Moderator: Estraven
megan72 pisze:Z tego domu muszę czym prędzej wyjść, bo oszaleję.
megan72 pisze:Dopada mnie zwątpienie, czy ten jej pęcherz kiedykolwiek wróci do normy.
Mela prawie identyczna jak moja. Teraz borykam się z jej agresją, mam nadzieje ze uda nam sie Bazyliszkowa pisze:A co mówi na to wet?
megan72 pisze:Bazyliszkowa pisze:A co mówi na to wet?
Nasza Pani wet rozkłada już ręce, Melisa wymyka się wszelkim regułom sztuki medycznej. Bakterii żadnych już nie ma, posiew jałowy. Teoretycznie miało być tak, że przy utrzymywaniu właściwego Ph (co osiągamy karmą urinary i pastą uropet), złogi w pęcherzu miały się rozpuścić i kot powinien zacząć być zdrowy. USG co prawda wykazało, że stan ścian pęcherza i cewki moczowej nosi 'oznaki przewlekłego zapalenia', w związku z tym leczenia należało się spodziewać dość długiego. Również ze względu na stan psychiczny koty. No i tak się już leczymy... 5 miesięcy. Mela dalej nie sika jak normalny kot, robi duzo mniejszymi porcjami, często z krwią - czyli cały czas jakieś złogi schodzą.
Pytanie jest tylko takie, czy ciągle schodzą te, co były, czy też na bieżąco tworzą się jakieś nowe.
Ja już nie wiem.
Powoli skłaniam się do wyeliminowania podłoża psychicznego. Od czasu zakończenia rekonwalescencji po ostatniej operacji - czyli gdzieś od 20 października, Mela jest w domu, nienękana wożeniem do weta - co bardzo ją stresowało, jest wyluzowana i mizialska. Ba, mądrala nawet nauczyła się rozumieć hasło 'Idź się wysikaj, dawno nie byłaś' czy 'Idź do kuwety' - grzecznie maszeruje wówczas do łazienki i robi co trzeba w kuwecie. Jak dłużej pośpi - to jak wstanie nie zawsze zdąży do kuwety dolecieć.
Poza tym, przerobiłyśmy mające wyeliminować czy wytłumić podłoże psychiczne: amitriptilinę (czy jakoś tak, nie chce mi się szukać pudełka), feliwaya i krople Bacha.
Jak ktoś ma jakieś pomysły, to ja jestem otwarta. A im mniej przy tym jazd do weta, tym lepiej, bo wywożenia do lekarzy Mela nie cierpi, wstępuje w nią wtedy diabeł wcielony, a po powrocie dochodzi do siebie po przebytym stresie co najmniej dobę.
Poza tym jest urocza i kochana. Strasznie mizialska (jopop pewnie nawet z gorączką nie uwierzy) i bardzo kocha człowieka.
Śmiesznostki z życia Meli w następnej wolnej chwili.
megan72 pisze: Strasznie mizialska (jopop pewnie nawet z gorączką nie uwierzy) i bardzo kocha człowieka.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości