moś pisze: I trzeba czekac az Arni skonczy rok aby mozna bylo cos zrobic np operacje.
Nieprawda.
Owszem, jest problem z operowaniem mlodych kotow przed zakonczeniem okresu wzrostu - bo trzeba kombinowac by naprawiony staw "rosl" razem z kotem.
Ale tu wiele zalezy od chirurga.
Moja kotka miala szesc miesiecy gdy doznala bardzo, bardzo powaznego urazu stawu kolanowego.
Nie wiadomo do konca co powstalo od razu w wyniku urazu a co w ciagu nastepnych kilku dni gdy wogole nie zabezpieczona lapa (zalecenie lekarskie, tez kazal czekac bo powinno samo sie zrosnac) byla przez kotke obciazana, uzywana na ile sie dalo (to byl przeciez kociak - szalala ile wlazlo mimo pilnowania) - w kazdym razie po tygodniu zerwane byly juz wszystkie wiezadla w stawie kolanowym, peknieta torebka stawowa, cos tam jeszcze pouszkadzane.
Gdy doszlo do urazu poszlismy z tym do ponoc bardzo dobrego lekarza w Warszawie, nie wiedzac na ile to jest powazne.
Gdy zobaczylismy co sie dzieje, ze lapa stala sie wogole niestabilna - popedzilismy do naszego weta, swietnego chirurga, z Lublina.
Ten zalamal rece.
Natychmiastowa operacja sprawila ze nastepnego dnia kotka uzywala lapy jak gdyby nigdy nic - miala zalecone jedynie nie skakanie. Dzien wczesniej lapa latala we wszystkie strony.
Uzyto jakiegos stabilizatora stawu, sztucznych wiezadel majacych taka smieszna ceche ze rosna razem z kotem.
Skierka miala wtedy niespelna szesc miesiecy.
Teraz ma kilka lat, jakis czas temu miala kontrolne badanie rtg stawu - okazalo sie ze zrosl sie tak pieknie ze wszczepow praktycznie nie widac, wtopily sie w staw, zero jakichkolwiek zwyrodnien - co jest czestym powiklaniem operacji na stawach, staw wyglada jak zdrowy - nie do odroznienia od drugiego.
Skierka doznala takich uszkodzen ze juz gorszych nie mozna bylo prawie - wiec ona nie miala wyboru - bez operacji mialaby noge najpierw przez jakis czas bezwladna od kolana w dol - potem zaczalby sie sztywny zrost ktory by sprawil ze kotka mialaby lape usztywniona na sztywno w stawie kolanowym.
Gdyby obrazenia byly mniejsze i nie doszloby do kolejnych (co niestety jednak zwykle sie dzieje o ile lapy sie nie unieruchomi a kot sie nie oszczedza) - to tez prawdopodobnie doszloby do roznych zwyrodnien w stawie co dosyc szybko moze zaczac dawac duze dolegliwosci bolowe, lapa tez jest srednio sprawna.
On poprostu rosnie i moze sie to nawet cofnąc, zatrzymac w miejscu / czyli kot moze okresowo kulec/ lub jesli poszly wiązadla to moze przestac chodzic
Oj no - przestac chodzic to nie przestanie - ma przeciez cztery lapy

Ale moze miec zupelnie niesprawna lape ktora jej bedzie mocno przeszkadzala, w skrajnych wypadkach przy kazdym skoku np. bedzie sie obijala, moze dochodzic do obrazen.
Uszkodzony staw moze byc tez przyczyna dolegliwosci bolowych.
Mozna z tym sobie poradzic - amputujac lape, ale przeciez nie o to chodzi.
I musze teraz czekac i martwie sie

Operacja jest powazna i jesli bedzie tylko troche kulal to nie wiem czy jest sens go meczyc - daje sobie rade i nie jest markotny czy osowialy , sama nie wiem , czy wiecie cos na ten temat?
Powiem Ci tak - ja bym sie koniecznie skontaktowala z chirurgiem lub ortopeda, niech potwierdza diagnoze, niech tez zaproponuja leczenie.
Niestety - w Polsce jest tylko kilku w sumie chirurgow ktorzy potrafia
dobrze zoperowac staw koci - szczegolnie u kociaka.
Nie mowie o tych ktorzy by sie tego podjeli - bo tych jest znacznie wiecej oczywiscie, ale to nie sztuka zoperowac i potem miec kota z zoperowana, sztywna lapa.
Ja znam jednego takiego chirurga, recze za niego glowa - zreszta mam kilka przykladow jego kunsztu w domu.
A Skierka i jej rozsypany staw to juz wogole byl poemat.
Ale on wlasnie w takiej dlubaninie jest fenomenalny.
I jesli masz mozliwosc - to bym rozwazyla kwestie pokazanie mu kociaka.[/b]