Cześć Dziewczynki

Mam już wyniki badań Marysi. Wczoraj była pobrana krew na czczo. Wszystkie wyniki uległy całkowitej poprawie

Morfologia idealna - leukocyty w normie

Było 4,4 a jest 6,10 - od poprzedniego badania minął równo miesiąc. Rozmaz manualny, oznaczenia biochemiczne, nerkowe i tarczycowe i cukier - wszystko w idealnej normie. Wątrobowe w normie. Jedynie co cholesterol nadal podniesiony ale spadł z 292 do 241.
Wetka stwierdziła jednoznacznie stres, który również może podnosić cholesterol i jest przyczyną wylizywania się Marysi. Potrzebujemy więcej czasu, żeby Marysia się uspokoiła. To jest 1-2 miesiące. Wetka stwierdziła, że Marysia jest niestabilna emocjonalnie i bardzo głęboko się wszystkim stresuje i wszystko przeżywa. I przyczyną tego stanu była rujka i sterylka Tosi. Mamy nie martwić się karmą. I mamy mieć tą Naturee, którą konsultowałam z wetką jako karmę ogólną i tego Hillsa dla Kitusi, przy czym Kitusia może też jeść tą Naturee. Na razie mamy jeszcze poprzednią karmę jakieś 300 gr - więc jeszcze nie kupiłam dużego opakowania Naturei.
Zakupiłam faliway, który jest już podpięty do kontaktu w salonie, gdzie przebywamy i przy drapaku. Powinnam była się w to zaopatrzyć już miesiąc temu. A tak w ogóle to już przy rujce Tosi. No, ale też czasem nie pomyślę.. teraz mamy i będziemy go mieli przez kilka miesięcy. Jak nie pomoże to Marysia będzie dostawała leki na uspokojenie.
Jednak myślę, że wychodzimy na prostą. Mamy po prostu wyciszyć Marysię, żeby ona przestała się stresować.i dużo ją głaskać.
I teraz już wiem, że mogę się tego spodziewać, że jak tylko coś się stanie co zaburzy Marysi świat to ona zawsze będzie tak reagować emocnonalnie. Może dlatego, że wychowała się w świecie stresującym, potem była bezdomna i ledwo ułożyła swój świat a on znowu uległ zmianie. No i pewnie przez ten rudy w futrze - jak to powiedziałam na koniec to wetka płakała ze śmiechu i powiedziała, że coś w tym jest, to prawda

Odebrałam też wyniki badań moczu od Kitusi, bo tylko rozmawiałam z wetką przez tel wcześniej. I mocz w stanie idealnym tylko rozpuszczalne suwity. Nie ma tych wapniowych nierozpuszczalnych i Kitusia odpowiednio dużo pije. A suwity znikają szybko - Hills mówi, że po 2 tyg. Widać też poprawę zdrowia u Kitusi. Chce się bawić, zaczepia koty i widać, że wraca moja dawna Kitusia

Zastanawiam się też co spowodowało wzrost odporności MArysi - tauryna, której prawie nie dodaję, bo zapominam, olej z łososia, czy ogólnie dobrej jakości karma, która zawiera i jedno i drugie, bo właśnie takie jedzonko mokre ostatnio kupiłam (co jest na zdjęciach). Wiem już na co zwracać uwagę w karmie.
Czasem jedzenie to jest bardzo suche i pytałam dziś wetkę co myśli o takich karmach jak Gurmet, Feliks czy coś tam innego. Powiedziała, że ma jak najgorsze zdanie o tych karmach - nie ma w nich nic dobrego, za to jest mnóstwo wypełniaczy, konserwantów, chemii i cukru. Powiedziała, że przez to jedzenie tyle kotów teraz choruje. Że pojawia się cukrzyca, bo koci organizm nie umie tego cukru strawić. Ja się ją spytałam - czy to dobry pomysł, żeby dobrej jakości karmę polać sosem z gurmeta na przykład, żeby była bardziej mokra i żeby koty chciały to zjeść - bo takiej mokrej, ale wysuszonej karmy nie chcą jeść. Powiedziała, że to nie jest dobry pomysł. Lepiej dodać oleju z łososia lub oleju rzepakowego zamiast sosu. Powiedziała, że naprawdę jak ktoś ma karmić koty feliksem czy gurmetem to lepiej, żeby karmił zwykłym mięsem - że to dużo zdrowsze dla kota. Więc teraz już mam pewność, że Feliks czy gurmet czy inne takie nie zagoszczą już na talerzach moich kotów, nawet jako dosmaczenie. Choć wetka powiedziała, że jak raz na jakiś czas zjedzą jedną saszetkę to nic się nie stanie, ale żeby wybierać dobrej jakości karmy mokre lub mięso po prostu.
Dziś miałyśmy czas sobie porozmawiać, więc trochę tego było. Ogólnie cieszę się, że tyle poczytałam ostatnio o jedzeniu i że dokonałam zdrowych wyborów dla moich kotów

A tutaj kilka słabych zdjęć. Sprzątałam, żeby zabić czas, bo mogłam iść do wetki po 14 i jak wróciłam to nie uporządkowałam jeszcze, a postawiłam wazon z kwiatami, które sobie kupiłam i koty zaraz się zleciały:




Tyle
edit. aha nie usuwałam, żadnych zdjeć - na całym tym wątku pierwsze i jedyne zdjęcie od początku to była Marysia
