B.M.F -slubi....i .jestem męzatka!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 08, 2006 11:54

Sylwka pisze:Też się parę razy obudziłam a tu nad głową ruda łepetyna Zenka i te żółte wpatrzone oczyska. Ostatnio chyba jednak traci cierpliwość, bo już parę razy zarobiłam barankiem prosto w nos. Niezbyt to ciekawe odczucie jak się śpi. A Zenon to kawał kota i w tej łepetynie trochę siły ma.

A mi barankow brakuje,Baks boi sie wszelkiego dotykania pysia,odrazu sie kuli,a maja delikatne baranki ale robi,lepszy rydz niz nic 8)

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Pt gru 08, 2006 11:59

:lol: :lol: :lol:
mi niecierpliwa Frida 2 razy przydzwoniła centralnie w oko z piąchy... następnego dnia otworzyć oka nie mogłam (zwaliłam na TŻ-ta... :twisted: zresztą, TŻ-tu też się ze dwa razy tak oberwało: przydzwania ze zwiniętej piąchy i daje dyla)...

ale to w momencie zasypiania, nigdy w trakcie snu...
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Pt gru 08, 2006 12:01

Fri pisze::lol: :lol: :lol:
mi niecierpliwa Frida 2 razy przydzwoniła centralnie w oko z piąchy... następnego dnia otworzyć oka nie mogłam (zwaliłam na TŻ-ta... :twisted: zresztą, TŻ-tu też się ze dwa razy tak oberwało: przydzwania ze zwiniętej piąchy i daje dyla)...

ale to w momencie zasypiania, nigdy w trakcie snu...

jak ona to robi??? 8O 8O rambo masz anie kota :wink:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Pt gru 08, 2006 12:06

a to Majka dzisiaj :D :D moja sliczna krolewna,dzielna (ma to po mamusi :evil: :wink: )
Własnie pierwszy raz sie spotkała z fredziolem,siedzi zdzwiwiona na kanapie i woli podziwiac z gory,ale tak wogole to nie zwraca na niego uwagi,tochana jest :D
ObrazekObrazekObrazek

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Pt gru 08, 2006 12:19

i małe zapoznanie z dzikim zwierzem :wink:

Obrazek

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Pt gru 08, 2006 12:22

bardziej się pewnie dziki zwierzu zdziwił, że lampka sama się przemieszcza i to na 4 łapach, a do tego zamiast jednej 60-watowej żaróweczki ma dwie: małe i błekitne, (czego to ludzie nie wymyślą... :wink: )...
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Pt gru 08, 2006 12:26

Fretek sie zdziwil ze nagle z jednego kota zrobily sie dwa,nie mogł uwierzyc i raz podchodził do baksa a raz do Mai,ktora cierpliwie go znosi dopoki fredziol nie pcha swojego nosa do jej uszu,wtedy go ladnie doprowadza do porzadku dajac mu do wysłuchania piekna porcje sykow :wink:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Pt gru 08, 2006 13:05

Tym razem martwi mnie baks.Chodzilismy przez ostantie 3,5 miesiaca dwa razy w tygodniu do weta,była pastourella,dostawał antybiotyki,oraz tabletki na wyksztuszanie,kaszel zmniejszył czestotliwosc z kilku razy dziennie na raz dziennie,wet kazał sie nie martwic i powiedzial ze jeszcze jakis czas bedzie pokasływał bo musi cała wydzieline z płuc wykaszlec,,a jak sie nie poprawi do konca grudnia to mamy przyjsc,,,szczerze mowiac przestało mnie to bawic,te chodzenie do weta od 3,5 miesiaca a kot nadal nie wyleczony,od kilku dni znow kaszle,raz dwa razy dziennie,nic sie nie zmienia,a płacenie za wizyte 30 euro ktora trwa 3 minuty i baks dostaje jakis zastrzyk tez mi sie juz nei podoba,kot jest u wetow od 8 miesiecy i nikt go nie umie wyleczyc,dzis ide do weta po drontal,dam mu dwa razy,jak to nie pomoze to robimy mu rentgen
wkurza mnie własna bezsilnosc,bo rozumiem gdybym do weta nie chodzila,ale jestem tam dwa razy w tygodniu a oni tylko biora kase a kot jak kaszlał tak kaszle,,czy kazdemu wetowi trzeba pokazywac palcem co za badania ma zrobic? :twisted: wkurzyłam sie :oops: :oops:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Sob gru 09, 2006 11:02

Po wczorajszym wkurzeniu sie na wetow :oops: :oops: kupiłam tabletke na odrobaczanie i zapodałam baksowi,po jakim czasie-jezeli to były robaki-przestanie kasłac? (szczerze watpie by to pomogło :roll: i tak za jakis czas musze odrobaczyc oba na raz)

Baks wczoraj,mozliwe ze po tabletce zle sie czuł,ukrył sie w kacie,nie bawil sie,nie płakał,nie marudził,ale dzis juz wszystko ok,przylazł do nas na łózko,,tzn do Andreasa,i domagal sie od niego pieszczot,a jak on był w łazience to darl sie pod drzwiami by go wpuscic,ale wczoraj było mi przykro,baks lezał na podłodze i za kazdym razem gdy chcialam go poglaskac to odsuwal sie ode mnie z takim obrzydzeniem,,, :? :? :?
było mi przykro,bo ja dbam o niego,kocham go a on mnie najwyrazniej nie :cry: :cry: a dzis przylazł do tzeta,na mnie nie chce nawet patrzec,,,
za to Maja spala ze mna znow cala noc :D :D

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Sob gru 09, 2006 11:40

Może o Maje zazdrosny jest, a za wczoraj to może być zły za tabletkę :? Mnie Kitek zawsze 'olewa' po tabletkach, obcinaniu pazurów... itp
Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot.

Aniołek_

 
Posty: 2489
Od: Pon sie 14, 2006 17:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 09, 2006 11:46

on wylewny nigdy nie był,pieszczoty lubi kiedy on chce,ale jezeli juz chce to idzie do tzeta a nie do mnie, no nic mam w domu dwa rozne charakterki :wink: :wink:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Sob gru 09, 2006 13:47

kasia essen pisze:on wylewny nigdy nie był,pieszczoty lubi kiedy on chce,ale jezeli juz chce to idzie do tzeta a nie do mnie, no nic mam w domu dwa rozne charakterki :wink: :wink:

I o to chodzi, Kasiu. 8)

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 09, 2006 14:04

Baks chyba usłyszał ze sie na niego skarze i sie ze mna pobawił sznureczkiem,co najzabawniejsze było go stac na dwa biegi po mieszkaniu a najbardziej szalała Maja 8O a to nic ze ona po sterylce :roll: :roll:
i co zauwazyłam-jezeli łózko jest puste to nie przychodzi,wystarczy ze ktos sie połozy ona juz na łózku :D :D A tz powiedział dzisiaj:No to kiedy mowimy rodzicom ze mamy drugiego kota :wink: :wink: do tej pory mysla ze to kot tymczasowy 8) 8)

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Sob gru 09, 2006 14:19

Taaa... Wyznawanie rodzicom prawdy o ilości kotów bywa niełatwe... :)

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 09, 2006 14:26

No u mnie to trudne tym bardziej ze jego rodzice lubia duzo podrozowac,czesto zabierajac nas,zawsze jest problem kto zaopiekuje sie zwierzakami,no a dowiezienie jedego kota komus do domu to mniejszy problem niz dwoch-powiedzmy ktos ma dwa koty i nasz jeden to mala roznica,ale jezeli ktos ma dwa i teraz ma sie zajac jeszcze naszymi dwoma to juz gorzej
ciekawa jestem ich reakcji,z drugiej strony to ja sie musze zawsze martwic o opieke nad zwierzakami w czasie wyjazdu wiec nic im do teg :evil: :wink:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 415 gości