Never dziękuję bardzo za chęć pomocy.
Na pewno skorzystałabym, ale podróż dla kotki jest zbyt ryzykowna, to raz.
Po drugie, ludzie którzy opiekowali się tymi bezdomnymi kotkami,
(były tam zrobione budki dla kotów, dokarmianie, dopiero budowa to
wszystko zniszczyła), zgłosili chęć pomocy małym i koteczce, gdy już urodzi.
Mam zamiar wydostać stamtąd jeszcze kocurka, więc muszę wszystko
załatwiać delikatnie.
Ale jak będę potrzebować rady na pewno się do ciebie zgłoszę.
Mniejsza koteczka już w nowym domku.
Umowa podpisana, zaproszenie na sprawdzenie wszystkiego też jest.
Wygląda na to, że koteczka będzie miała dobry dom.
Gdyby stało się inaczej, zabierzemy ją i znajdzie inny, lepszy dom.
Może to i dobrze, bo choć na wolności kotki były bardzo do siebie
przywiązane, to w domu Duża poddenerwowana ciążą fukała na siostrę
i ta bała się nawet załatwiać do jej kuwety.
Najbardziej dziwi fakt, że kociaki będące tyle czasu bezdomne, w ogóle
nie zdziczały, do ludzi mizialskie, barankujące, miłe i kochane.
Może to zdziałał mój przykład, ale jeszcze dwa koty znalazły dom.
Nie białe i nie głuche.Otóż jedna z sąsiadek wzięła dwa kotki, z czego
jeden bez tylnej łapki, od urodzenia.Ale podobno super dawał sobie radę.
Idę zobaczyć co z koteczką, też bym chciała,żeby juz było po...