



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Sarah DeMonique pisze:Spilett pisze:Dzień dobry wszystkim, skórzastym i futrzastym
Ja się dziś powyżalam...
Jest u mnie w grupie taka Dorota. Kiedyś napisałabym - koleżanka, ale strasznie mnie denerwuje jej zachowanie. Dlaczego?
Otóż Dorota nie lubi zwierząt. W ogóle. Chciałam iść do zoo z nią, ale ona nie pójdzie, "bo tam śmierdzi!". No comment. Do przeżycia, nie każdy musi lubić, trudno. Jednak jej dalsze teksty mnie powaliły na kolana.![]()
Dorota nie lubi psów, bo kiedyś jakiś wściekły pies ugryzł jej brata. Kij z tym, że brat zaczepiał i wkurzał psa, a ten tylko się bronił. Ona psów nie lubi. Dorota nie lubi także kotów. Ponieważ jej siostra miała toksoplazmozę jak była w ciąży i prawie poroniła. Kij z tym, że kobieta w ciąży powinna zachować ostrożność przy kuwecie. U nich 'geniusz' jest chyba rodzinny, bo biednego kotka wyrzucili/oddali (nie wiem dokładnie).![]()
Dorota nie lubi także chomików, ogólnie gryzoni. Bo jej szwagier zaraził się od chomika jakimś wirusem(?), cytuję "Na szczęście już go [chomika] wyrzucili!"![]()
![]()
No żesz ku**a mać...
Dzisiaj Dorota mnie znokautowała. Mówi tak: "Mój współlokator gdzieś pojechał na 2 dni z pudełkiem na psa albo kota. Mam nadzieję, że mi TEGO nie przyniesie do domu! Jak przyniesie, to ja wyprowadzam się!"
Na co ja mówię, że przecież miły kotek w mieszkaniu, dużo radości i w ogóle, a ona że jest alergikiem i NIE. No to pokazuję na koleżankę Gosię, która też jest alergikiem, a ma piękną syberyjską kotkę. Na co Dorota: "JA NIE BĘDĘ MIAŁA ZWIERZĄT! ONE NARAŻAŁY ZDROWIE MOJEJ RODZINY! TO SĄ NOSICIELE CHORÓB!"![]()
![]()
![]()
No to jej powiedziałam, że po 1 przy kontaktach ze zwierzętami zachowanie ostrożności i higieny rozumie się samo przez się, jak jej siostra sprzątała kotu kuwetę i nie umyła potem łap, to się sama prosiła. (Dorotka się zapowietrzyła) Dodałam jej też, że ona także może być nosicielem wielu chorób, a przecież jej narzeczony jej za to nie wyrzuci, prawda? Obraziła się i poszła sobie.
Jak ja nienawidzę takich ludzi...
Świeć Panie nad jej duszą, albowiem sam powiadasz "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych maluczkich, mnie-ście uczynili"...Spilett pisze:Siebie to ona uwielbia! Jak jej opowiadałam o znalezieniu Perełeczki to nie powiedziała ani razu 'ojej', ani 'jak dobrze że kotek znalazł domek' czy coś takiego... Wręcz powiedziała mi "ty to się tak zajmujesz tym KOTEM i tym CHOMIKIEM, zrobiłabyś coś dla siebie! Poszłabyś na jakąś zumbę czy na pizzę czy do spa?"No to jej mówię, że dla mnie właśnie to jest najważniejsze, że uratowałam kotkowi życie i dzięki mnie ma ciepło, jeść i jest szczęśliwa i ŻYJE... Puszynek tak samo, nie wiadomo do kogo mógłby trafić ze sklepu... Ale ona tego nie rozumie. Za to próbowała mnie namówić żebym chociaż DLA SIEBIE ćwiczyła z płytami Chodakowskiej. No załamka po prostu...
Zastanawiam się, czy lepiej pracować nad ciałem, czy rozumem i empatią?
Spilett pisze:Panie i Panowie - przedstawiam KajtusiaKotek urodzony, wychowany i mieszkający na terenie Zakładów Rokita w Brzegu Dolnym, utrzymywany w dobrej kondycji dzięki pani Joli i panom aparatowym, którzy chronią go od krzywdy (inni aparatowi kopią kotka... suk**yny):
Spilett pisze:No chyba nie. Jakkolwiek większość załogi Rokity jaką poznałam to ludzie do rany przyłóż, zdarzają się takie skretyniałe jednostki. Na szczęście panowie Adam i Krzysiu chronią Kajtusia bo obaj zakoceni, a przed Kajtusiem opiekowali się jego mamą i braciszkiem (nie dał biedny rady przeżyć) oraz innymi zwierzątkami
Fajnie że tacy jeszcze są, prawda? Trochę przywraca wiarę w ludziów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 40 gości