Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) zdj str 54, 74, 76, 90, 96 :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 17, 2015 21:18 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Ale się teraz wystraszyłam! :strach:
Postanowiłam nie czekać aż Księżniczki się obudzą i o 20 postanowiłam ogarnąć pokój i poodkurzać. Kitusia spała. Odkurzam, a ona się obudziła. Patrzę a ona ma biały nos :strach: :strach: :strach: Patrzę bliżej, że jednak leciutko różowy. Cała nasada nosa biała, a zawsze jest zaróżowiona nie tylko sam nos. Szybko, pisze w net - kot biały nos - czytam - na sygnale do weta!!!! :placz: A Kitusia w tym czasie zeszła z fotela, poszła napić się wody, poszła do kuwety zrobić siku, potem do drugiej miski zjadła chrupek, z powrotem do pokoju napiła się wody i tak sobie chodzi po mieszkaniu a nosek w końcu zrobił się normalny. Tylko, że ja już teraz nie wiem jaki jest normalny, bo zaczynają mnie zżerać wątpliwości, że może jednak za słabo różowy albo coś...
Dwa dni temu szłam przez przedpokój, Kitusia szła w moją stronę - zauważyłam - nos czerwony! Nie wiem zaczynam wymyślać...
A właśnie teraz jest czas kiedy bym nie powiedziała, że Kitusia może być chora, bo zachowuje się normalnie.
Ja sobie mogę kupować choinki i udawać że wszystko jest dobrze... tak, udawać - bo wszystko i tak jest podszyte strachem :(
Nie wiem czy iść jutro do weta i zrobić badania krwi. Chciałam z tym poczekać do stycznia a i zimno jest teraz. Nie chcę taszczyć jej do weta tylko dlatego, że mi się coś zdaje... :/ Cała się trzęsę, bo znowu wypełzł na światło dzienne strach :(

edit. poszłam zobaczyć jeszcze raz ten nos - wg mnie za blady. Jutro do weta. Ale się trzęsę :///

edit.2. teraz znowu mi się zdaje, że normalny ma nos - zjadła mokre jedzonko, podrapała w dywan i sobie chodzi. Nie jest w żadnym razie ospała.

Może mi się wydaje... nosek jest też zimny i wilgotny - taki normalny. Ryczeć mi się chcę, znowu cały strach wypełzł. Nawet dziś kazałam kupić Kitusi ten patyk z piórkami na końcu, bo ona jest trochę zaniedbana w zabawie, a zauwazyłam, że lubi się bawić patykiem z wędki, to może bedzie chciała takimi piórkami na końcu. Teraz uprawia jogę przy myciu.

Edit. rano. Alarm odwołany. Żadnych oznak chorobowych nie zauważyłam, a wręcz przeciwnie oznaki zdrowia. Nosek jest zaróżowiony, a Kitusia nawet teraz chciała biegać z Tosią, ale Tosia była w szoku i nie bardzo im to wyszło. Chyba mi się wszystko zdawało, a m. wczoraj powiedział, że nos Kitusi wygląda jak zawsze. I pytał skąd bym wiedziała, że Tosia jest chora jak ma cały czarny nos.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 11:49 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

PixieDixie pisze:O klaudia to kiedy zapraszasz na pierogi z tofu... :D masz jakis przepis bo zjadlabym :D Ciekawi mnie ten smak :)


A pisałam ostatnio o nich - mój przepis autorski wynikły z pustej lodówki.

Farsz:
Ziamniaki i marchewki ugotowane na miękko z listkiem laurowym i zielem angilskim (więcej ziemniaków jak marchewek)
pół zarumienionej na patelni cebulki z czosnkiem
rozgniecione widelcem tofu i podsmażone z tą cebulką (nie bardzo się podsmażyło)
przyprawy + rozmaryn

Pogniecione ziemniaki z marchewką połączyłam z zawartością patelni i pogniotłam jeszcze i koniec farszu. (trzeba skosztować i doprawić). Podałam polane cebulką i były to najpyszniejsze moje pierogi w życiu :)

Na wywarze po ziemniakach i marchewkach zrobiłam pyszną zupę - dodałam wody, oleju, trochę warzyw rosołowych, łyżkę grochu łuskanego (na 1,5 litrowy garnek), i na koniec pół paczki kaszy gryczanej - zupka pycha i nigdy bym takiej nie wymyśliła, gdyby nie pusta lodówka :D

edit. nie mamy wody od rana :/ woda leje się po ulicy, przyjechała ekipa naprawcza - fajnie... nie ma jak gotować, sprzątać i nawet się ogarnąć.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 13:54 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Współczuję braku wody! Odpukać, w tym roku, jakoś awarie mnie ominęły :roll: Szczęście, bo to rzeczywiście zakrawa na małą katastrofę. Szczytem było, jak 4 lata temu mi zamarzła woda w rurach (bo mieszkam na ostatnim piętrze). Oby szybko naprawili :ok:

Zgłodniałam, jak czytałam przepis :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt gru 18, 2015 15:11 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Na szczęście już woda jest. W zeszłym roku taka sąsiadka tutaj zakręciła wodę na 2 dni, bo miała awarię. Ona jest taka, że wszystko może i wszystkimi rządzi. Na szczęście w tym roku to nie ona.

Pisałam Wam, że mam napięcie przedmiesiączkowe. Ale zaczynam się zastanawiać czy to jeszcze w miarę normalne czy jednak powinnam się zacząć niepokoić. Doszłam do wniosku, że w ostatnich miesiącach to chyba już stan patologiczny. Jestem dosłownie wściekła i spokojna jednocześnie jakbym miała wściekliznę. Czuje, że wszystko w środku mi się trzęsie, jestem nad pobudliwa. Ostatnio w tym czasie jestem tak wredna dla m. żebyście nie uwierzyły i on już zaczyna kojarzyć i mówi - zaczęły Ci się te dni. Mam je jak w zegarku około 10 dni przed o. Ale od 7 dni przed to zaczynam szaleć. Do głowy przychodzą mi różne myśli z całego mojego życia i z ostatniego czasu, które mnie złoszczą, ale normalnie zapominam o nich a teraz urastają w mojej głowie do rangi obsesji. Zaczynam się w glowie wkurzać na każdego kto mi coś powiedział, a o czym już zapomniałam nawet. I zaczynam odczuwać takie nerwy na każdego że aż sama się trzęsę. Nie mogę zostawać sama ze swoimi myślami, muszę coś robić, ale jak robię to wkurzają mnie nawet włosy które ocierają mi się o policzki - kurcze jakoś wcześniej nie było ze mną aż tak źle. Jestem jak z wścieklizną, niby spokojna, ale nie podchodź. Już się złoszczę że jutro zobaczę się z mamą, a w niedziele z połową rodziny bo zaczynam się na każdego wściekać po kolei. A z chwilą kiedy dostaję w końcu o. to wszystko mija jakby nigdy tego nie było, jakby to był jakiś film. Kurcze, czy Wy też tak macie?
Korzystając z chwili zaczęłam o tym czytać i przeczytałam, że kiedyś to bagatelizowano a teraz się to leczy - od łagodnych leków po całkiem mocne. Myślę, że mam jednak rozwalone hormony. Może od tarczycy i to mi dodatkowo wpływa na pms, albo może od jajnika...
Nie będę biegać teraz do lekarza, zostawię to już na nowy rok. Zauważyłam też zmiany w długości cyklu, a wcześniej były takie same.
Czy Wy też tak to odczuwacie intensywnie?

Cytat ze strony: http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/c ... 34942.html
6. Nie ma leków, które mogą łagodzić napięcie przedmiesiączkowe

Fałsz. Kiedyś objawy PMS bagatelizowano, uważając je za przejaw kobiecej histerii. Dzisiaj wiadomo, że tak nie jest. Blisko 20 proc. z nas ma tak silne dolegliwości, że konieczne jest leczenie. Zwykle zaleca się preparaty witaminowo-mineralne (zwłaszcza wit. B6 oraz magnez), uspokajające środki ziołowe (melisę, Kalms, Persen, Deprim). W przypadku dużych obrzęków lekarz może zlecić środki moczopędne. Przy silniejszych bólach podbrzusza i piersi trzeba sięgnąć po leki przeciwbólowe i rozkurczowe, np. Ibuprofen, Panadol extra, No-Spa. W aptekach dostępne są także bez recepty roślinne środki łagodzące objawy PMS, np. Feminon N, Perionorm, Mastodynon N. Jeśli jest to konieczne, ginekolog może zlecić przyjmowanie na 10 dni przed spodziewaną miesiączką progestagenów doustnie albo w postaci czopków doodbytniczych lub dopochwowych.


Mam i magnez z b12 i deprim. Chyba zacznę to zażywać.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 15:16 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

klaudiafj pisze:Na szczęście już woda jest. W zeszłym roku taka sąsiadka tutaj zakręciła wodę na 2 dni, bo miała awarię. Ona jest taka, że wszystko może i wszystkimi rządzi. Na szczęście w tym roku to nie ona.

Pisałam Wam, że mam napięcie przedmiesiączkowe. Ale zaczynam się zastanawiać czy to jeszcze w miarę normalne czy jednak powinnam się zacząć niepokoić. Doszłam do wniosku, że w ostatnich miesiącach to chyba już stan patologiczny. Jestem dosłownie wściekła i spokojna jednocześnie jakbym miała wściekliznę. Czuje, że wszystko w środku mi się trzęsie, jestem nad pobudliwa. Ostatnio w tym czasie jestem tak wredna dla m. żebyście nie uwierzyły i on już zaczyna kojarzyć i mówi - zaczęły Ci się te dni. Mam je jak w zegarku około 10 dni przed o. Ale od 7 dni przed to zaczynam szaleć. Do głowy przychodzą mi różne myśli z całego mojego życia i z ostatniego czasu, które mnie złoszczą, ale normalnie zapominam o nich a teraz urastają w mojej głowie do rangi obsesji. Zaczynam się w glowie wkurzać na każdego kto mi coś powiedział, a o czym już zapomniałam nawet. I zaczynam odczuwać takie nerwy na każdego że aż sama się trzęsę. Nie mogę zostawać sama ze swoimi myślami, muszę coś robić, ale jak robię to wkurzają mnie nawet włosy które ocierają mi się o policzki - kurcze jakoś wcześniej nie było ze mną aż tak źle. Jestem jak z wścieklizną, niby spokojna, ale nie podchodź. Już się złoszczę że jutro zobaczę się z mamą, a w niedziele z połową rodziny bo zaczynam się na każdego wściekać po kolei. A z chwilą kiedy dostaję w końcu o. to wszystko mija jakby nigdy tego nie było, jakby to był jakiś film. Kurcze, czy Wy też tak macie?
Korzystając z chwili zaczęłam o tym czytać i przeczytałam, że kiedyś to bagatelizowano a teraz się to leczy - od łagodnych leków po całkiem mocne. Myślę, że mam jednak rozwalone hormony. Może od tarczycy i to mi dodatkowo wpływa na pms, albo może od jajnika...
Nie będę już biegać od lekarza do lekarza. Zauważyłam też zmiany w długości cyklu.
Czy Wy też tak to odczuwacie intensywnie?

Cytat ze strony: http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/c ... 34942.html
6. Nie ma leków, które mogą łagodzić napięcie przedmiesiączkowe

Fałsz. Kiedyś objawy PMS bagatelizowano, uważając je za przejaw kobiecej histerii. Dzisiaj wiadomo, że tak nie jest. Blisko 20 proc. z nas ma tak silne dolegliwości, że konieczne jest leczenie. Zwykle zaleca się preparaty witaminowo-mineralne (zwłaszcza wit. B6 oraz magnez), uspokajające środki ziołowe (melisę, Kalms, Persen, Deprim). W przypadku dużych obrzęków lekarz może zlecić środki moczopędne. Przy silniejszych bólach podbrzusza i piersi trzeba sięgnąć po leki przeciwbólowe i rozkurczowe, np. Ibuprofen, Panadol extra, No-Spa. W aptekach dostępne są także bez recepty roślinne środki łagodzące objawy PMS, np. Feminon N, Perionorm, Mastodynon N. Jeśli jest to konieczne, ginekolog może zlecić przyjmowanie na 10 dni przed spodziewaną miesiączką progestagenów doustnie albo w postaci czopków doodbytniczych lub dopochwowych.


Mam i magnez z b12 i deprim. Chyba zacznę to zażywać.


niedawno chyba na Bbc earth był program o tym, że jakaś dieta pomaga na takie dolegliwości/zachowanie
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76017
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 18, 2015 15:18 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Jeśli coś Ci utrudnia funkcjonowanie w życiu, to jest to powód by zasięgnąć porady lekarza. Ale to trzeba do niego iść... Może nie jest to nienormalne, ale można na pewno złagodzić objawy. Na PSM są leki. Ja tak nie mam, ale biorę piguły. Do mnie jedynie nie należy podchodzić pod koniec okresu, bo wyszarpię kości razem z mięsem :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt gru 18, 2015 15:24 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Akurat w dietę to wątpię. Dieta to nigdy nie jest leczenie i hormonów nie naprawi, ale wiem bo słyszałam o tym - typu kasze, orzechy, mało soli, kawy - czyli to co zawsze ;)

Pierogi wigilijne zrobię ostatecznie z farszem takim: ziemniaki, kasza jęczmienna (bo gryczana jest w gołąbkach), z pieczarkami (bo nie mamy własnych suszonych grzybów w tym roku), cebulą i czosnkiem.

Tosie mam pod nosem i mi wystawia dzióbek do całowania :1luvu: Chyba milion razy na dzień ją całuje :D W końcu będzie łysa.

Wiem, ze trzeba iść i jak zacznę maraton to do kolejnych świąt się nie wyrobię. Ja jestem taka twarda babka, że każdą chorobę wytłumaczę sobie, że to normalne i ewentualnie samo przedzie, że zacznę maraton po lekarzach a wyjdzie, że jestem zdrowa jak rydz - to szkoda czasu ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 15:36 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Tosia :1luvu: Już widzę ten słodki dziubek :1luvu:

Pierogi na pewno będą smaczne :)

Wiesz Klaudia, szykujesz się do posiadania dziecka... Do tego warto podejść odpowiedzialnie. Bo chyba szkoda było by narażać płód na jakieś choroby, wady, z powodu jakiejś błahostki, którą np można wyregulować u Ciebie lekami (jeśli masz podejrzenia zaburzeń hormonalnych). Raz na jakiś czas taki maraton trzeba przeżyć. A i tak nie będziesz większości czasu spędzać w poczekalniach, tylko oczekując na wizytę, więc nie będzie tak źle i uciążliwie, jak sie wydaje :ok:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt gru 18, 2015 15:43 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Ale kto powiedział, że ja się zachowuje nieodpowiedzialnie i narażam płód na niebezpieczeństwo? W tej chwili nie planuje dziecka również dlatego, ze nie wiem co we mnie siedzi. Do dziecka to ja akurat podchodzę bardzo odpowiedzialnie, nie "robię dziecka" na dziko i bez badań. I nie zdecyduje się na dziecko póki nie będę mieć pewności, że mogę je bezpiecznie mieć łącznie z wyleczeniem wszystkich zębów, bo słyszałam, że nawet dziura w zębie może narażać dziecko na min. downa. Na razie dziecko jest dla mnie tematem przyszłości.
A się naoglądałam wiele chorych dzieci pracując w poradni i wśród znajomych i dlatego właśnie mam takie poczucie odpowiedzialności w tej kwestii.
A poza tym należę do tego grona 30latek, które mówią, że najpierw kariera potem dziecko ;p
Ale żeby mieć to dziecko i "zdrowo wpaść" to wiem dobrze, że już muszę zacząć myśleć o badaniach - i to powiem właśnie lekarce. Że mam się przebadać na wszystko co możliwe pod kątem dziecka :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 15:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Ojej, witam w nowym wątku Łobuziaczków! :P
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt gru 18, 2015 16:04 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

klaudiafj pisze:Ale kto powiedział, że ja się zachowuje nieodpowiedzialnie i narażam płód na niebezpieczeństwo? W tej chwili nie planuje dziecka również dlatego, ze nie wiem co we mnie siedzi. Do dziecka to ja akurat podchodzę bardzo odpowiedzialnie, nie "robię dziecka" na dziko i bez badań. I nie zdecyduje się na dziecko póki nie będę mieć pewności, że mogę je bezpiecznie mieć łącznie z wyleczeniem wszystkich zębów, bo słyszałam, że nawet dziura w zębie może narażać dziecko na min. downa. Na razie dziecko jest dla mnie tematem przyszłości.
A się naoglądałam wiele chorych dzieci pracując w poradni i wśród znajomych i dlatego właśnie mam takie poczucie odpowiedzialności w tej kwestii.
A poza tym należę do tego grona 30latek, które mówią, że najpierw kariera potem dziecko ;p
Ale żeby mieć to dziecko i "zdrowo wpaść" to wiem dobrze, że już muszę zacząć myśleć o badaniach - i to powiem właśnie lekarce. Że mam się przebadać na wszystko co możliwe pod kątem dziecka :)


Pisałaś jakiś czas temu, że po trzecim kocie czujesz się gotowa na dziecko i moze w przyszłym roku będziesz próbować, a teraz że "każdą chorobę wytłumaczę sobie, że to normalne", a jednak coś Cię niepokoi z tarczycą i jajnikami, więc próbuję Cię zmotywować że może jednak warto wcześniej niż później iść do lekarza i się upewnić. Bo z dziećmi to nigdy nic nie wiadomo i czasami wg planów nie wychodzą i trzeba się namęczyć, by je począć. A tak, wiadomo na czym stoisz i tylko nocy przy świecach i winie potrzeba by było ;)
Dobrze, że podchodzisz odpowiedzialnie :ok: Ale nie zwlekaj, proszę (masz też koty do zaopiekowania na wiele lat, więc musisz być nie tylko twarda babka, ale zdrowa jak koń ;)). U mnie wyregulowanie hormonów tarczycy trwało 5 lat... więc widzisz sama, że nie ma co odkładać na daleką "kiedyś"

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt gru 18, 2015 16:20 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

A Ty masz Asiu niedoczynność?
Myślę o ciąży nie w kategoriach, że już chce dziecko i czuję ten legendarny instynkt tylko tak na logikę. Mam 31,5 lat więc szybciej mi do dziecka niż dalej i powoli trzeba się przygotowywać do tego. Już i tak jestem spóźniona o 1,5 roku z tym co planowałam całe życie - dziecko w wieku 30 lat. Tyle że przyszło 30 lat a tu jeszcze tyle do zrobienia a tego instynktu nie ma... i tak schodzi kolejny rok. Ale powoli zaczynam myśleć o tym, że trzeba zacząć myśleć o tym :mrgreen: Faktycznie, jeżeli chodzi o koty to już czuję się spełniona :D

edit. no i właśnie przeczytałam, że przyczyną tak intensywnego psm mogą być zaburzenia hormonalne wynikające z chorób tarczycy. A sądzę, że mam wszystkie objawy niedoczynności. Łącznie z tyciem :/

Wczoraj koty dostały kolejną zabawkę. Patyczek z piórkami - w sumie to ekstra prezent dla Kitusi :) I bardzo się to spodobało Kitusi i pozostałym kotom :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 17:15 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Klaudia, Ty wiesz co ja sądze na temat badań... proszę Cie zrób je.
Ja też miała bolące m. poszlam do lekarza i jedna diagnoza wystarczyła by wyjaśnić mi skad te bóle i musze iść do szpitala. a z płodnością to nie każdy ma na zawołanie, patrz ja. Przykre to, ale prawdziwe. na ten temat już mogłabym książkę napisać, na temat badań, leczenia eh... proszę zbadaj się dla siebie i swojego dziecka. ostatnio ordynator ginekologii mi powiedział, a mam 29 lat że po 30 roku życia wzrasta bardzo prawdopodobieństwo Zespołu Downa, zespołu Touretta itd... i z każdym rokiem po 30stce jest większe. Nie pisze tego by poganiać Cię, ale byś wiedziała ze to ważne
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt gru 18, 2015 17:34 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Martuś mówisz o bolących miesiączkach? Siedzę i czytam teraz o tym i pisze że bolące miesiączki nie są normalne. Ja mam takie bóle, że leże i wyje. Zawsze myslałam, że tak musi być. W tym dniu jestem totalnym wrakiem, gdybym miała iść do pracy to musiałabym brać wolne, a tak to tylko staczam się z łóżka i ląduje na kibelku, w wannie i znowu w łóżku i z tego bólu zasypiam, mimo leków. Bóle potrafią mnie też w nocy obudzić. Jakoś nigdy żaden ginekolog mi nie powiedział, że jest coś nie tak w związku z tym, ale faktycznie, a czasem jakby jest gorzej.
Pójdę do lekarza w styczniu - będą nowe kontrakty. Też dla mnie jest trudno tutaj iść do lekarza, bo nie wiem gdzie są jakie poradnie - nie mam lekarzy, których bym znała czy ktoś by mi polecał.
Jeszcze 5 lat temu pracowałam w poradni więc badałam się regularnie tylko dlatego, że przychodziłam na zmiany w których pobierali krew i lekarze po znajomości dawali mi wszelkie badania, także tylko dlatego i aż byłam pod ciągłą kontrolą łącznie z usg (przy którym pracowałam) i ginekologiem. Ale w ciągu 5 lat nie poszłam do lekarza ani razu - no raz tylko jak z bólu gardła leczonego byle lekiem bez recepty prawie mi krwawiło, to ból mnie wygnał ;)
No właśnie, Martuś Ty jesteś teraz dla mnie kopalnią wiedzy :) Choć pewnie byś nie chciała być :(

Oglądamy teraz z Tosią jak na yt pieką ciasta :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt gru 18, 2015 17:38 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 7 :) ŚWIĄTECZNIE! zaś ZDJĘCIA! st

Nie chciałabym właśnie być chodzącą książką na temat
bóli miesiączkowych...
chorób kobiecych
niepłodności

Sprawdzę co u Was w styczniu.
Też nie miałam lekarza który by mnie prowadził, znalazłam przypadkową lekarz która wszystko nagle u mnie znalazła.... :roll: ja w lutym kłade się do szpitala. niech się pali, wali ja musze być zdrowa. za długo z tym walczę
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 5 gości