Kotków 7.Agatka [*]. Zapraszamy do nowej edycji.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt mar 20, 2009 10:23

Powolutku oswajam się z myślą. Wczoraj do drugiej z minutami czytałam w necie o białaczce, m.in. spory kawałek wątku białaczkowców.
W wecie najbardziej to wzbudziło podejrzenia, że nagle aż trzy koty (przynajmniej to co wiadomo) mają brzydkie, podejrzane wyniki, opierające się normalnej kuracji. U wszystkich trzech podobne wyniki - dobra biochemia, bardzo wysokie leukocyty, odporne na antybiotykoterapię, a nawet, jak u Radzia, mimo niej rosnące :( . Ponadto coś brzydkiego zaczęło się dziać z rozmazem Charlisia. Ja na razie nie mam wyników w domu, a na rozmazie to nie znam się wcale, ale podobno idzie coś tam też w kierunku podejrzenia białaczki. W każdym razie gorzej wygląda niż parę miesięcy temu.
Na szczęście poza Myszką koty nie są wychudzone, mają apetyt, tylko te pierońskie wyniki.
Z tym, że u Myszki depresja też może być równolegle. Wczoraj siedziałam z Myszką w kuchni sama, gadałam do niej, to trochę więcej zjadła. A ostatnio miałam dla niej mniej czasu, więc może...

Ja jednak przynajmniej Myszce zrobię testy w Laboclinie, nie gniewajcie się. Będę trochę zbierać na różnych bazarkach, to może nie powinnam wydawać na badanie, które uważacie za zbyteczne, ale ja tego po prostu potrzebuję dla własnego spokoju. Zrozumiecie? Poza tym poproszę dr Sabinę o sprowadzenie tych testów dla reszty. Chyba tak. Oni z moim doktorem razem są strasznie fajni i wiem, że zrobią to po kosztach.

Zobaczymy. Póki co koty trzymają się, to i ja się trzymam. Tylko pierwszy moment był bardzo trudny - panika totalna.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 20, 2009 10:29

Avian pisze:
Niestety weci często zwalają pochopnie winę na wirusówki ...

Dopóki się nie upewnisz, że to nie jest białaczka, podnoś maksymalnie odporność kotuchom.


Dużo kciuków :ok:


Oczywiście, dzisiaj zakupię aloes, to pierwsze. Zamiast kolejnego rachunku do zapłacenia :roll: .

Mój wet jest właśnie powściągliwy w diagnozach, nie jest z tych co przy byle okazji krzyczą, że FIP, że białaczka itd. Tym bardziej gdy już coś mówi, wierzę, że ma podstawy. Z tym, że on też jeszcze nie przesądził.
Teraz niestety jego nie będzie cały przyszły tydziń. Zaufanie mam do dr Sabiny, z którą pracują, niestety w tej lecznicy daleko ode mnie. nie mam autka więc fajnie nie jest.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 20, 2009 10:32

Widzę, ze choroba nie opuszcza Twojego stadka :(
Aniu, na pewno podejmiesz dobra decyzję i zrobisz dla swoich podopiecznych wszystko co w Twojej mocy.
No i oby to nie była białaczka.
Walcz, Aniu, buziaki.

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt mar 20, 2009 10:40

Anka, mocno trzymam za Twoje koty, oby to nie była białaczka :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt mar 20, 2009 11:35

Znam tą panikę po usłyszeniu diagnozy ... też godzinami robiłam doktorat z białaczki na forum.

Mój wet popatrzył na wyniki, obejrzał kota, stwierdził białaczka, nie ma sensu leczyć ... 5 lat temu. Nawet nie chcę myśleć, ile kotów wyprawił na drugi świat ... jeden z lepszych, polecanych wetów w Poznaniu :evil:
Wyniki miał bardzo złe, bo zaczęły się wybijać problemy eozynofilowe. 1,5 roku na Scanomune i pastach energetyzujących i Gagata wyniki wróciły do normy. A do eozynofili się jakoś z kotem przyzwyczailiśmy ;)
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt mar 20, 2009 11:43

Mój na szczęście nie mówi, że nie ma sensu leczyć. Z nim akurat jest tak, że dopóki zwierzę nie cierpi bardzo, to leczy, lub przynajmniej poprawia komfort życia.
Uważa, że jeśli to białaczka, to nie uleczalne, ale poprawia komfort życia jak długo da się. Eutanazję uważa za ostateczność.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 20, 2009 12:02

Anka pisze:Mój na szczęście nie mówi, że nie ma sensu leczyć. Z nim akurat jest tak, że dopóki zwierzę nie cierpi bardzo, to leczy, lub przynajmniej poprawia komfort życia.
Uważa, że jeśli to białaczka, to nie uleczalne, ale poprawia komfort życia jak długo da się. Eutanazję uważa za ostateczność.


Ania, białaczka jest uleczalna!!! organizm kota jest w stanie zwalczyć wirusa! Przykład: Nocka ['] Galli (odeszła na fipa) zwalczyła wirusa, miała po wyleczeniu 2 testy i pcr ze szpiku, więc na 100% zwalczyła wirusa. Molisia u kasia86 również po testach dodatnich, ostatni ma ujemny (z Laboklinu właśnie).

Aniu, trzeba wierzyć!!! ja z białaczką raz przegrałam, pamiętam to zagubienie, przerażenie...potem znów, gdy okazało się, ze kolejne przygarnięte koty też znalazłam z białaczką, ale trzymam się wersji, że to jest uleczalne!!!

Musisz wierzyć! wiem, ze Ci niełatwo, najgorszy jest pierwszy moment. Będzie wszystko dobrze!!!

I tak, jak dziewczyny pisały, białaczką nie jest tak łatwo się zarazić, to nie jest paskudne pp, ani nieodwracalny fip.

Aniu, trzymaj się!!!!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt mar 20, 2009 12:38

trzymam bardzo mocno kciuki cały czas
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pt mar 20, 2009 16:59

Aniu zajrzałam, trzymam kciuki.
Jeszcze nie masz wyników, bez paniki...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt mar 20, 2009 18:13

Aniu, białaczka jest uleczalna - mój białaczkowiec Luciano odszedł na ostre zapalenie otrzewnej, ale to było już po tym, kiedy miał dwukrotnie wynik ujemny w teście.
Leczyłam go interferonem....
Na forum jest mamucik - ona współpracuje z doktorem Włodarczykiem, tu we Wrocławiu, właśnie przy leczeniu białaczkowców...

I jeszcze co do antybiotykoodporności... Nie chciałabym cię wprowadzać w błąd, ale mój Mecenas ma chroniczny katar od pięciu lat, niekiedy nasilający się do zapalenia płuc. Z antybiotyków przerobiliśmy wszystko, co się w aptekach znajdzie - nawet Sumamed jedynie zaleczał infekcję na kilka dni, potem był nawrót. Podawanie biostyminy (wyciąg z aloesu), wyciągu z jeżówki, immunogenu, beta-glukanu, scanomune, interferonu i zylexisu nie dawało żadnych efektów - w tej chwili umawiam się do wetki-homeopatki. Może ona coś poradzi...
I Mecenas ma wszystkie wyniki testów ujemne. Powtarzałam kilkakrotnie.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 20, 2009 18:33

Wiem, na forum są koty zdrowe, po białaczce. Z kolei wg. tego co czytałam na wielu innych stronach - białaczka jest nie uleczalna.
Ale w tym momencie to nie jest dla mnie najważniejsze. obojętnie, czy białaczkę wylecza się całkowicie, czy tylko zalecza, najważniejsze, że kot odpowiednio prowadzony może jeszcze długo i szczęśliwie żyć. I tego się trzymamy gdy nachodzą obawy. A poza tym - czekamy co wyjdzie z testów.
Jak pisałam już - najbardziej podejrzane jest, że aż trzy koty mają podobne wyniki. a nawet boję się, że cztery, bo z Okruszką miałam to samo. Potem po prostu przestałam jej te leukocyty badać, a to było gdzieś przed rokiem.

co do FIPu, to czytałam na którejś ze stron weterynaryjnych, że pojawia się stosunkowo dość często w związku z białaczką. Ale o tym narazie w ogóle nie myślimy.

Myszy jednak poświęcałam ostatnio za mało uwagi. Moja wina. Dziś zamykam się z nią w kuchni i tam daję papu głaszcząc równocześnie - i jednak już całą tackę Vitakraftu zjadła (suchego nie chce). Wieczorem myślę namówić ją na jeszcze trochę. Ta biedulka potrzebuje bardzo uwagi, inaczej więdnie. A Jerzyk porządnie jej dokuczał. Tylko, że ze stresu wysokich leukocytów nie powinno chyba być :roll:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 20, 2009 19:23

Anka pisze: Tylko, że ze stresu wysokich leukocytów nie powinno chyba być :roll:

A dlaczego nie?
Jeżeli kot dostaje gorączki tylko dlatego, że musi czekać w poczekalni na wizytę u weta, jeżeli stres powoduje owrzodzenia żołądka i dwunastnicy i jeżeli ze stresu kot może wyłysieć, to dlaczego nie podniesione leukocyty?
Jednak to układ odpornościowy, a na niego stres chyba najsilniej wpływa...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 20, 2009 19:30

No tak... chyba masz rację, nie pomyślałam.

No nic, spokojnie. Już dzisiaj nie miałam czasu, ale jutro mam wolne, to poszukam w aptekach tego soku z aloesu. Po niedzieli testy. Tak czy inaczej byle do przodu.
Pomijając wszystko inne - zwierzaki mam wszystkie po przejściach, po schroniskach, po bezdomności, w końcu białaczka jest dość częsta wśród kotów, więc jest spore prawdopodobieństwo, że któreś przywlekło. U Myszy mogła się uaktywnić właśnie ze stresu.
Z drugiej strony są silne, skoro tyle przeżyły i nie mają najgorszego zdrowia, i to z kolei jest ta myśl optymistyczna :)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt mar 20, 2009 19:32

Aniu tulę mocno.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt mar 20, 2009 19:42

Anka pisze: poszukam w aptekach tego soku z aloesu. Po niedzieli testy. Tak czy inaczej byle do przodu.

Aniu-tylko zwróc uwagę na ceny-sa bardzo różne,w zależności od producenta-od 30 zł do ponad 100!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05, Sigrid i 10 gości