
Oj jak mi miło czytać takie słowa. Stella to taki niepozorny drobny kotek a dla mnie to tyle pasiastego szczęscia
Jesli chodzi o jej zabawy to dzisiaj z TŻem w ramach walki z moim marnym samopoczuciem i jego stresem po powrocie do pracy

włączylismy komputery i zagralismy w strzelankę online

tak, starzy a głupi, ale my oboje lubimy takie rozrywki

No i Stellunia dołączyła i bardzo pomagała tatusiowi


Strasznie jej się to miejsce spodobało, bo to i blisko ludzi, i ciepło... potem się już położyła w całosci na klawiaturze. I co ją zdejmował, to wracała
Z wiadomosci dnia: ustąpiłam w końcu i wymieniłam jej karmę na ten drugi PON, tym razem z samego kurczaka. Kot szczęsliwy, chrupie i prosi o więcej (i co za ulga, że jej zasmakowało!). Ja podstępnie jej dodaję po troszku tej poprzedniej, bo raz - nie chcę wyrzucać, a dwa - trochę lepszy ma skład mimo wszystko. Pozbierałam też wszystkie nietrafione mokre karmy. Stella ostatnimi czasy jada tak po ćwierć opakowania paszteciku dziennie - zlizując je z moich palców, inaczej nie ruszy. Stwierdziłam, że to i tak sukces i nie upieram się więcej przy innym mokrym. No więc trochę tego zostało, bardzo różnych rodzajów. Zostały też 2 nieruszone tubki pasty witaminowej z tauryną. Do tego mamy jedno kocie łóżko, w którym ani razu nie spała, dołożyłam jeden drapak tekturowy i wędkę z piórkiem bo zamówiłam kiedys kilka na zapas, jedno posłanko - kocyk, na którym też nie spi i pół dużej paczki Puriny Pro GastroIntestinal, której aż tyle nie potrzebujemy, po czym zadzwoniłam do organizacji ratującej koty że mamy dla nich taką paczkę i gdzie im to podrzucić. Ucieszyli się i mają się skontaktować w sprawie odbioru. No i tak dzięki temu, że Stella to wybredna królewna, jakies koty dostaną prezent
Ale tu już trochę późno się zrobiło, więc zmykam spać i do zobaczenia jutro
