostawionych korzeni w lecznicy w łodzi..
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 17, 2010 21:03 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

O matko!!!!!!
Biedna Niki :( :( :( :( :( :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon maja 17, 2010 21:29 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Szybenko cały czas jestem z Wami myślami - zaciskam kciuki za zdrowie Nikusi

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pon maja 17, 2010 21:45 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Myślę o Was i bardzo mocno trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 18, 2010 2:51 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Prześledziłam właśnie cały wątek od początku, szybenka podziwiam cierpliwość, jesteście Obie wyjątkowo dzielne.

Masz powody, żeby się wściekać, ja bym płakała z bezsilności i złości. Ból z tych korzeni musiał towarzyszyć Niki od samego początku pobytu u Ciebie, stąd zmienne zachowania, raz mizianie, raz uciekanie gdy bolało bardziej. No pewnie, że marudziła przy jedzeniu, a grzybica zaatakowała z całą mocą gdy organizm był osłabiony atakiem bakterii.

Podkreślam, że nie jestem weterynarzem, rozmawiałam z przyjacielem, stomatologiem, zapytałam jak by zdiagnozował analogiczny przypadek pacjenta - człowieka.
Streszczenie rozmowy z ludzkim dentystą;
"Choroba żołądka nie związana z zębami nie jest wykluczona tzn jedno nie wyklucza drugiego, czyli może być niezależnie problem z zębami i problem z żołądkiem, ale gdyby wyniki badań innych (pisałaś o tych w wawie) były ok, wykonałby jak najszybciej usunięcie pozostałych korzeni. Od razu, bez zbędnej zwłoki. Ponieważ bardzo często choroby narządów wewnętrznych u ludzi (żołądka a nawet serca) są powodowane przez infekcje bakteryjne w jamie ustnej. Gastroskopia, jeżeli może być wykonana w tej samej narkozie powinna zostać od razu zrobiona, żeby mieć określony kierunek antybiotykowego leczenia żołądka - próba z wycinka.
Jeżeli zdecydujesz się na zabieg, rada z praktyki stomatologicznej ludzkiej, poproś o kontrolne rtg, żeby mieć 100% pewności, że nic więcej nie zostało, bo fragmenty korzeni zębów, jeżeli były zmiażdżone podczas ekstrakcji potrafią się przemieszczać w kości."

Po pierwsze przydadzą się zdjęcia rtg przed zabiegiem, żeby je wysłać do wykonawcy, wraz z kopią rachunku, oraz z prośbą o pokrycie należności i zwrot kwoty pobranej za wykonany zabieg. Błędy zdarzają się nawet najlepszym, czasu nie cofniemy, trzeba w miarę możliwości załatwić sprawę polubownie i starać się o zwrot kosztów. Czy jakaś osoba zorientowana w pism pisaniu i zaznajomiona z przychodnią, w której zabieg nieudanej ekstrakcji się odbył może zwrócić się z prośbą o zwrot kosztów oraz poniesienie kosztów usunięcia pozostałości? To jest uczciwa propozycja, podkreślam, że nie chodzi o zrobienie awantury w lecznicy. Każda suma pomoże Niki a szybenka nie załatwi tego sama na odległość.

Po drugie jestem wstrząśnięta efektem śnieżnej kuli. Wierzę głęboko, że usunięcie korzeni i porządek w jamie ustnej zrobiony od razu dałby ogromne szanse na szybkie wyleczenie chyba, że to nie jest infekcja bakteryjna. Decyzja należy do Ciebie i lekarza prowadzącego. Ja mogę zrobić zbiórkę po rodzinie i znajomych, jeżeli będzie potrzebne wsparcie finansowe. Daj znać.

PS 1 odpuść małej z lekami wszystkimi ponad niezbędne minimum wskazane przez weta. Odstaw pasty odkłaczające ale i aloes, sory ale ubocznie mogą podrażniać układ pokarmowy. Do jedzenia, skonsultuj z wet, może karmienie dożylne, jeżeli słabnie a może są specjalne papki weterynaryjne, które by mogła wypijać? Mleko, warzywa, oliwa z oliwek, rycyna też podrażniają, nawet siemie lnianie super na żołądek może spowodować rozstrój i biegunkę, bo ma działanie powlekające, osłonowe i przeczyszczające jednocześnie. Więc wszystko tylko i dokładnie tylko tak jak zaleci wet. Jeżeli uznasz za konieczne, skonsultuj opinię z innym lekarzem.

PS 2 nie interpretuję, cytuję na temat działania żywej rośliny Aloe vera na kota
Trujące części roślin - sok
Toksyczność - umiarkowana
Objawy zatrucia - podrażnienie jelit, dermatoza (atopowe zapalenie skóry wywołane przez alergen)



Nie chcę wywoływać odpowiedzi na poniższy akapit mojego postu, wiem że intencje rad są dobre, nie będę podejmować polemiki, apeluję tylko o rozwagę w kwestii rad dot. leków.
Nie kieruje słów osobiście do nikogo, proszę nie czuć się urażonym, ale powiem dosadnie; fakt, że kotka szwagra sąsiadki ciotki dostała jakiś cudowny lek z USA albo witaminę C, albo krople bez recepty i nie zeszła, nie znaczy, że dla innego kota jest to wskazane i pomimo niewątpliwie ogromnego doświadczenia w praktyce hodowania kotów, to chyba nie jest forum weterynaryjne? a pojawiają się sugestie i interpretacje dot. wyników badań, stosowania leków i parafarmaceutyków. Buntuję się przeciwko podpowiadaniu leków na podstawie zdjęcia, na odległość, opis, podobieństwo zdarzeń. Istnieje X gatunków bakterii, grzybów, nowotworów, pasożytów a weterynaria to jeden z najtrudniejszych kierunków studiów.

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 18, 2010 8:47 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Dite, bardzo konkretny, rzeczowy - i na pewno przydatny post.
To wszystko co napisałaś to są bardzo ważne rzeczy, nie tylko medycznie.


Konieczność pomocy Agnieszce to dla mnie sprawa oczywista. Koszty leczenia przekraczają już wszelkie możliwe granice :( Ja też się dołożę.
Zwrot kosztów nieudanego zabiegu i pokrycie wydatków związanych z "poprawkami" to sprawa, którą faktycznie trzeba się zająć. Myślę jednak, że dopiero mając całość dokumentacji - zdjęcia rtg przed zabiegiem i po, fakturę za drugi zabieg można bedzie podjąć jakieś działania.
Wszystko co napisałaś o lekach, radach itd. to prawda. Nikt jednak (w moim mniemaniu) nie zakłada chyba, że Agnieszka będzie cokolwiek serwować sama, bez konsultacji ze swoją pania doktor.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 18, 2010 9:43 Re: Niki na swoim - konowałom mówię NIE!!!

Pozostaje tylko kciuki zacisnąć i wierzyć, że Niki wyjdzie na prostą.
Ja tam lajkonik jestem, ale też bym od zębów zaczęła.
Nie na darmo się mówi, że nieleczone zęby mogą doprowadzić do poważnych chorób całego organizmu ... :|
:ok:

:roll: ... tego wpisu jakoś nie rozumiem ...
Cameo pisze:Myślę że jeśli kot nie je, i żadne leki nie pomagają, to nie ma co sobie robić nadziei. Chcę żeby Niki żyła, ale nie chcę też żeby cierpiała...
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 86 gości