malinka1 pisze:Przeczytałam relacje zainteresowanych cioteczek....

Aniu a czy on musi być w klatce? To konieczne?
Malinko, niestety musi posiedzieć dopóki go wet. nie obejrzy i nie będę miała pewności, że robale poszły precz. A ma je na pewno, bo wczoraj w kupie była dorodna glista (bleee

), chyba martwa. Dalej nie rozgrzebywałam kupki, żeby sprawdzić czy jest coś jeszcze - ten jeden robal mi wystarczył.
Nie mogę ryzykować, wypuszczając go. Wystarczy, że zawędruje do kuwet moich kotów, zrobi tam kupę, a któryś z kociastych coś złapie. Moje koty były odrobaczane latem i ta przyjemnośc dla całej szóstki (profender) kosztowała mnie ponad 100 zł. Wolałabym bez potrzeby nie powtarzać tej operacji
Poza tym Anduś ma lekkie rozwolnienie - nie wiem czy to efekt zmiany diety, reakcja na środek odrobaczający, moze stres, a może wszystko razem. Niech sobie tam niuniuś posiedzi osobno (chociaż z nami przeceiż

). Taki pobyt w klatce ma też tę zaletę, że koty oswajają się z jego obecnością, a on z nimi. Jak go w końcu wypuszczę, to już nikt na niego nie zasyczy, nie pacnie itp. Będą już przyzwyczajone do niego.
Ale nie martw się - Andy znosi pobyt w klatce całkiem lajtowo, naprawdę

Ma tam budkę, w której sobie śpi, zabawki, miseczki, kuwetę. Budka stoi na środku pokoju, więc wszystko świetnie widzi. Od czasu do czasu wyciągamy go, tulimy, miziamy, pozwalamy na małe zwiedzanie pokoju ... nie jest źle
